Burzę wywołała wypowiedź premiera Donalda Tuska w poniedziałkowym programie TVN 24 "Kropka nad i". Premier w rozmowie z Moniką Olejnik stwierdził: Mam prawo do uczciwego stawiania sprawy: "czy mamy dzisiaj ostro pójść po pensjach nauczycieli, po aktualnych emeryturach, po to żeby twórcy systemu emerytalnego mieli dalej satysfakcję?" Chodzi o planowaną obniżkę składek do OFE z obecnych 7,3 procent do 2,3 procent. Od 1 kwietnia br. pięcioma procentami zaoszczędzonymi w ten sposób ma zarządzać Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Dzięki temu rząd chce uratować budżet ZUS, któremu brakuje pieniędzy na wypłaty bieżących emerytur.
Premier Tusk nieprzypadkowo powołał się na nauczycieli, gdyż od 1 września br. mają oni dostać siedmioprocentową podwyżkę pensji. Słowa Donalda Tuska spotkały się z krytyką środowiska nauczycielskiego. - Kolejny raz nauczyciele mają ratować budżet państwa. Ta wypowiedź jest bulwersująca - uważa Stanisław Fidos, wiceprezes świętokrzyskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego. Jego zdaniem, to kolejna próba oszczędności kosztem nauczycieli.
- Na początku mieliśmy dostać dwa razy po pięć procent podwyżki w tym roku [w styczniu i wrześniu - red.]. Rząd stwierdził, że są wydatki z uwagi na powódź i została nam jedna podwyżka we wrześniu. Teraz nie wiadomo czy i ją dostaniemy, bo brakuje pieniędzy na emerytury - mówi Stanisław Fidos.
Przypomina też niedawną wypowiedź Leszka Balcerowicza. Były wicepremier proponując oszczędności budżetowe wymienił rezygnację z nauczycielskich podwyżek. - Do tej pory nauczyciele spokojnie reagowali na takie pomysły. Tym razem może to się spotkać ze zdecydowaną reakcją - mówi Fidos.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?