Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma rąk, ale stopami zrobi wszystko! 5-letnia Jagódka Stradomska ze Skroniowa pod Jędrzejowem jest niesamowita! Zobaczcie film

Paulina Baran
Paulina Baran
Wideo
od 16 lat
Jeździ na hulajnodze, gra w piłkę, maluje, robi wycinanki, samodzielnie je i myje zęby. Pięcioletnia Jagódka Stradomska ze Skroniowa, w gminie Jędrzejów nie ma rączek, ale każdego dnia udowadnia, że chcieć znaczy móc i stopami robi prawie wszystko. Zobaczcie poruszające wideo, zdjęcia oraz przeczytajcie wywiad z mamą tej niesamowitej dziewczynki.

Jagódka urodziła się bez rączek. To był szok

5-letnia Jagódka Stradomska ze Skroniowa w gminie Jędrzejów mogła się w ogóle nie urodzić, gdyby nie wielka miłość jej rodziców. Do połowy ciąży wszystkie badania wychodziły wzorowo. Lekarze dostrzegli, że coś jest nie tak dopiero w 22. tygodniu ciąży, czym ponad 4 lata temu opowiedziała nam mama dziewczynki, Katarzyna Stradomska.

- Mój lekarz prowadzący ze względu na obumarcie bliźniaka nalegał abym wykonała badania prenatalne w 13 tygodniu. Zrobiłam tak jak kazał i udałam się do jednego z najlepszych specjalistów, ginekologa bardzo polecanego zarówno przez lekarzy jak i same kobiety w ciąży z Tarnowa i okolic – wspomina pani Katarzyna. Badania USG oraz z krwi nie dały żadnych podstaw do niepokoju. Na wyniku napisano: „ręce obie widoczne”…- wspominała pani Katarzyna

„Nie widzę kości ramieniowych”

- Z nieświadomością tego, że coś jest nie tak, żyliśmy do 22. tygodnia ciąży, czyli do czasu kiedy udałam się na drugie badanie prenatalne. Ja w zasadzie nawet bym go nie robiła ale mąż chciał mieć pewność, że z dzidziusiem wszystko jest w porządku – wyjaśniała pani Katarzyna i dodała, że ponownie udała się do tego samego specjalisty.

- Podczas wizyty lekarz opuścił gabinet na około godzinę, ponieważ musiał wykonać cesarskie cięcie u innej ciężarnej. Została ze mną wtedy inna lekarka i to właśnie ona przez prawie całą godzinę przeprowadzała usg, co jakiś czas wyjaśniając mi i pokazując, co widać u mojego maluszka. Pani doktor po pewnym czasie zaczęła wypytywać mnie o wady wrodzone w rodzinie. Trwało to bardzo długo ale ani słowem nie zająknęła się, że w badaniu nie widać rączek. Mówiła tylko, że jak doktor wróci to on zrobi usg – opowiada mieszkanka Katarzyna Stradomska i tłumaczy, że naprawdę zaczęła się denerwować, kiedy pani doktor coś szepnęła na ucho wracającemu z porodówki lekarzowi.

- Gdyby nie ta pani to także wtedy nie dowiedziałabym się, że z dzidziusiem jest coś nie tak. Lekarz powrocie zrobi badanie „na szybkiego” i nic nie zauważył. Chyba w ogóle nie zrozumiał, co pani doktor mówiła mu do ucha. Pamiętam, że kiedy zapytała go pielęgniarka, czy może już drukować wynik odpowiedział, że tak, że wszystko jest dobrze, że nie widzi nic złego. Wtedy pani doktor jeszcze raz, tym razem głośniej, powiedziała żeby pokazał jej kość ramieniową, bo ona jej nie widzi. I się zaczęło... Niestety znaleziono tylko szczątki kości – wspomina pani Katarzyna.

Były łzy i chwile załamania

Jak to się stało, że na pierwszym badaniu wszystko wyszło dobrze, że nawet na wyniku mam napisane, że dzidziuś ma rączki? Lekarz aby wybrnąć z sytuacji stwierdził że to taśmy owodniowe i skierował mnie do Krakowa na konsultacje. W Krakowie ginekolog nie potwierdził żadnych taśm owodniowych, poinformował mnie tylko o tym, że dziecko, które noszę w brzuchu ma niedorozwój kończyn górnych – opowiadała mama dziewczynki.

Dzień w którym okazało się, że Jagódka nie ma rączek był dla rodziców tragiczny. Nie mogli zrozumieć, jak to się stało, że lekarz do tej pory nie zauważył, że coś jest nie tak. Przecież zdarza się, że dzieci urodzone w 23 tygodniu ciąży przeżywają i zdrowo się rozwijają, a tu dopiero teraz stwierdzono tak poważną wadę.

- Łzy i strach mieszały się z buntem, poczuciem niesprawiedliwości i niezrozumienia oraz pytaniami dlaczego nas to spotkało. Tej nocy kiedy ja płakałam Jagódka okropnie dawała o sobie znać. Całą noc kopała dając mi do zrozumienia, że jest, że żyje. To było niesamowite uczucie wręcz niewyobrażalne – opowiada wzruszona mama dziewczynki.

Jagódka ze Skroniowa właśnie skończyła 5 lat. Jest niesamowita!

Jagódka właśnie skończyła 5 lat, dlatego postanowiliśmy sprawdzić, co u niej słychać i jak się rozwija. Chociaż dziewczynka urodziła się bez rąk to nie przeszkadza jej to w codziennym funkcjonowaniu. Umie zrobić wszystko to, co potrafią inne dzieci w jej wieku, zamiast rąk do codziennych czynności używa stóp.

O tym, co słychać u naszej malej bohaterki, z jakimi problemami się boryka i jakie niesamowite rzeczy robi opowiedziała nam jej mama.

Jagódka skończyła 5 lat. Pamiętam jak rozmawiałam z Panią po jej urodzeniu i była Pani pełna obaw o to, jak córka poradzi sobie w życiu. Obserwując facebooka widzę, że nóżki pięknie zastępują Jej rączki. Jest Pani z niej dumna?

Każdego dnia jesteśmy z niej dumni! Żyjemy normalnie, nie skupiamy się na jej ograniczeniach. Świetnie sobie radzi z codziennymi czynnościami. Nogi zastąpiły funkcje rąk i naturalnie nimi samodzielnie je, pije, myje ząbki, myje nóżki, koloruje, maluje farbkami, potrafi ściągnąć i założyć skarpetki, ściągnąć bluzkę... bawi się zabawkami, gra w gry - w zasadzie praktycznie to, co dzieci robią rękami. Od 2 lat świetnie operuje nożyczkami, potrafi wycinać i dla mnie było to takie "wow". Żeby coś przenieść stopą, przedmiot umieszcza pod szyje i zanosi, podnosi, podaje. Krzesło małe też potrafi przenieść.

Czy córka chodzi do przedszkola? Jak sobie radzi?

Jagoda do przedszkola poszła rok wcześniej i to była bardzo dobra decyzja. Miałam obawy związane z jej edukacją przedszkolną, ale nie z powodu jej wczesnego rozpoczęcia, lecz przeżywałam to jak zareagują na nią dzieci, rodzice i nauczyciele. Tydzień lub dwa przed rozpoczęciem przedszkola, zadzwoniła do mnie wychowawczyni zapytać o Jagodę, dla mnie był to dobry znak, była zainteresowana, zależało jej, chciała poznać Jagódkę. Wyszła z inicjatywą spotkania się z rodzicami z grupy przedszkolnej, opowiedziała o Jagodzie prosząc, żeby porozmawiali ze swoimi dziećmi, że taka dziewczynka będzie z nimi chodzić, żeby ich przygotować. Jagoda została ciepło przyjęta, dzieci fajnie się nią zajmują, pomagają jej, bawią się. Moja córka nie czuje się gorsza, czuje się tam bezpiecznie! Uwielbia tam chodzić. Wszyscy traktują ją równo i z szacunkiem. Mamy to szczęście, że wychowawczynią Jagody jest pani Małgosia, która traktuje ją zwyczajnie, nie lepiej, nie gorzej, a na równi, mobilizuje, zachęca. Jagoda nie odstaje od grupy, uczestniczy w uroczystościach i przedstawieniach przedszkolnych, czuje się akceptowana.

Czy Jagódka pyta czasem, czemu nie ma rączek? Jak Pani wtedy odpowiada?

Jagoda nie zadaje tego rodzaju pytań. Może raz, rok temu zapytała, dlaczego nie ma rąk, ale to też dlatego, że inne dzieci na to zwróciły uwagę. Odpowiedziałam jej, że przecież ma rączki, tylko krótsze i nóżki, którymi wszystko robi i które są też jej nóżkami. Tłumaczę jej, że ludzie różnią się od siebie, każdy z nas jest inny.

Mam wrażenie, że Jagoda to taki dorosły człowiek zamknięty w ciele dziecka, bo tak dużo rozumie. Taką wewnętrzną dojrzałość ma w sobie. Znajdzie się ktoś, kto będzie przypominał, zwracał uwagę czy przeszkadzał jej żyć normalnie. Pewnie nadejdzie czas, w którym będzie zła na swój los, zacznie się zastanawiać, pytać szukać odpowiedzi. Nastąpi to, gdy rówieśnicy, czy inni będą wytykać jej niepełnosprawność. Znajdą się osoby, które ją poniżą z tego powodu. Osoby, które nie zostały nauczone, że ludzie są różni. Dlatego ważna jest postawa nauczycieli, wychowawców, tłumaczenie, że każdy zasługuje na szacunek. Rodzice powinni uczyć dzieci empatii, dzieci często naśladują rodziców, jeśli rodzice wyśmiewają się, szydzą z osób, które są „inne” to dziecko bardzo często nie będzie widziało w tym niczego złego. To my dorośli jesteśmy świadectwem dla dzieci, to one nas obserwują i od nas się uczą, to my przekazujemy wartości.

Problemy na pewno się zdarzają?

Już teraz odczuwamy różne sytuacje w związku z niepełnosprawnością mojego dziecka. Jakiś czas temu szukałam instruktora nauki pływania indywidualnie, jedna pani kilkakrotnie zbywała mnie mówiąc, że nie ma miejsc, tymczasem ogłaszała się w mediach społecznościowych i szukała uczniów. Wystarczyło wprost powiedzieć, szkoda było mojego czasu na czekanie. No cóż, w rezultacie jeździmy na basen oddalony od miejsca zamieszkania o około 50 kilometrów. Dla mnie dobry instruktor, rehabilitant, czy terapeuta to taki, który się nie boi, jest ambitny i wysoko stawia sobie poprzeczkę, aby jego uczeń mógł osiągnąć zawodowy sukces....

Jak wygląda Wasza codzienność?
Każdego dnia staramy się, aby Jagoda poczuła, że jej życie to nie tylko terapie, turnusy rehabilitacyjne, ale również zabawa i bycie dzieckiem. Jagódka bardzo chciała grać w piłkę, ale po kilkunastu zajęciach jej zapał minął. Na zajęciach dzieci podbiegały do niej, oglądały jej krótkie rączki, zaczęły dotykać, komentować. Zero reakcji rodziców, trenerów. Dziecko nie zawsze się obroni, czasami nie wie, co wypada robić, a czego nie. Zawsze trzeba reagować, prawo do godności ma każdy, bez wyjątku. Ostatecznie zrezygnowała z zajęć, ale jeśli tylko wyrazi jakąkolwiek chęć uczestniczenia w nich to do nich powrócimy.

W czym tkwi wiec problem. Rodzice powinni baczniej obserwować swoje dzieci?

W obu tych przypadkach zabrakło akceptacji, tolerancji, zrozumienia. Dzieci nie wiedzą, jak się zachować, bo nie wiedzą tego dorośli. Każda inność dziwi i jest oceniana. Nic nie jest dane nam na zawsze, zdrowie też. Niepełnosprawność nie wybiera i może przytrafić się każdemu w każdym momencie życia, dlatego moim celem jest wychowanie Jagody z poczuciem własnej wartości. Uczę Ją tolerancji, wyznaczania granic, żeby nigdy nie bała się mówić "nie". Często jej mówię, że jest cudowna, mądra, doceniam to co robi, komplementuję nabyte nowe umiejętności. Oczywiście, jeśli broi (a broi prawie codziennie) ustawiam ją do pionu. Staram się znaleźć w tym wszystkim balans.

Kim w przyszłości chciałaby zostać Jagódka? Ma jakiś wymarzony zawód?

Jagoda nie ma wymarzonego zawodu. Często wspomina, że chce tańczyć, lubi to robić i nawet całkiem jej to wychodzi. Może pomyślimy po wakacjach nad jakimiś zajęciami.

Jakie ma Pani marzenia, jeśli chodzi o przyszłość córki?

Mam nadzieję że niepełnosprawność nic jej nie zabierze, że ona na to nie pozwoli. Nie wybiegam w przyszłość, żyjemy tu i teraz. Pomimo wszelkich przeciwności chcemy żyć normalnie. Jagoda jest szczęśliwa, czerpie radość z życia i miejmy nadzieję, że tak zostanie.

Każdy z nas może pomóc Jagódce i jej rodzicom w pokryciu wydatków związanych z codzienną rehabilitacją, turnusami rehabilitacyjnymi 2-3 razy w roku, konsultacjami lekarskimi, dodatkowymi godzinami zajęć rehabilitacyjnych.

Jagódka jest podopieczną Fundacji "Zdążyć z Pomocą", ulica Łomiańska 5, 01-685 Warszawa Alior Bank S.A. 42 2490 0005 0000 4600 7549 3994 z dopiskiem: 34246 Stradomska Jagoda darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Można też przekazać 1,5 procent swojego podatku. W formularzu PIT należy wpisać numer: KRS 0000037904 W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1,5%” należy podać: 34246 Stradomska Jagoda. W zeznaniu podatkowym należy zaznaczyć pole „Wyrażam zgodę”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie