Nasi podróżnicy wzięli ślub w jaskini na Islandii. Widoki zachwycają - zobacz zdjęcia

Początkowo podróżnicy mieli wziąć ślub w Las Vegas ale wtedy plany popsuła im pandemia koronawirusa.

Ślub miał się odbyć dokładnie 14 kwietnia 2020 roku podczas naszej samochodowej wyprawy po Stanach Zjednoczonych. Wszystko było już ustalone, mieliśmy obrączki, suknię ślubną i garnitur, ale kilka dni przed podróżą okazało się, że loty do USA zostały wstrzymane ze względu na pandemię

- opowiada Wojtek.

Temat ślubu się oddalił, a w tym czasie para zastanawiała się nad alternatywnym miejscem ceremonii. - Zaczęliśmy zastanawiać się nad innymi kierunkami, czytając o przepisach ślubnych w różnych krajach w oczy rzuciła się nam Islandia. Bardzo lubimy to państwo. Wcześniej gościliśmy tutaj już dwa razy i przywieźliśmy mnóstwo ciekawych wspomnień. To tutaj pierwszy raz mogliśmy na własne oczy zobaczyć zorzę polarną, a widoki tej malowniczej wyspy bardzo nas urzekły - tłumaczy Wojtek.

Następnym krokiem było załatwienie wszelkich formalności. - Potrzebne były odpisy skróconych aktów urodzenia oraz zaświadczenia o stanie cywilnym, które musieliśmy jeszcze przetłumaczyć na język angielski. Dodatkowo musieliśmy wypełnić jeden druk z Islandii. Dokumenty złożyliśmy osobiście, kiedy już dostaliśmy zielone światło i mieliśmy wyznaczoną datę ślubu - dodaje Wojtek.

Pozostało tylko wybrać dokładne miejsce w ceremonii. - Wybór nie był prosty, ale bardzo pomógł nam Haukur, urzędnik udzielający nam ślubu, który miał już doświadczenie w ślubach terenowych i dał nam kilka cennych wskazówek. Wybór padł na jezioro Kleifarvatn na wulkanicznym półwyspie Reykjanesskagi. Miejsce to znane jest z wielu wulkanów oraz gejzerów. Dodatkowo dobrze nam się kojarzy ponieważ to właśnie tutaj pierwszy raz widzieliśmy zorzę polarną - mówi bloger.

Ostatecznym miejscem uroczystości została jaskinia znajdująca się niedaleko jeziora Kleifarvatn, a ślub odbył się w poniedziałek, 13 lutego. - Kilka dni wcześniej na Islandii obficie padał śnieg, a temperatura spadła poniżej zera. Na poniedziałek prognozy zapowiadały jednak znaczne ocieplenie lecz z silnym wiatrem oraz przelotnymi opadami. W związku z tym Haukur zaproponował nam właśnie jaskinie, która miała być dobrym miejscem w razie niesprzyjających warunków atmosferycznych. Jednak kiedy ją zobaczyliśmy stwierdziliśmy, że bez względu na wszystko to właśnie tutaj się pobierzemy - opowiadają zakochani.

Sam ślub wyglądał jak z bajki. Urzędnik ubrany był w tradycyjny strój wikingów, a podczas uroczystości zaśpiewał fragment z jednej z sag w języku staronordyckim. Całość ceremonii odbyła się po angielsku z wyjątkiem przysięgi - ta była w języku polskim.

Ślub był dla nas niezwykłym przeżyciem, a wszystko udało się nawet lepiej niż planowaliśmy. Jak powiedział prowadzący ceremonię Haukur jaskinia, która ochroniła nas przed wiatrem stanowiła symbol ochrony jaką my sobie wzajemnie powinniśmy zawsze zapewniać. Porywisty wiatr, który podrywał nasze włosy i ubrania nadał ceremonii magicznego uroku

- powiedziała Kasia.

Zobaczcie zdjęcia z bajkowej ceremonii