Nad zalewem w Sielpi stoi pomnik, który upamiętnia... powstanie Polskiej Partii Robotniczej. Co na to władze gminy?

Sprawę nagłośnił Marek Kozerawski, były konecki radny, sołtys Rogowa, a przede wszystkim regionalista, historyk amator, który znany jest ze swoich działań zmierzających do odkłamywania historii powojennej Polski.

Kilka dni temu odwiedził prawdziwą chlubę gminy i całego powiatu koneckiego - zalew w Sielpi. I właśnie tam w oczy rzucił mu się pomnik, a raczej tablica ustawiona w 1962 roku upamiętniająca dwa kluczowe dla budowniczych monumentu wydarzenia.

Napis na tablicy brzmi:

DLA UCZCZENIA TYSIĄCLECIA PAŃSTWA POLSKIEGO XX ROCZNICY POWSTANIA P.P.R ROKU ZIEMI KIELECKIEJ
Z INICJATYWY POSŁÓW OKRĘGU KONECKIEGO WŁADZ WOJEWÓDZKICH I POWIATOWYCH PRZY WYDATNEJ POMOCY WOJSK OCHRONY POGRANICZA I MIEJSCOWEGO SPOŁECZEŃSTWA W MIEJSCU STASZICOWSKIEGO ZAKŁADU PRZEMYSŁOWEGO WYBYDOWANO MOST ZALEW I OŚRODEK TURYSTYCZNO-WYPOCZYNKOWY
SIELPIA W CZERWCU 1962 R. (pisownia oryginalna)

- Ktoś powinien się chyba zastanowić czy tuż przy głównym wejściu do jednego z najpopularniejszych letnich kurortów w kraju powinna stać taka tablica - mówi Marek Kozerawski i przypomina, że Polska Partia Robotnicza, która po wojnie przekształciła się Polską Zjednoczoną Partię Robotniczą, to stalinowska organizacja, która przez Instytut Pamięci Narodowej jest określana jako główne narzędzie budowy systemu stalinowskiego i sprawowania władzy na terenie Państwa Polskiego.

Marek Kozerawski zwraca uwagę na fakt, że władze Końskich w ciągu ostatnich lat wydało wiele milionów złotych na rewitalizację zalewu w Sielpi i jego toczenia. - A tu taka niemiła niespodzianka. Poinformowałem już władze gminy, podobnie zresztą jak kielecki oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Na razie jednak bez reakcji i odzewu z żadnej ze stron - informuje i zwraca uwagę jeszcze na bardzo zaniedbane otoczenie tablicy. - Butelki, puszki po piwie, śmieci. Jak widać wśród mieszkańców i turystów nie wzbudza to miejsce wielkiego szacunku - zauważa.

A jak na sytuację zapatrują się władze Końskich? - Rozpoznajemy temat, który wcześniej nam umknął - przyznaje Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich i zapowiada, że zaraz po tym przekaże informację co dalej z tablicą.