Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech ludzie w Chańczy dalej toną? Żadna władza nie chce dać pieniędzy na ratowników

Marek MACIĄGOWSKI
Zbiornik Chańcza przoduje w Polsce na niechlubnej liście największej liczby utonięć - w tym sezonie życie straciło tu już trzy osoby. Dlaczego? Dlatego, że nikt nie chce zatrudnić ratowników.

CZYTAJ WIĘCEJ Dramat za dramatem nad wodą. Śmierć w Chańczy i Kielcach!

Chańcza - to największy, ale bardzo słabo zagospodarowany zbiornik wodny w regionie. Ma jedno zorganizowane i strzeżone kąpielisko. Reszta kąpielisk jest niestrzeżona, nieliczni ratownicy pracują to społecznie - nie mają jednak pieniędzy na paliwo do łódek. Zbiornik przyciąga tysiące turystów, liczba ratowników jest zdecydowanie za mała.

Wacław Mozer, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego mówi, że nie ma już siły do walki z urzędnikami. Prosi o pieniądze dla ludzi i paliwo, a tych nie ma kto dać. Na Chańczy powinno być pięć łódek z ratownikami, jest dwie. Ratownicy na kąpielisku pracują społecznie, ale na paliwo Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe nie ma już pieniędzy. W ubiegłym roku na zabezpieczenie zbiornika wydało 31 tysięcy złotych. Nikt im tego nie zrefundował.

KTO SIĘ TYM ZAJMIE?

- Dlaczego ja mam się tym męczyć, biegać za pieniędzmi, a wszyscy rozkładają ręce - pyta Wacław Mozer. Zwracałem się do wójta Rakowa, do starosty kieleckiego, do marszałka. I nic. Nikomu ratownicy niepotrzebni?

W czerwcu, jeszcze przed sezonem napisał do marszałka województwa: "Mimo wielokrotnych ponagleń i chęci nie zostały podjęte żadne rozmowy (strefa ciszy, winiety, kąpieliska, wypożyczalnie sprzętu pływającego, ochrona środowiska) przez gminę Raków i Starostwo Powiatowe Kielce. Taką postawę traktujemy ze strony samorządów jako zaniechanie obowiązków". Urząd podobno zajął się sprawą.

DOPIERO ZA ROK?

Gmina Raków nie ma z zalewu żadnych korzyści. Ani brzeg, ani woda do niej nie należą. Dlaczego to my mamy ponosić koszty zatrudnienia ratowników, skoro nie jesteśmy właścicielami terenu? - pytają w Rakowie. Dla gminy to duże pieniądze. W ubiegłym roku wójt Rakowa Alina Siwonia zorganizowała zebranie z przedsiębiorcami dzierżawiącymi teren na temat zatrudnienia ratowników. Do porozumienia nie doszło.

Zbiornikiem zarządza Regionalna Dyrekcji Gospodarki Wodnej w Krakowie. Postawiła znaki "Zakaz kąpieli z wyjątkiem wyznaczonych kąpielisk". I tyle. Strzeżonymi kąpieliskami powinni zająć się dzierżawcy terenu. Ale to są dodatkowe koszty. Nowe prawo wodne nakładające na organizatorów kąpielisk obowiązek ich rejestracji oraz odpowiedniego zabezpieczenia obowiązywać będzie dopiero od 1 stycznia przyszłego roku

Wacław Mozer tymczasem odradza kąpieli w Chańczy. - Jest niebezpiecznie. Gdybyśmy mieli łódki, gdyby byli ratownicy, nikt by nie pływał na materacach, sprzęt motorowy miałby swoje miejsca do pływania. Na innych zbiornikach ratownicy są, pracują ciężko i nikt nie tonie.

Rok temu ratownicy uratowali na Chańczy 14 osób, jedna utonęła, na niestrzeżonym kąpielisku. W tym roku żniwo jest o wiele bardziej tragiczne. Tylko w ostatni weekend utonęły dwie osoby. Czy Chańczy dalej będą tonąć ludzie? Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie