Izabela Bukowska, prezes spółki Patron:
Izabela Bukowska, prezes spółki Patron:
- Jestem załamana tym, że włożyliśmy tyle serca i pracy w stworzenie rehabilitacji z prawdziwego zdarzenia i nie dostaliśmy nawet minimalnego kontraktu. To dla nas dramat, mamy zamknąć pomieszczenia i zwolnić pracowników.
- Wracamy prosto z przychodni na ulicy Kopernika i wprost nie możemy uwierzyć, że tam, gdzie jest tyle wspaniałego sprzętu nie będziemy mogli się rehabilitować - mówi Halina Kołodziej. - Przez trzydzieści lat pracowałam w chłodni, wysiadł mi kręgosłup, kolana, bolą ręce, ciężko mi pojąć tę politykę zdrowotną. Dlaczego ta przychodnia nie dostała ani grosza? Już trzy razy przedłużałam skierowanie na zabiegi i nie mogę się nigdzie dostać. We wtorek od razu poszłam do przychodni przy ulicy Romualda i wyznaczono mi termin dopiero na listopada. To jakiś skandal. W podobnej sytuacji znalazł się Leszek Snoch, z zawodu kierowca. - Byłem zszokowany, gdy dowiedziałem się, że zabiegów w przychodni Patron przy ulicy Kopernika nie będzie przez najbliższe trzy lata - narzeka. To absurd, po co inwestowano w sprzęt i piękne pomieszczenia. Od siedzenia za kółkiem wszystko mi wysiadło, gdzie mam się rehabilitować?
Równie załamana jest prezes przychodni doktor Izabela Bukowska. - Nie dostaliśmy kontraktu na rehabilitację zarówno w przychodni Iskra przy ulicy Karczówkowskiej ani Patron przy ulicy Kopernika - mówi. - Nasi pacjenci pytają co się stało, dlaczego nie mogą się rehabilitować, a my nie umiemy im tego wyjaśnić. Sami nie rozumiemy reguł, jakie rządzą przydzielaniem kontraktów poszczególnym placówkom. Mamy wszystko co potrzeba i musimy odsyłać chorych, a sale stoją puste, ciężko to pojąć.
Podpisy zbierają także pacjenci Powiatowego Centrum Usług Medycznych przy ulicy Żelaznej, które również nie dostało kontraktu na rehabilitację. - Ta przychodnia jest w centrum miasta, bardzo dobrze wyposażona w sprzęt, ludzie mają łatwe dojście z dworca, z przystanku busów jak można pozbawiać ich dostępu do zabiegów - oburza się Agnieszka Odziemek. - Mamy podpisy kilkuset chorych i zaniesiemy je wkrótce do siedziby funduszu. Z tego co się zorientowałam kontrakty otrzymały tylko cztery placówki publiczne, a resztę prywatnych. Ciężko zrozumieć, jak mają się w tym odnaleźć chorzy, zamiast porozdzielać w funduszu kontrakty na te przychodnie, gdzie już jest rehabilitacja, to obdzielono nimi tylko wybranych. W podobnie fatalnym nastroju jest doktor Ewa Brumirska, szefowa przychodni w Sukowie. - Po siedmiu latach świadczenia rehabilitacji nie dostaliśmy ani grosza kontraktu - mówi. - Nasi pacjenci są załamani. Natomiast trzy razy większy kontrakt, niż miała dotychczas dostała przychodnia w Daleszycach. Nie ma sprawiedliwości.
Beata Szczepanek, rzecznik prasowy świętokrzyskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia tłumaczy, że do jej kompetencji nie należy doradzanie tego, co mają robić przychodnie z pomieszczeniami do rehabilitacji, gdy nie otrzymały na nią funduszy. - O tym musi zdecydować dyrektor lub właściciel przychodni - uważa. - Już informowałam, że na najbliższe trzy lata zmieniła się mapa świadczenia rehabilitacji /można się o niej dowiedzieć pod numerem 41 364 61 06/. Część będzie musiała przestać świadczyć takie usługi, kontrakt otrzymały całkiem nowe placówki, które okazały się lepsze od pozostałych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?