Chodzi o... motocykle. Z roku na rok jest ich w naszym regionie coraz więcej. Co takiego w sobie mają, że cieszą się tak wielką popularnością wśród mężczyzn, a i niejedna kobieta patrzy na nie z iskrą w oku?
DROGA PASJA
Prawdziwym harleyem, i to nie jednym, może się poszczycić Zdzisław Florczyk, mieszkający pod Jędrzejowem dyrektor klubu motocyklowego Harley Owners Group. Jak sam o sobie mówi, jeździ na motorze od chwili poczęcia.
- Kiedy moja mama była w ciąży, ja, będąc w jej brzuchu, jeździłem z nią. Odkąd sięgnę pamięcią, zawsze w moim życiu były jednoślady. Najpierw ojca, później moje - wspomina. Sam nie potrafi zliczyć, ile miał motocykli. Był moment, kiedy w jego garażu w tym samym czasie stało 16 maszyn. - Kilkanaście lat temu osiągnąłem to, do czego dąży każdy motocyklista. Kupiłem pierwszego harleya, to był model WL - wspomina.
Obecnie ma dwa motocykle tej marki. Pierwszy to road king o pojemności 1,8 litra i mocy 100 koni mechanicznych - kosztował 130 tysięcy złotych. Drugi to składany na specjalne zamówienie show bike za 250 tysięcy złotych. Jego silnik o pojemności 2,2 litra ma moc blisko 180 koni mechanicznych.
SPOSÓB NA RELAKS
Od kilku lat na stalowym rumaku jeździ Marek Gos, członek Zarządu Województwa Świętokrzyskiego. Co prawda jego maszyna to nie harley davidson, lecz honda shadow, ale jak podkreśla, jazda na niej także sprawia ogromną przyjemność. - Motocykle to jedna z moich pasji. Niestety, od kiedy poszedłem na studia, nie miałem już na nie czasu - mówi Gos.
- Ostatnio jednak stwierdziłem, że życie mi się ustabilizowało, jestem w średnim wieku, więc czemu nie wrócić do tej pasji? Kupiłem hondę shadow. To stary motocykl, bo z 1986 roku, ale jest pięknie utrzymany, ma duszę. Gdy tylko mam wolną chwilę, wsiadam na niego i ruszam przed siebie - mówi.
PRAWDZIWA WOLNOŚĆ
Leszek Wojteczek, właściciel skarżyskiej firmy Wtórpol, co prawda nie jeździ na zloty, ale w jego garażu także stoi harley davidson, i to jeden z najnowszych modeli tej marki - night rod VRSCDX, o pojemności 1,3 litra, mocy 125 koni i prędkości maksymalnej ograniczonej do 240 kilometrów na godzinę.
- Na motorze jeździłem w technikum. Później była długa przerwa, aż kilka lat temu byłem w Kazimierzu Dolnym i tam zobaczyłem grupę motocyklistów. Wówczas pasja do jednośladów obudziła się we mnie na nowo - wspomina.
MARZY O HARLEYU
Robert Dziubeła, właściciel firmy Defro z Rudy Strawczyńskiej, produkującej kotły centralnego ogrzewania, miał w swoim życiu 11 motocykli. - Wśród nich wszystkie typy ścigaczy, były też szosowo-turystyczne. Pierwszym moim poważnym motorem był suzuki bandit.
Obecnie jeżdżę yamachą TMAX 500 - to komfortowy, sportowo-turystyczny skuter. Dzięki silnikowi o mocy 43 koni mechanicznych bez problemu osiąga prędkość 170 kilometrów na godzinę - mówi Dziubeła.
Obecnie Robert Dziubeła marzy o harleyu, a konkretnie modelu V-Rod. Ewentualnie zadowoli się yamahą V-max, o mocy 200 koni mechanicznych.
PIĘKNE HOBBY
Krzysztof Solecki, prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Kielcach i radny powiatu włoszczowskiego, mówi, że od zawsze podobały mu się motocykle. Kiedyś jeździłem na motorze crossowym. Od dwóch lat jestem posiadaczem yamahy drag star 1100 i jestem z tej maszyny bardzo zadowolony.
Więcej w piątkowym papierowym wydaniu "Echa Dnia".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?