Napoje energetyczne tylko dla osób dorosłych? Jest nowelizacja ustawy. Komentuje kielecki dietetyk Olga Chaińska. Zobacz film

Przypomnijmy, że politycy polskiej Partii Republikańskiej zapowiedzieli, że chcą wprowadzenia zakazu sprzedaży napojów energetycznych młodzieży do 18. roku życia, a także ograniczeń w ich reklamie. - Taką ustawą wprowadzimy zakaz sprzedaży osobom do ukończenia 18. roku życia napojów zawierających powyżej 150 mg/l kofeiny w połączeniu z tauryną lub tauryny, z wyłączeniem napojów, w których te składniki występują naturalnie - zapowiedział na konferencji prasowej minister sportu Kamil Bortniczuk.

Minister dodał też, że dziecko wypijając litr energetyka, dostarcza sobie taką ilość kofeiny, jaka znajduje się w 6-8 filiżankach kawy.

Olga Chaińska, dietetyk oraz trener personalny z Centrum Odchudzania w Kielcach podkreśla, że pomysł zakazu sprzedaży energetyków dzieciom jest bardzo rozsądny. - Do napojów energetycznych dodawane są legalne substancje pozwalające na wykorzystanie maksymalnej dawki energii, czyli pobudzające. Są tam duże ilości kofeiny, l-karnityna, guarana, ale także spora dawka cukru. W takim jednym napoju może się znaleźć od 17 do 20-kilku łyżeczek cukru. A nawet jeśli nie cukru, to jego zamienników – informuje Olga Chaińska.

Dodaje, że dziecko może spożyć około 100 miligramów kofeiny na dobę. - Ta kofeina występuje w różnych produktach, jak czekolada czy kakao. Dlatego po wypiciu energetyka ta dopuszczalna dawka zostanie przekroczona kilkukrotnie. Zdecydowanie lepiej podać dziecku naturalny izotonik, a nie napój energetyczny, który pobudzi jedynie na chwilę, a dodatkowo może zaszkodzić – podkreśla dietetyk.

Ważną kwestią jest też to, że dziecko bez wiedzy rodziców może wypić kilka puszek takiego napoju. - Dzieci niestety często nie mają umiaru. Dla dorosłych osób to też nie jest nic zdrowego, ale my chociaż jesteśmy świadomi tego, po co sięgamy. U młodych osób nadużywanie napojów energetycznych może spowodować lęki, napięcia, nadpobudliwość czy bezsenność. Do tego mogą dojść problemy z jedzeniem, nauką czy utrzymaniem prawidłowej masy ciała – podsumowuje Olga Chaińska.