MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najpopularniejszy nauczyciel akademicki ma dopiero 25 lat

Paweł WIĘCEK
Ten rok był dla Ewy Machnickiej bardzo udany. Dopełnieniem było zwycięstwo w plebiscycie Belfer Roku 2008/2009.
Ten rok był dla Ewy Machnickiej bardzo udany. Dopełnieniem było zwycięstwo w plebiscycie Belfer Roku 2008/2009. Dawid Łukasik
Ewa Machnicka, 25-letnia nauczycielka sięgnęła po najważniejsze laury w plebiscycie Belfer Roku 2008/2009.

W zawodzie pracuje dopiero od dwóch lat, a już została belfrem numer jeden z Kielcach, zdobyła pierwsze miejsce w kategorii nauczycieli akademickich, w województwie była piąta! Tak olbrzymi sukces na początku drogi zawodowej. Ale Ewa Machnicka ani myśli o tym, by zwolnić tempo.

Jej dzień zaczyna się o godzinie 5.30. Po godzinie 7 jest już w Zespole Szkół numer 2 w Chęcinach. Po lekcjach pędzi do Wyższej Szkoły Umiejętności, gdzie prowadzi ćwiczenia ze studentami. Popołudniem szlifuje języki na kursach. Jakimś cudem znajduje jeszcze czas na pracę w dwóch innych szkołach. Wraca do domu o godzinie 21. O odpoczynku nie ma mowy. Pracuje nad doktoratem z ukochanej geografii. Głowę do poduszki przykłada najwcześniej około północy.

Ewa Machnicka

Ewa Machnicka

Mieszka w Kielcach. Ma 25 lat. Absolwentka VI Liceum Ogólnokształcącego imienia Juliusza Słowackiego w Kielcach. Ukończyła cztery kierunki studiów I stopnia i cztery II stopnia. Zrobiła studia podyplomowe z resocjalizacji i pedagogiki przedszkolnej i wczesnoszkolnej. Ukończyła kurs kwalifikacyjny zarządzania oświatą. Pracuje w Wyższej Szkole Umiejętności jako nauczyciel przedmiotów turystycznych i ochrony środowiska oraz w Zespole Szkół numer 2 w Chęcinach. Rozpoczęła indywidualne studia doktoranckie z geografii na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Dwukrotna stypendystka ministra nauki i szkolnictwa wyższego, dwukrotna finalistka konkursu "Primus inter pares". Ma na swoim koncie 20 publikacji.

BELFER Z URODZENIA

- To, że chcę uczyć i pracować w szkole, zrozumiałam podczas praktyk na studiach. Dotarło do mnie, że chcę związać swoją karierę z edukacją - opowiada Ewa Machnicka.

Tak naprawdę pasja dojrzewała w niej przez lata. Wychowała się w rodzinie nauczycielskiej. Mama Anna uczy geografii, tata Jarosław jest historykiem. To oni, zupełnie mimowolnie zasiali w duszy córki ziarno, które przyniosło urodzaj.

Rodzice podkreślają, że córka talent pedagogiczny przejawiała już od najmłodszych lat. - Mieliśmy z tą młodą panną same kłopoty. Dla małych dzieci była jak klej - wspomina tata Jarosław. - Gdy wyjeżdżaliśmy na wczasy, do Ewy przychodziły pielgrzymki dzieci pytając, czy jest, bo chcą się z nią bawić. Zajmowała się nimi, jakby była przedszkolanką. Myśleliśmy, że pójdzie w tym kierunku.

Tymczasem z wrodzonym uporem i konsekwencją, które są jej znakiem firmowym, ukończyła zgodnie z rodzinną tradycją kieleckiego "Słowaka". Ku uciesze mamy z powodzeniem startowała w konkursach z geografii i turystyki.

Dostała się na studia geograficzne na ówczesnej Akademii Świętokrzyskiej. Stypendium naukowe pozwoliło jej rozpocząć studia zaoczne z turystyki na Wyższej Szkole Umiejętności. Zapisała się dodatkowo na hotelarstwo i europeistykę. Pieniądze z kolejnych stypendiów, w tym także tych od ministra nauki i szkolnictwa wyższego, przeznaczała na następne studia i kursy dokształcające.

Jeszcze w trakcie nauki zaproponowano jej pracę na WSU. - Uczę na trzech oryginalnych w skali miasta i kraju kierunkach, które dają mi szansę rozwoju - podkreśla. Do tego dochodzi praca w szkole ponadgimnazjalnej w Chęcinach. - Nie zamieniłabym jej na żadną inną - dodaje.

TOTALNE ZASKOCZENIE

Do plebiscytu na Belfra Roku trafiła z nominacji swoich uczniów i studentów. Zarówno sama nominacja, jak i końcowy sukces były dla niej ogromną niespodzianką. - Nie spodziewałam się tego. To było duże zaskoczenie. Przed zakończeniem głosowania byłam 14 w województwie, trzecia w kategorii uczelni wyższych, a w zestawieniu nauczycieli z Kielc w ogóle mnie nie było - mówi.

Jak podkreśla, w kołowrocie codziennych zajęć nie miała czasu, by namawiać uczniów do głosowania. - Sami się motywowali, żeby wysyłać na mnie sms-y. Ja nie wysłałam ani jednego - zarzeka się.

Troszeczkę pomogli rodzice. - Wysyłaliśmy symboliczną ilość sms-ów, głównie wtedy, kiedy córka przychodziła do domu, żeby wiedziała, że ją wspieramy - mówi pan Jarosław.

Gdy podczas gali nazwisko Ewy aż trzykrotnie pojawiło się wśród finalistów, młoda nauczycielka nie mogła w to uwierzyć. Na scenie nie była w stanie wykrztusić słowa. - To był wielki szok. Miałam miękkie nogi, język uwiązł mi w gardle. Teraz mogę powiedzieć, że dziękuję wszystkim za te głosy - śmieje się.

CIĄGŁE WYZWANIA

Do sukcesu, który trafił jej się na początku drogi zawodowej, podchodzi z dystansem. - Dostrzegam plusy i minusy tej sytuacji. Cieszę się, że uczniowie i studenci mnie doceniają. To satysfakcja i motywacja do dalszej pracy. Z drugiej strony jestem przerażona, co będzie dalej. Co jeszcze mogę zrobić, skoro tyle osiągnęłam? Na pewno nie spocznę na laurach! - zapewnia.

Mama jest spokojna o córkę. - Ewie woda sodowa nie uderzyła do głowy. Jest dalej sobą, stara się dostrzegać drugiego człowieka i nigdy nie cofa się przed tym, by mu pomóc - zaznacza.

To właśnie ta potrzeba niesienia pomocy połączona z otwartością na drugiego określa filozofię życia i pracy Ewy Machnickiej. - Zawód pozwala mi się realizować, to moja pasja, którą stawiam na pierwszym miejscu. Jestem belfrem także poza szkołą, każdy może do mnie przyjść z problemem - mówi. Praca w szkole w Chęcinach daje mi wiele satysfakcji, bo jest dużym wyzwaniem. To wspaniałe dzieciaki, choć nie o potencjale uczniów z elitarnych kieleckich szkół. Każdy sukces osiągnięty z nimi smakuje lepiej i znaczy więcej niż samo miejsce w olimpiadzie czy konkursie. Moją rolą jest przekonać ich, by uwierzyli w siebie - podkreśla.

Praca na uczelni stawia przed nią inne wyzwania. - Jako młodemu nauczycielowi jest mi trudno uczyć starsze ode mnie osoby i wyrobić sobie autorytet. Ale chyba mi się to udaje - uśmiecha się.

Jak nasza belferka zamierza odpocząć po ciężkim roku? Czy w nagrodę zafunduje sobie wycieczkę do jakiegoś egzotycznego kraju? - Nie. Tak jak poprzednio wybieram się na miesiąc do Karpacza na kolonię z dziećmi. Robię to jako wolontariat. Motywacją jest chęć pomagania dzieciom. Kocham to robić - odpowiada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie