Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na sesji rady powiatu ostro dyskutowano na temat sytuacji w opatowskim szpitalu

Michał Leszczyński
Michał Leszczyński
Anna Krupka, poseł Prawa i Sprawiedliwości słuchała wystąpienia Bogusława Włodarczyka, starosty opatowskiego.
Anna Krupka, poseł Prawa i Sprawiedliwości słuchała wystąpienia Bogusława Włodarczyka, starosty opatowskiego. Michał Leszczyński
Poniedziałkowa sesja Rady Powiatu Opatowskiego praktycznie w całości została zdominowana dyskusją o sytuacji tutejszej lecznicy, którą samorząd wydzierżawił spółce Centrum Dializa z Sosnowca. Było też pisemne wezwanie starosty do dymisji.

- Wam chodzi o to, żebym wypowiedział umowę dzierżawy szpitala, później wasz wojewoda nie wyrazi zgody na leczenie szpitalne w Opatowie i wtedy będzie, że samorząd powiatowy nie poradził sobie i o to wam chodzi - zwrócił się do posłanki Prawa i Sprawiedliwości oraz radnych powiatowych z tego ugrupowania Bogusław Włodarczyk, starosta opatowski.

- Za prowadzenie szpitala i jego sytuację w pierwszej kolejności odpowiedzialny jest samorząd. Dlatego zwracam się do pana starosty z pytaniem, jak zamierza rozwiązać sytuację szpitala - wciąż dopytywała poseł Anna Krupka, która była obecna na poniedziałkowej sesji.

- Zastanawiałem się jak odpowiedzieć na tę ilość kłamstw, pomówień i oskarżeń - mówił starosta. - Chcę powiedzieć mieszkańcom powiatu , w naszym szpitalu nie mordują ludzi. Tutaj można się normalnie leczyć. O tym, czy popełniono błąd w szpitalu, oceniają odpowiednie instytucje, nie pani poseł. Ostateczną decyzję podejmuje sąd. Jak przed spółką Dializa szpital prowadziła nasza powiatowa spółka Top Medicus, powiedziano, że Włodarczyk na siłę kieruje ludzi do szpitala. Powiadomiono policję, prokuraturę, kontrolował Narodowy Fundusz Zdrowia. Nic złego nie stwierdzono, zadyma była. Medialny cyrk był - wyliczał starosta i w między czasie odczytał obszerny protokół z kontroli szpitala przez Narodowy Fundusz Zdrowia z ubiegłego roku, w którym - jak stwierdził - nie dopatrzono się uchybień.

- Mam wrażenie, że mieszkańcy powiatu opatowskiego tutaj zgromadzeni (w większości sympatycy Prawa i Sprawiedliwości przyp. red.) liczyli na poważną i merytoryczną dyskusję i przedstawienie propozycji rozwiązania sytuacji szpitala. Usłyszałam lekki ton wypowiedzi pana starosty na tak trudne sprawy. Liczyłam, że pan starosta przekaże nam konkrety. Konkrety to wstępny wynik kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia, że przez tydzień w szpitalu nie było zapewnionej opieki anestezjologicznej, na co wskazują wypowiedzi rzeczniczki prasowej kieleckiego oddziału funduszu zdrowia, ale rzeczywiście poczekamy na wyniki kontroli - mówiła posłanka. - Tak jest. Poczekajmy na protokół - ripostował starosta. - Pani poseł bazuje wyłącznie na doniesieniach medialnych i z doniesień medialnych zrobiła pani aferę na cały kraj. Chciałam zapewnić, że żaden pacjent nie został odesłany i nie zoperowany dlatego, że brakowało personelu. Żadnemu pracownikowi nie cofnięto urlopu z powodu braków personalnych - mówiła Izabela Jaraczewska, dyrektor opatowskiego szpitala.

Na podstawie trzech zawiadomień, pierwsze złożył lekarz, który pracował w szpitalu w Opatowie, drugie poseł Prawa i Sprawiedliwości Anna Krupka, trzecie świętokrzyski oddział Narodowego Funduszu Zdrowia, Prokuratura Rejonowa w Opatowie sprawdza czy w opatowskiej lecznicy nie dochodziło do narażenia utraty zdrowia i życia pacjentów. Najnowsze zawiadomienie, z początku sierpnia, dotyczy śmierci 42-letniej pacjentki. Śledczy sprawdzą, czy śmierć nie nastąpiła wskutek błędu lekarskiego.

Bogusław Włodarczyk powiedział, że jeżeli spółka Centrum Dializa, co wskazałby wynik kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia, mogłaby dopuścić działania niezgodnego z warunkami umowy dzierżawy, to taka umowa zostanie wypowiedziana.

- Nie możemy wypowiedzieć umowy tylko dlatego, że chcą tego pani poseł i jej przyjaciele. Gdyby tak się stało, obecny dzierżawcy podałby powiat do sądu. Czekamy na wyniki kontroli Narodowego Funduszu Zdrowia - mówił Włodarczyk.

Radni opozycyjni PiS oraz stowarzyszenia Region Świętokrzyskiego wezwali pisemnie starostę do dymisji. Na to starosta odpowiedział, że radni, którzy domagają się rezygnacji, na niego nie głosowali.

- Nie oni mnie wybrali, nie oni będą odwoływać. Nie widzę podstaw do podania się do dymisji - uciął Włodarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie