Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mroczna historia kryminalna sprzed lat wraca na wokandę. Jak zginął maturzysta? - szukają prawdy

/mow/
Zaczął się ponowny proces w sprawie jednej z najmroczniejszych historii kryminalnych naszego regionu - śmierci 19-letniego maturzysty z Suchedniowa.

24 maja 2002 roku, wieczorem, 19-letni Bartek z Suchedniowa wsiadł do hondy swoich rodziców i pojechał do Skarżyska. Już nie wrócił. Szukała go policja, znany detektyw. Bez skutku. 19-latek przepadł bez śladu. Wreszcie w czerwcu 2005 roku policja zatrzymała trzech młodych mężczyzn, podejrzewanych o zamordowanie chłopaka. Wkrótce cała trójka zasiadła na ławie oskarżonych. Według ustaleń procesu, jaki toczył się przed kieleckim Sądem Okręgowym, Bartek miał zostać zabrany przez nich z ulicy w Skarżysku, a następnie wywieziony gdzieś w lasy w okolicach Grójca i bestialsko zabity - uderzeniami kamienia i ciosami bagnetu. Powodem miała być błaha, głupia kłótnia. Ale ciała Bartka do dziś nie odnaleziono.

WYROK I APELACJA

Tylko jeden z trójki oskarżonych zdecydował się na współpracę z wymiarem sprawiedliwości. Opisał szczegóły zbrodni, jednak nie pamiętał, gdzie ukryte zostały zwłoki 19-latka. Nie pomogła nawet hipnoza. W lipcu 2007 roku kielecki sąd uznał jednak wszystkich trzech oskarżonych za winnych. Temu, który przyznał się do winy, złagodzono karę - został skazany na pięć lat więzienia. Dwaj pozostali usłyszeli najsurowsze z możliwych wyroków: jeden dożywocie, drugi 25 lat więzienia.

Obaj odwołali się od decyzji kieleckiego sądu do Sądu Apelacyjnego w Krakowie. A ten uchylił wyrok i cofnął sprawę do ponownego rozpoznania. Wskazał, że należy ustalić, w którym dokładnie momencie Bartek stracił życie. Powtórny proces zaczął się przed kieleckim Sądem Okręgowym we wtorek.

TRUDNA PRAWDA

- Ciała nie odnaleziono. Ale Bartka do dziś nie ma. Trudno mówić, że żyje. Trudno mówić o innej prawdzie niż ta, która wynika z dowodów - uzasadniał prokurator Dariusz Dryjas odczytany przez siebie akt oskarżenia.

Jeden z oskarżonych - ten, który współpracuje ze śledczymi - częściowo przyznał się do winy. Od początku tej sprawy powtarza, że on wprawdzie zadawał Bartkowi ciosy bagnetem i kamieniem, ale jego zdaniem w tej chwili chłopak już nie żył, zakatowany wcześniej przez pozostałych napastników. Wczoraj sąd po raz kolejny odczytywał jego wyjaśnienia, złożone przed śledczymi, w których jest szczegółowy opis okoliczności tej strasznej śmierci.

Drugi z oskarżonych, tak jak poprzednio, nie przyznał się do winy. - Nie mam, co wyjaśniać, bo nie uczestniczyłem w tym zdarzeniu - uciął. Trzeciego z mężczyzn sąd ma wysłuchać na kolejnej rozprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie