MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niech żyje optymizm! Rozmowa ze znanym aktorem Janem Kobuszewskim

Paweł WIĘCEK
Mimo 78 lat Jan Kobuszewski tryska niesamowitą energią. Na zdjęciu w jeden ze scen spektaklu „Mój przyjaciel Harvey”, którą wystawiono w czwartek na deskach KCK.
Mimo 78 lat Jan Kobuszewski tryska niesamowitą energią. Na zdjęciu w jeden ze scen spektaklu „Mój przyjaciel Harvey”, którą wystawiono w czwartek na deskach KCK. Aleksander Piekarski
Namiętnie pije herbatę, a po spektaklu nie odmawia sobie jednego głębszego. Mówi, że ma czyste sumienie, co uważa za warunek dobrego i długiego życia. Namawia nas, byśmy przestali być pesymistami. Zdradza też, co łączy go ze wsią Krzcięcice koło Sędziszowa.

Jan Kobuszewski wraz plejadą polskich aktorów wystąpił w czwartek w Kieleckim Centrum Kultury w spektaklu "Mój przyjaciel Harvey". Przed występem znalazł chwilę czasu na rozmowę z "Echem Dnia".

Paweł Więcek: * Który raz w życiu jest Pan w Kielcach?

Jan Kobuszewski: - Trudno mi policzyć, ale byłem ładnych kilkanaście razy z koncertami. Z teatrem nie pamiętam, czy byłem, bo za dużo żyję na tym Bożym świecie, by wszystko pamiętać. Byłem w Kielcach z koncertami estradowymi z kolegami, którzy już grają na innej scenie. Kielce wspominam także z tego prostego względu, że po Powstaniu Warszawskim przez Kielce wieziono nas z obozu przejściowego w Pruszkowie do Bochni. Uciekliśmy koło Sędziszowa, we wsi Krzcięcice. Tam przezimowaliśmy w starym, pięknym czterystuletnim wikariacie, na pół zrujnowanym. Było dużo radości, bo był dach nad głową. W maju wróciliśmy do Warszawy.

Jan Kobuszewski i cała plejada polskich aktorów na deskach Kieleckiego Centrum Kultury (zdjęcia)

* Grał Pan w kabarecie Dudek z pochodzącym z Kielc Wiesławem Gołasem. Przyjaźnicie się Panowie?

- Wieśka znam ze szkoły teatralnej. Od 1952 roku przyjaźnimy się i wszystko o sobie wiemy. Wiesiek jest dla nas kielczanin i jest z tego dumny. Odbyliśmy wspólnie wiele podróży zagranicznych. Kilka razy byłem z nim w USA, w Kanadzie, Paryżu, Londynie. Zawsze mieszkałem z Wieśkiem w jednym pokoju.

* Występuje Pan na scenie już 56 lat. To dużo. Ale nie wygląda Pan na zmęczonego…

- Aktorstwo to ciężki zawód. To połączenie pracy intelektualnej z bardzo ciężką pracą fizyczną. Spektakl, który pozwolę sobie dziś zaprezentować, to ciężka sztuka z tego względu, że cały czas jestem na scenie, a grać dwa spektakle w moim wieku to niespotykany wprost trud, ale jak aktor wchodzi na scenę, pozbywa się cierpień, chorób, zmartwień i staje się człowiekiem tylko do dyspozycji publiczności, która jest dla aktora najwspanialszym i najlepszym egzaminatorem.

* Myśli Pan o przejściu na emeryturę?

- Powolutku zaczynam się nad tym zastanawiać. Póki będzie zdrowie i nieco sił, to chciałbym grać. Nie ze względu - Boże uchowaj - na zarobki, które w naszym zawodzie wielkie nie są, ale ze względu na to, że zajęcie mobilizuje i nobilituje.

* A co Pan sądzi i rządowych planach podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat?

- Jestem człowiekiem nietypowym. Mnie się nie powinno o to pytać, bo mam 78. rok i nie jestem na emeryturze. Twierdzę, że jeżeli się człowiek dobrze czuje, to powinien pracować. Każdy, kto może, powinien pracować jak najdłużej. Nie ze względów patriotycznych czy narodowych, ale ze względu na swoje poczucie psychiczne, poczucie niezależności, a emerytura z każdym rokiem, miejmy nadzieję, będzie wyższe. Chodzi o to, by ludzie, którzy z rozmaitych względów nie mogą pracować, mieli zagwarantowaną opiekę państwa i wybór, czy chcą pracować, czy przejść na emeryturę.

* Rozmawiając z Panem nie mam wątpliwości, że jest Pan w świetnej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Jaki tryb życia tak konserwuje?

- Piję namiętnie herbatę w dużych ilościach. Nie powiem, że po spektaklu kieliszek dobrej gorzałki dobrze robi, ale oczywiście bez przesady. A poza tym, nie powinienem tego mówić, ale powiem - należy mieć czyste sumienie. Jak się ma czyste sumienie, to się świetnie śpi, jak się świetnie śpi, to sen rekonstruuje psychikę człowieka, a niejednokrotnie jego ciało. Miałem szczęśliwe życie. Miałem, mam i będę miał tylko jedną żonę. Mam córkę - uroczą, wspaniałą dziewuchę. Mam dwóch wnuków. Uważam, że dla każdego człowieka rodzina powinna być fundamentem, który gwarantuje radosne spojrzenie na świat i na ludzi.

* Dziękuję bardzo za rozmowę.

- Pozdrawiam czytelników "Echa Dnia". Życzę z okazji nadchodzących świąt Wielkiej Nocy wesołego jajka, wszystkiego najlepszego. Niech żywi nie tracą nadziei. Moim zdaniem powolusieńku, powolusieńku, z każdym dniem będzie lepiej. I przestańmy być wreszcie pesymistami. Niech żyje optymizm!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie