Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Mówiła, że brat zabił brata" - Trwa proces oskarżonego o zabójstwo i postrzelenie w Jędrzejowie

/mow/
- Ruszył ręką, jakby chciał uderzyć nadbiegającego kolegę. I wtedy padł strzał - opisywał przed sądem policjant w procesie 41-latka, oskarżonego między innymi o zabicie brata i postrzelenie policjanta.

Lista zarzutów

Lista zarzutów

Pochodzący z Jędrzejowa 41-latek oskarżony jest o to, że w tym właśnie mieście zastrzelił swojego starszego o trzy lata brata. Prokurator zarzucił mu też, że podczas próby zatrzymania mężczyzna usiłował zabić strzałem policjanta. W akcie oskarżenia znalazł się także atak z nożem na matkę oraz wcześniejsza, nieudana próba zamordowania brata. 41-latkowi grozi nawet dożywocie.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że na ulicy Wilanowskiej w Jędrzejowie był wypadek i ze sprawca uciekł - relacjonował policjant wydarzenia z października ubiegłego roku. - Z drugim policjantem pojechaliśmy oznakowanym radiowozem. W Sudole zobaczyliśmy skodę, która odpowiadała opisowi auta z wypadku.
Emerytowany już dziś funkcjonariusz podkreślał, że nie mieli wtedy z kolegą pojęcia, co się naprawdę stało. Czyli, że na Wileńskiej doszło nie do wypadku, a do strzelaniny, a uciekający skodą mężczyzna prawdopodobnie jest uzbrojony.

- Gdy wysiedliśmy, skoda nagle cofnęła. Uderzyła w nasz radiowóz i ruszyła w stronę Jędrzejowa - zeznawał policjant. Samochód skręcił w stronę cmentarza przy klasztorze cystersów. Zatrzymał się przy murze. - Wysiedliśmy i ruszyliśmy w jego stronę. Kierowca skody wyskoczył jak kot przez okno i wskoczył na maskę. Chciał przeskoczyć przez mur, ale dobiegłem do niego, złapałem od tyłu za ramiona i ściągnąłem na ziemię - opowiadał świadek. - Szarpał się. Nie widziałem u niego broni. W pewnym momencie cofnął rękę do tyłu, a później ruszył nią do przodu, jakby chciał uderzyć nadbiegającego kolegę. Wtedy padł strzał.
Drugi policjant został ranny w brzuch. Ale pomógł jeszcze obezwładnić uciekiniera i zawiadomił komendę o tym, co się stało.

Na ostatniej rozprawie zeznawali też ludzie, którzy znaleźli się tamtego dnia w okolicach miejsca, gdzie doszło do bratobójczej strzelaniny. - Wracałam z kościoła. Zobaczyłam grupkę ludzi na ulicy. Stało tam jakieś auto, zza którego było widać męskie nogi. Nie podeszłam tam - opowiadała jedna z kobiet. - Chwilę później sąsiadka przyprowadziła do domu matkę tego zabitego. Ta kobieta powiedziała, że zrobił to jej drugi syn. Wyraźnie słyszałam, jak mówi, że brat zabił brata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie