Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Najważniejsze jest oddłużenie - nowy dyrektor szpitala we Włoszczowie o swoich planach

Rafał BANASZEK [email protected]
Ryszard Skrzypek, nowy dyrektor szpitala we Włoszczowie.
Ryszard Skrzypek, nowy dyrektor szpitala we Włoszczowie. Rafał Banaszek
Rozmowa z Ryszardem Skrzypkiem, nowym dyrektorem szpitala we Włoszczowie o jego zamierzeniach i pierwszych decyzjach.

Ryszard Skrzypek

Ryszard Skrzypek

Ma 62 lata. Urodził się Lublinie. Mieszka w Kielcach. Żonaty, troje dzieci, czworo wnucząt. Z zawodu lekarz specjalista medycyny sądowej - jeden z dwóch w województwie świętokrzyskim. Lekarz z ponad 30-letnim stażem. Jest absolwentem Wydziału Lekarskiego Akademii Medycznej w Lublinie. Pracował w szpitalu w Janowie Lubelskim, następnie na Oddziale Wewnętrznym szpitala w Pińczowie, był kierownikiem Przychodni Przyzakładowej Zakładów Przemysłu Owocowo-Warzywnego w Pińczowie, później przeszedł do Szpitala Rejonowego w Busku-Zdroju, gdzie pracował jako anatomopatolog i lekarz medycyny sądowej. W międzyczasie ukończył zarządzanie i administrację na uniwersytecie w Krakowie oraz studia podyplomowe - zarządzanie szpitalem i administracja na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 2001 roku został powołany na stanowisko dyrektora szpitala w Busku-Zdroju, gdzie pełnił tę funkcję przez 10 lat. W maju 2011 roku został odwołany przez Zarząd Powiatu Buskiego. 16 lipca tego roku został powołany przez Zarząd Powiatu Włoszczowskiego na stanowisko dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej we Włoszczowie na sześcioletnią kadencję. Interesuje się techniką, zdolnościami manualnymi, uchodzi za "złotą rączkę", czego dowodem jest choćby to, że właśnie kończy budowę wiatraka na swojej działce, który będzie wytwarzał energię elektryczną na potrzeby domku letniskowego w Ćmińsku. Lubi sport, zwłaszcza piłkę ręczną i strzelectwo sportowe. Jest Lekarzem Roku 2011 w powiecie buskim.

Rafał Banaszek: * Zarząd Powiatu Włoszczowskiego postawił przed panem trzy warunki: zero prywatyzacji, utrzymanie stanu zatrudnienia na tym samym poziomie oraz zniwelowanie zadłużenia szpitala. Proszę się ustosunkować do każdego z tych zagadnień.

Ryszard Skrzypek: - Jeśli chodzi o prywatyzację, to jestem totalnym przeciwnikiem prywatyzacji szpitali publicznych, ponieważ szpitale te budowane były z moich pieniędzy (podatków) i ja nie wyrażam zgody na rozdawanie "mojego majątku". Nie wyobrażam sobie w dobie przemian i biedy, jaka panuje dookoła, ażeby ludzie chorzy mogli być leczeni według własnych standardów przy należnym każdemu ubezpieczeniu od państwa. Wiadomym jest, że każdy szpital prywatny musi generować zyski - jego działalność tylko na tym się opiera, co odbija się na niższym standardzie leczenia. Jeśli chodzi o utrzymanie stanu zatrudnienia, to chcę powiedzieć, że nie przewiduję jakichkolwiek redukcji ze względu na ewentualny przyrost zatrudnienia na którymkolwiek oddziale. Jeśli zaistnieje taka potrzeba, będę się starał przenieść daną osobę gdzie indziej. Nie zwolnię nikogo na bezrobocie, każdy pracownik może czuć się bezpieczny. Obecnie w szpitalu pracuje około 360 osób. Jeśli chodzi o dług placówki, to najpierw chcę się szczegółowo zapoznać z bilansem. Na ile zdążyłem się zorientować, kontrakt roczny szpitala we Włoszczowie jest stosunkowo niski, według mojej oceny - zaniżony, co wynika z narzucenia takiego kontraktu przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Bolączką są niewykonania świadczeń na niektórych oddziałach. Muszę przeanalizować przychody i koszty, żeby wszystko poustawiać w należyty sposób, aby oddziały, które mają niewykonania - wykonywały świadczenia, natomiast na tych oddziałach, gdzie jest większe zapotrzebowanie (nadwykonania), będę walczył o zwiększenie kontraktu. Być może uda mi się doprowadzić do renegocjacji tegorocznego kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia.

* Wie pan, ile wynosi zadłużenie włoszczowskiego szpitala? W jaki sposób zamierza go pan ograniczyć?

- Zadłużenie wynosi około 20 milionów złotych, a więc jest podobne, z jakim się zmierzyłem 10 lat temu obejmując szpital w Busku-Zdroju. Tam udało się wyjść na prostą, myślę, że tutaj też da się to zrobić. Warunek jest jeden - cała załoga musi się zaangażować w likwidację długu poprzez obniżenie kosztów leczenia oraz musi mieć bardziej przyjazny stosunek do chorych i ich rodzin (musimy pozyskiwać pacjentów, a nie odpychać). Na pierwszym spotkaniu z załogą powiedziałem, że nie toleruję i będę wyciągał konsekwencje służbowe w stosunku do każdego pracownika tego szpitala, który w sposób niewłaściwy zachowa się w stosunku do chorego lub jego rodziny.

* Czy to jedyne zmiany, jakie zamierza pan wprowadzić?

- Oczywiście, że nie. Chcę wprowadzić doszkalanie specjalistów w celu poszerzenia zakresu leczenia na oddziałach zabiegowych - sztandarowych dla każdego szpitala, żeby nie było odsyłania i tracenia procedur tylko z tego powodu, że "wielu procedur się u nas nie wykonuje" i w związku z tym odsyła się pacjentów do innych szpitali. Uważam, że szpital powiatowy powinien wykonywać wszechstronne zabiegi, oczywiście oprócz skomplikowanych, wymagających specjalistycznego sprzętu, którego szpital nie posiada. Wydaje mi się, że nie do końca wykorzystana jest powierzchnia szpitala we Włoszczowie i można jeszcze uruchomić działalność leczniczą, przynoszącą dodatkowe dochody. Mam na myśli między innymi rehabilitację neurologiczną, ewentualnie ukierunkowanie jednego z oddziałów internistycznych na bardziej wąską specjalizację. W ogólnym zarysie te wszystkie działania powinny dać już jakieś oszczędności i dodatkowe przychody. Ponadto, będę chciał się spotkać z miejscowymi biznesmenami i prosić ich, żeby pomogli mi wyremontować kuchnię, aby nie oddawać pieniędzy firmie cateringowej spoza powiatu i województwa, tylko we własnym zakresie przygotowywać posiłki dla pacjentów, co da kilka dodatkowych miejsc pracy i zbyt produktów spożywczych dla miejscowych producentów żywności. Będzie to z korzyścią dla społeczności tego powiatu.

* Zna pan los, jaki spotkał pół roku temu pańskiego poprzednika Mariana Oracza? Pracownicy szpitala zarzucali mu brak poszanowania i autokratyczne rządy i na ich wniosek ogłoszono konkurs na nowego dyrektora.

- Słyszałem. Znam pana Oracza z tej racji, że przez parę ostatnich lat byłem prezesem pracodawców szpitali powiatowych w województwie świętokrzyskim i Marian Oracz był jednym z moich zastępców. Mogę powiedzieć tylko tyle, że w stosunku do załogi będę się zachowywał inaczej, ponieważ z zawodu jestem lekarzem i w trochę inny sposób odbieram różnego rodzaju potrzeby personelu medycznego, inaczej je widzę, ponieważ pracuję w tym zawodzie od ponad 30 lat. Uważam, że szpitalem powinna zarządzać osoba będąca lekarzem - lepiej można porozumieć się z podwładnymi i podwładnym z przełożonym. Na przykład we Francj dyrektorem szpitala nie może zostać nikt poza lekarzem, który musi dodatkowo ukończyć szkołę zarządzania. Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć wspólny język z załogą, aby podjęte przeze mnie działania służyły społeczeństwu powiatu włoszczowskiego i nie tylko.

* Załoga szpitala zarzucała byłemu dyrektorowi, że bardziej był inżynierem budownictwa, niż menadżerem zakładu. Czy dalej zamierza pan dostosowywać szpital do standardów unijnych, co było priorytetem działań pańskiego poprzednika?

- Na dziś nie widzę potrzeby dalszej modernizacji. Nie ma żadnego zagrożenia zamknięcia oddziałów szpitalnych przez służby sanitarne, w związku z czym jedyne prace budowlane będą dotyczyły napraw bieżących. My w tej chwili musimy się skupić na niwelowaniu długu. To jest najważniejsze.

* Jak udało się panu spłacić podobny dług szpitala w Busku?

- Dzięki temu, że wszyscy (załoga szpitala w Busku liczyła 620 osób - przyp. red.) potrafili zrozumieć, że zachodzi potrzeba oszczędzania wszędzie i w każdym miejscu, gdzie tylko się da, aby zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczyć na spłatę długu. Ja natomiast podjąłem walką o odzyskanie środków finansowych z tytułu tak zwanej ustawy "203" (na jej podstawie pracownikom publicznych zakładów opieki zdrowotnej przyznano podwyżki wynagrodzeń w wysokości 203 złotych w 2001 roku i 171 złotych w roku następnym - przyp. red.) oraz za nadwykonania wypracowane przez personel medyczny.

* Skoro wyprowadził pan zadłużony szpital w Busku na prostą, dlaczego rok temu Zarząd Powiatu Buskiego odwołał pana ze stanowiska?

- Polityka. Byłem jedyną osobą nie należącą do Polskiego Stronnictwa Ludowego wśród zarządzających, podległych starostwu. Nie jest tajemnicą, że jestem sympatykiem Prawa i Sprawiedliwości. Właściwie to jestem sympatykiem mądrych ludzi, bez względu na przynależność partyjną.

* Jak podoba się panu nowe stanowisko pracy? Czym obecnie zajmuje się pan dyrektor?

- Na razie jestem w ciągłym biegu. Oglądam szpital, rozmawiam z załogą, co zabiera mi dużo czasu. Obecnie najważniejszą rzeczą dla mnie jest szukanie pieniędzy i oszczędności. "Kosmetyką" zajmę się później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie