MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najlepsi ostrowieccy zawodnicy będą pływać w Szczecinie!

Redakcja
- Chyba nikt w Ostrowcu nie ma wiary w to, że sytuację pływania można zmienić na lepsze - uważa trener Maciej Hampel.
- Chyba nikt w Ostrowcu nie ma wiary w to, że sytuację pływania można zmienić na lepsze - uważa trener Maciej Hampel. Waldemar Frańczak
Szkoleniowiec Donaty Kilijańskiej, trzykrotnej medalistki ubiegłotygodniowych mistrzostw Polski w pływaniu, oraz wielu innych medalistów w kategoriach juniorów i seniorów, za kilka tygodni zakończy pracę w KSZO.

Swoją przyszłość z trenerem planuje związać kilkoro czołowych jego wychowanków, na czele z Donatą Kilijańską i Rogerem Kurantem. Czy to oznacza, że na kolejne medale mistrzostw Polski będziemy czekać w Ostrowcu kilka lat? Najgorsze jest to, że do Szczecina przenosi się też Donata Kilijańska - talent okrzyknięty po ostatnich mistrzostwach Polski następczynią multimedalistki olimpijskiej Otyli Jędrzejczak. Szkoda, że miasto i region tracą sportowca, mającego szansę być światową gwiazdą. O przyczynach wyjazdu z Ostrowca rozmawialiśmy z trenerem Maciejem Hampelem.

Waldemar Frańczak: * Decyzję o odejściu z KSZO podał pan rodzicom zawodników w lutym.

Maciej Hampel, trener pływania w KSZO: - Dojrzewałem do niej kilka miesięcy. Za spotkanie ogromnej szansy uważałem to odbyte w czerwcu ubiegłego roku z panem prezydentem Ostrowca Jarosławem Wilczyńskim, w obecności Zbigniewa Pacelta, rodziców, władz klubu. Nic z tego nie wyszło. Podobnie jak z naprędce sformułowaną koncepcją połączenia sekcji pływania z Miejskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, ogłoszoną na spotkaniu prezydenta Wilczyńskiego i władz klubu z rodzicami zawodników w lutym tego roku.

* Czy od lutego ktoś z władz miasta lub KSZO podjął z panem rozmowy, aby zmienił pan decyzję?

- Nie było żadnych rozmów. Myślę, że władze miasta i działacze klubu zdają sobie sprawę z niemożliwości poprawy sytuacji w klubie w taki sposób, jak ja tego oczekuję.

* Czyli w jaki sposób?

- Przede wszystkim zapewnienia zawodnikom lepszych warunków treningowych i startowych, bo ja nigdy nie występowałem dla siebie o jakieś dodatkowe wynagrodzenie czy o jego zwiększenie, czy też wprowadzenie jakiegoś systemu premiowego z tytułu osiąganych wyników.

* Nie jest tajemnicą, że podejmie pan pracę w Szkole Mistrzostwa Sportowego w Szczecinie, jak też to, że dalszą karierę zamierza związać z panem kilkoro czołowych zawodników klubu. Czy będą oni mieli zagwarantowane w SMS to, czego nie mają, pana zdaniem, w KSZO?

- Przede wszystkim możliwość monitorowania treningu, robienia odpowiednich badań, posiadania odpowiedniego sprzętu, dostępu do pomocy lekarskiej i fizjoterapeutycznej z prawdziwego zdarzenia, możliwość wyjeżdżania na zawody i zgrupowania. Bez tego nie można uprawiać profesjonalnego pływania. Tu w Ostrowcu nie stać mnie już na to, aby marnować dalej czas i opowiadać zawodnikom, że w przyszłym roku będą w stanie pływać znacznie lepiej, trenując bez spełnienia tych warunków.

* Może pan zagwarantować im sukcesy, jeśli będą w Szczecinie?

- W Szczecinie taką szansę będą mieć, ale żeby osiągnąć sukces, musi dopisać zawodnikowi zdrowie i wszystko dobrze się ułożyć. Zawodnicy mają prawo szkolić się w dobrych warunkach, a rodzice mają prawo posłać ich do szkoły tam, gdzie uważają. Ponieważ od lutego władze klubu lub miasta nie zaproponowały im innych rozwiązań, wybrali pójście ze mną.

* Ilu rodziców zdecydowało się związać z panem karierę sportową dzieci?

- Sześć osób złożyło podania do SMS w Szczecinie, nie składając jednocześnie podań o zwolnienia z klubu. Podjęcie szkolenia w Szczecinie nie jest równoznaczne ze zmianą barw klubowych. Jeśli KSZO podejmie wyzwanie i będzie finansował wszystko to, co zawodnikom się należy, to oni nie będą widzieli potrzeby zmiany barw klubowych. Myślę, że to będzie bardzo wygodne dla miasta, bo będą mieli zawodników z Ostrowca odnoszących sukcesy, a nie będą mieć dużych obciążeń finansowych.

* Kiedy przychodził pan pięć lat temu do Ostrowca, pana zadaniem było zbudowanie sekcji z prawdziwego zdarzenia, aby zapobiec przymusowym wyjazdom pływackich talentów do innych miast. Teraz ta koncepcja upada. Władze klubu nie mają tego panu za złe?

- Tu nikt z nikim się nie pokłócił, nie było żadnej awantury. Nie było obrażania się na siebie. Rodzice nie musieli demonstracyjnie wypisywać dzieci z sekcji, z czego bardzo się cieszę. Wiceprezes KSZO Ostrowiec Piotr Węglewicz zapewnił mnie, że KSZO będzie pomagał zawodnikom w SMS. Natomiast chyba nikt w Ostrowcu nie ma wiary w to, że sytuację pływania można zmienić na lepsze.

* Czyli wracamy do punktu wyjścia. Tak jak kiedyś opuścili Ostrowiec Piotr Frankiewicz czy Dawid Zieja, medalista ostatnich mistrzostw Polski, tak teraz kolejni ruszają w świat. Nie ma pan pretensji, że nie udało się w pełni zrealizować postawionego przed nim zadania?

- Ja do nikogo nie mam pretensji. Trudno mieć pretensje do władz miasta, że nie chcą mieć wyczynowego pływania. Ja wiem, jak się robi wyczynowe pływanie, wiem, co jest do tego potrzebne. Wiele lat o tym mówiłem. Natomiast jest mi przykro i mam żal, że kilka lat poszło w pewnym sensie na marne, że nie będzie możliwości dokończenia podjętego zadania. Trudno to realizować przy braku zrozumienia władz i obcinaniu nam pieniędzy, nieprzekazywaniu ich na czas, czy innych utrudnieniach.

* A może to, co zostało stworzone w ciągu tych pięciu lat, przerosło możliwości miasta? Może Ostrowca nie stać na pływanie na wysokim poziomie?

- Pływanie na poziomie wojewódzkim a krajowym czy międzynarodowym to zdecydowana różnica. Głównie w poziomie nakładów, jakie miasto musiałoby ponieść na zawodników tej klasy. Uważam jednak, że to jest kwestia dobrej woli urzędników, by środki się znalazły. Tymczasem środki dostają sekcje czy kluby, które nie mają nawet dziesiątej części sukcesów, jakie mają pływacy. Czy to normalne, że mistrzowie Polski kupują sobie sami sprzęt? Dzieci dostały dresy pięć lat temu, wtedy, kiedy przyszedłem do klubu. Jesteśmy jedną z nielicznych ekip, której mistrzyni Polski seniorów wchodzi na podium w prywatnej koszulce. Nie stać miasta na to, żeby ubrać mistrzynię Polski i pokazać, że ona jest z Ostrowca? To nie są duże pieniądze, to jest indolencja władz!

* Niektórzy zarzucają, że nic już pana nie trzyma w Ostrowcu. Cel pan osiągnął - córka wypromowała się dzięki KSZO, a teraz studiuje w Stanach Zjednoczonych...

- Tego typu opinie to już złośliwość. Gdybym chciał wyjeżdżać z takich powodów, to wyjechałbym przed rokiem. Pracuję uczciwie z pozostałymi, co widać po wynikach. Do lutego miałem nadzieję, że coś zmieni się na lepsze. Może mój wyjazd ułatwi sytuację, bo czytałem, że i beze mnie byłyby sukcesy w KSZO. Teraz będzie okazja to zrealizować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie