MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Najzdolniejsi olimpijczycy

Dorota Klusek Małgorzata Płaza Magdalena Brzezińska Rafał Banaszek Artur Pedryc
Maciej Łukasik jest laureatem pierwszego miejsca w Olimpiadzie Wiedzy i Umiejętności Rolniczych w bloku produkcji zwierzęcej.
Maciej Łukasik jest laureatem pierwszego miejsca w Olimpiadzie Wiedzy i Umiejętności Rolniczych w bloku produkcji zwierzęcej.
Najzdolniejsi uczniowie w województwie świętokrzyskim - w jaki sposób zdobywają wiedzę, jak spędzają wolny czas?

Nie da się ukryć: są zdolni i nauka przychodzi im łatwiej, niż ich rówieśnikom. Ale ich sukces to także efekt pracowitości, uporu w dążeniu do celu. Olimpijczycy z miejsc medalowych. Najzdolniejsi uczniowie w naszym województwie: Maciek, Joasia, Marcin, Przemek i Łukasz.

Co roku na początku wakacji przedstawiamy najzdolniejszych uczniów województwa, czyli tych, którzy na ogólnopolskich olimpiadach przedmiotowych zdobyli jedno z trzech pierwszych miejsc - słowem byli na podium. W tym roku udała się ta sztuka czwórce - Maciej Łukasik, Łukasz Kołacz, Marcin Kurczych, Przemek Mazur i Joasia Durlik.

Mam dobrą pamięć do wszystkiego

- W ubiegłym roku zająłem siódme miejsce w kraju na tej samej olimpiadzie. Przyrzekłem sobie, że w przyszłym roku będę pierwszy. I udało się - tłumaczy skromnie swój sukces Maciej Łukasik. A zwycięstwo imponuje: zajął pierwsze miejsce w Olimpiadzie Wiedzy i Umiejętności Rolniczych w bloku produkcji zwierzęcej. Zresztą to nie jedyne znaczące wyróżnienie na jego koncie. W ubiegłym roku, za bardzo dobre wyniki w nauce, otrzymał prestiżowe stypendium premiera.

- Prawie w ogóle się nie uczę, raczej mam dobrą pamięć do wszystkiego. Potrafię zapamiętać wiadomości z lekcji. I to mi wystarcza - tak Maciek walczy ze stereotypem olimpijczyka-kujona. Interesuje go genetyka i już marzy mu się kariera naukowa, bo chciałby - jak sam mówi - pobawić się genami organizmów roślinnych i zwierzęcych. Ale na tym nie kończy się świat jego zainteresowań. Uwielbia czytać, pochłania wszystko, pod warunkiem, że jest wydrukowane na papierze, bo za Internetem nie przepada.

Maciek właśnie skończył trzecią klasę Technikum Rolniczego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych numer 2 imienia Hetmana Stefana Czarnieckiego we Włoszczowe, za rok czeka go matura. W wakacje jednak nie będzie się uczył i nie będzie też siedział z założonymi rękami. Zamierza podreperować swój budżet za granicą.

Ale żeby nie było, że jest idealny, sam zdradza swój słaby punkt. - Mam jedną wadę. Jestem uparty. Jak już coś postanowię, to nie ma przeproś - rozkłada ręce olimpijczyk.

Nie wyobrażam sobie życia bez książki

- Tak naprawdę ciężko mi powiedzieć, ile się przygotowywałam do olimpiady. Chyba już od początku nauki w szkole podstawowej. Często mówię, że literaturą jestem skażona rodzinnie. Tata zawsze czytał mi bajki. Do tej pory przy każdej okazji mówi, że “Kopciuszka" ma po dziurki w nosie. Z kolei mama już w zerówce zaraziła mnie nieco poważniejszą literaturą czytając mi “Mitologię" Jana Parandowskiego - mówi Joanna Durlik.

- Potem sama zaczęłam wertować książki i nie wyobrażałam sobie życia bez książki. Nie wiem jak można nie lubić czytać - stwierdza.

A ile już ich przeczytała? - To rzecz nie do policzenia. W swoim życiu jednak kieruję się zasadą, że prawdziwy humanista nie wie, ile książek przeczytał, ale wie, że przynajmniej o połowę za mało - śmieje się Joanna Durlik.

Mimo tak ogromnej wiedzy i znajomości tak wielu książek, zajęcie drugiego miejsca na olimpiadzie nie przyszło Joasi z łatwością. - Już od początku wakacji obłożyłam się książkami i do listopada pracowałam nad pracę pisemną. Później przygotowywałam się do startu w poszczególnych etapach - wspomina. - Tak naprawdę nie wierzyłam, że zajdę aż tak daleko. Kiedy wyszłam z finałowego etapu w Warszawie byłam załamana i myślałam, że nic z tego nie będzie. Uważałam, że to co napisałam jest złe, nie klei się i byłam z siebie bardzo niezadowolona. Na szczęście okazało, że jurorzy byli innego zdania. Zajęłam drugie miejsce. Cieszę się bardzo i to podwójnie. Po pierwsze dlatego, że nie muszę już zdawać matury z języka polskiego, a po drugie, że mam zapewniony wstęp na niektóre kierunki większości polskich uczelni - stwierdza z zadowoleniem.

Joanna Durlik, jedyna kobieta śród najzdolniejszych olimpijczyków jest laureatką drugiego miejsca XXXVII Olimpiady Literatury i Języka Polskiego. Stypendystka skarżyskiej fundacji “Daj Szansę".

Podstawą jest logiczne myślenie

- Najważniejsze jest znaleźć rozwiązanie problemu - tak o zadaniach z informatyki i matematyki mówi Marcin Kurczych, laureat drugiego miejsca XIV Olimpiady Informatycznej, który jest także finalistą olimpiady matematycznej. Co łączy oba te przedmioty? - Podstawą w nich jest logiczne myślenie, a mnie ono zawsze przychodziło z łatwością - wyjaśnia.

W Sopocie Marcin wywalczył srebrny medal i indeks wybranej uczelni. Czy dużo czasu spędza przed komputerem? - W czasie roku szkolnego, nie. Trzeba było chodzić do szkoły - śmieje się. - Ale teraz w wakacje…

Jednak w błędzie jest ten, kto uważa, że Marcina nie można oderwać od monitora. - Bardzo lubię jeździć na rowerze, słuchać muzyki, ciekawi mnie też polityka - mówi o swoich zainteresowaniach. Marcin ma jeszcze jedną pasję - fotografię. Pomocna w jej realizacji będzie na pewno nagroda, jaką otrzymał za wysoką notę na olimpiadzie, a jest nią cyfrowy aparat fotograficzny.

Sprzęt cieszy, ale cieszy już samo znalezienie się w czołówce. - Wygrana daje dużą satysfakcję, że zdobytą przez nas wiedzę można zastosować w praktyce, że jest ona do czegoś przydatna, że czas, który poświęciliśmy na naukę, nie był stracony - podsumowuje.

Marcin właśnie zdał maturę w I Liceum Ogólnokształcącym imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach i już od października będzie studiował na kierunku informatyczno-matematycznym na Uniwersytecie Warszawskim. Co później? - Na pewno będę pracował w zawodzie, kto wie, może otworzę własną firmę? - zastanawia się.

Samo czytanie lektur nie wystarcza

- Odkryła mnie profesor Danuta Paszkowska. Literatura zawsze mnie interesowała, ale dopiero spotkanie z panią profesor uświadomiło mi, jak ciekawy potrafi być język polski - mówi Przemek Mazur, laureat drugiego miejsca na XXXVII Olimpiadzie Literatury i Języka Polskiego. Pasją do tego przedmiotu zaraził się, kiedy był w pierwszej klasie I Liceum Ogólnokształcącego Collegium Gostomianum w Sandomierzu, dodajmy klasie o nachyleniu profilowym ekonomiczno-prawniczym. Miał tam pod dostatkiem lekcji matematyki i historii, natomiast, i nad czym ubolewa, trochę mniej języka polskiego.

- Wiele osób uważa, że wystarczy czytać lektury i wygranie olimpiady jest bardzo proste - mówi Przemek. - Tymczasem na poszczególnych etapach wymagana jest wiedza, która wykracza poza program szkolny.

Potwierdza to profesor Danuta Paszkowska: - W pierwszym etapie uczniowie piszą esej. Może on mieć maksymalnie 20 stron maszynopisu, zaś zgromadzenie potrzebnej do niego wiedzy wymaga wielomiesięcznej pracy, korzystania z podręczników akademickich - tłumaczy pedagog.

Przemek po raz pierwszy przystąpił do olimpiady przed rokiem. Wtedy odpadł na etapie okręgowym w Kielcach. W tym roku zwyciężył i to z rewelacyjnymi wynikami. - Byłem zaskoczony lokatą. Myślałem, że najwięcej na co mnie stać, to znalezienie się w gronie finalistów - wyznaje.

- To bardzo ambitny chłopak, indywidualista, ale otwarty na innych - mówi o swoim uczniu profesor Paszkowska.

Zdradziła nam również, że Przemek gra w piłkę ręczną, a także pisze wiersze i drobne formy epickie. - Własna twórczość wydatnie pomaga mi w interpretacji, pozwala lepiej przenikać sensy, daje większe wyobrażenie o procesie twórczym - tłumaczy nasz olimpijczyk.

Z językiem polskim zamierza związać swoją przyszłość. Chce studiować filologię polską na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Jestem dość mocny

Determinacja w dążeniu do celu, to cechy naszego kolejnego olimpijczyka, który tak, jak Maciek, został laureatem Olimpiady Wiedzy i Umiejętności Rolniczych, tyle tylko, że w bloku dotyczącym agrobiznesu i zajął trzecią lokatę. Swoich sił próbował w tym konkursie już w ubiegłym roku. Skończyło się na drugim miejscu w rywalizacji szkolnej. - W tym roku wystartowałem ze zdwojoną motywacją oraz zachętą i pomocą ze strony wychowawczyni. Byłem ciekaw, jak mi pójdzie. Zawsze uważałem, że jestem dość mocny - stwierdza Łukasz.

Najpierw, na etapie okręgowym i centralnym, uczestnicy zmagali się z częścią teoretyczną, testem obejmującym 60 pytań. - Musiałem wykazać się wiadomościami z różnych dziedzin. Zagadnienia w bloku z agrobiznesu dotyczą nie tylko rolnictwa, ale także polityki, wiedzy o Unii Europejskiej, ekonomii, zarządzania i marketingu. Pomaga także znajomość matematyki - mówi Łukasz Kołacz.

Na egzaminie praktycznym reprezentant sandomierskiej szkoły musiał między innymi wyliczyć na podstawie określonych warunków wynagrodzenie pracownika oraz zinterpretować zależności między popytem a podażą oraz ich wpływ na rynek.
- Miałem szansę na wyższe miejsce, ale niestety nerwy dały o sobie znać. Stres powoduje, że wiele rzeczy się zapomina - mówi laureat.

Łukasz jest tegorocznym absolwentem Technikum Agrobiznesu w Zespole Szkół Rolnicze Centrum Kształcenia Ustawicznego w Sandomierzu. Tytuł laureata daje mu wstęp na wszystkie uczelnie rolnicze. On zdecydował się na Akademię Rolniczą w Lublinie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie