Napaść na taksówkarza w Sielpi. Troje młodych ludzi okradło go i nie zapłaciło za kurs. Grozi im nawet 10 lat więzienia

Historia rozegrała się w nocy z niedzieli na poniedziałek (z 20 na 21 sierpnia). - Około godziny 3 nad ranem w poniedziałek troje młodych ludzi zamówiło kurs taksówką z Końskich do Sielpi i z góry zapłacili 120 złotych – relacjonował podkomisarz Damian Janus z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.

Krótko po tym, gdy troje młodych ludzi, dwóch mężczyzn i kobieta, wsiadło do samochodu i pojazd ruszył, zaczął dziać się horror. - Pasażerowie mieli być agresywni wobec kierowcy pojazdu. Po dojeździe we wskazane miejsce nie chcieli opuścić auta i grożąc kierowcy tym, że zrobią mu krzywdę, kazali mu jeździć po okolicy. Podróż trwała jakiś czas, samochód jeździł w różne miejsca, aby w końcu zatrzymać się w jednej z miejscowości w gminie Radoszyce – relacjonowali stróże prawa.

Agresywni pasażerowie nie dosyć, że nie zapłacili za kurs, którego koszt wyniósł około 400 złotych, to jeszcze zabrali rzeczy należące do kierowcy. - Wzięli wideorejestrator, zestaw głośnomówiący i inne przedmioty warte w sumie 700 złotych. Dodatkowo grozili, że jeśli taksówkarz pójdzie z tą sprawą do policjantów, to wiedząc gdzie mieszka, znajdą go i zrobią mu krzywdę – opowiadał Damian Janus.

Kierowca, z obawy o własne bezpieczeństwo nie od razu zgłosił się na policję. Odczekał kilka godzin, by w poniedziałek po południu przyjść do koneckich stróżów prawa i opowiedzieć całą historię.

Policjanci jeszcze tego samego dnia zatrzymali dwóch mężczyzn – 22-latka z gminy Smyków i 24-latka z gminy Radoszyce. Kolejnego dnia policjanci dotarli do Kielc i tam zatrzymali 22-letnią kobietę

– wyjaśniał podkomisarz Janus.

Jak dodawał, w środę trójka młodych ludzi trafiła do prokuratora, tam usłyszeli zarzuty związane z kradzieżą rozbójniczą oraz zmuszaniem osoby do określonego zachowania. - Zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego i zakazu kontaktowania się z pokrzywdzonym. Za czyn, o który są podejrzewani może grozić do 10 lat więzienia – zaznaczał Damian Janus.