Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nida Pińczów zagra z Lubrzanką Kajetanów

BB
Kapitan Nidy Pińczów Łukasz Mika (z prawej) zapewnił swojej drużynie ważną wygraną w ostatnim meczu z Lubrzanką Kajetanów.
Kapitan Nidy Pińczów Łukasz Mika (z prawej) zapewnił swojej drużynie ważną wygraną w ostatnim meczu z Lubrzanką Kajetanów.
Nida Pińczów wreszcie przełamała się. W minioną niedzielę w meczu siódmej kolejki IV ligi świętokrzyskiej pokonała na swoim stadionie Lubrzankę Kajetanów 1:0. Zwycięskiego gola zdobył w 70 minucie z rzutu karnego Łukasz Mika.

Piłkarze Nidy przystąpili do pojedynku bardzo zmobilizowani. Chcieli zmazać plamę, jaką były ostatnie trzy porażki z rzędu. Szczególnie dotkliwa była ta z ubiegłej środy (31 sierpnia), kiedy przegrali z Hetmanem Włoszczowa aż 1:4.

Mecz z Lubrzanką nie obfitował w sytuacje podbramkowe. Od początku gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Drużyna Nidy imponowała szczelną obroną i starała się zbytnio nie odsłaniać, żeby nie nadziać się na kontrę. Tak było w pierwszej połowie, w drugiej zaś nasi piłkarze zaczęli poczynać sobie nieco śmielej. Po jednej z akcji bramkarz gości Dawid Szcześniak faulował w swoim polu karnym Piotra Piwowara i arbiter bez wahania podyktował rzut karny. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Łukasz Mika. Kapitana Nidy wyczuł golkiper Lubrzanki, ale strzał był bardzo mocny i piłka zatrzepotała w siatce.

- To był typowy mecz walki. Po zdobytym golu zamurowaliśmy się i przede wszystkim nie chcieliśmy stracić bramki, co się udało. Bardzo zależało nam na wygranej i nie tylko przerwaniu złej passy, ale również rehabilitacji za ostatnią porażkę u siebie. W meczu z drużyną z Buska-Zdroju zagraliśmy bowiem bardzo słabo, w zasadzie przeszliśmy obok meczu. Teraz było zdecydowanie lepiej, choć wiem, że stać nas na jeszcze więcej – komentuje Łukasz Mika, jeden z najstarszych stażem piłkarzy pińczowskiego klubu.
Nida Pińczów wróciła więc na właściwe, zwycięskie tory. Przypomnijmy, że nasz klub, którego kadra należy do jednych z najmłodszych spośród 18 drużyn IV ligi świętokrzyskiej, w pierwszych trzech meczach tego sezonu odniósł trzy zwycięstwa. Potem szczęśliwa karta się odwróciła i zanotował trzy porażki.

– W meczu z Neptunem Końskie, który przegraliśmy jako pierwszy w nowym sezonie, i tak prezentowaliśmy się dobrze. Byliśmy ambitni, waleczni, jednak rywal okazał się za mocny. Potem tej ambicji i waleczności było mniej, co przełożyło się na złe wyniki. Usiedliśmy jednak z trenerem, porozmawialiśmy, a także zmieniliśmy nieco ustawienie na ostatni mecz i zadziałało. Cieszymy się, że zakończyliśmy pojedynek z Lubrzanką zwycięstwem, bo tego bardzo potrzebowaliśmy – dodaje Łukasz Mika.

Teraz podopiecznych trenera Cezarego Ruszkowskiego czeka wyjazdowe spotkanie z Moravią Morawica. – To beniaminek, ale dla nas trudny przeciwnik. Zawsze grało nam się z nim ciężko, a przecież mierzyliśmy się do tej pory w sparingach, a w meczu o stawkę tylko raz. Dwa lata temu w Pucharze Polski wygraliśmy z Moravią, ale dopiero po dogrywce. Teraz jednak liczymy na zwycięstwo po 90 minutach gry – mówi Łukasz Mika.

Mecz Moravii z Nidą odbędzie się w niedzielę, 11 września, o godzinie 16.

Sport Echo Dnia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie