Niesamowita akcja. Zasadzili 18 tysięcy drzew nad świętokrzyskimi rzekami. Zobacz zdjęcia

Jeszcze nie tak dawno powszechnym widokiem nad rzekami były lubiące wilgotne tereny czarne olchy. Ich korzenie umacniały brzegi, a pod nimi kryjówki znajdowały chronione ryby - strzeble potokowe, w świętokrzyskim nazywane popularnie olszówkami, właśnie ze względu na miejsce bytowania. Dziś olszówki w wielu rzekach całkowicie wyginęły, a i olch jest zdecydowanie mniej. Zostały wycięte przez ludzi i liczne u nas bobry. Żeby poprawić sytuację, organizacja WWF Polska i kielecki okręg Polskiego Związku Wędkarskiego przy współpracy Młodzieżowego Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego i za zgodą Wód Polskich zorganizowały akcję "Zasadź las nad rzeką".

Za około 12 tysięcy złotych kupiono 18 tysięcy sadzonek olchy. Przez dwa ostatnie weekendy prawie 120 osób sadziło je w pasie brzegowym dziewięciu świętokrzyskich rzek; Nidzicy (powiat kazimierski), Belnianki, Warkocza, Psarki (powiat kielecki), Nidy (powiat pińczowski), Białej Nidy, Lipnicy (powiat jędrzejowski) i Kamiennej (powiat ostrowiecki). Drzewa sadzono na uregulowanych, pozbawionych drzew odcinkach rzek o łącznej długości 66 kilometrów. W akcji uczestniczyli wędkarze z kół Okręgu PZW w Kielcach w Sobkowie, Kazimierzy Małoszówce, Koszycach, Sędziszowie, Jędrzejowie, Pińczowie, Gackach, Kielc, Ostrowica Świętokrzyskiego, Rudek, Pawłowa, członkowie klubu Fishing Clan, radni Młodzieżowego Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego, przyrodnicy, przedstawicielka Fundacji WWF Polska oraz uczniowie i nauczyciele ze Szkoły Podstawowej w Sobkowie.

Sadzenie miało na celu częściowe zacienienie koryta rzeki, co ograniczy nadmierne nagrzewanie się wody, zróżnicowanie krajobrazu i stworzenie dogodnych warunków do życia wielu gatunków zwierząt i roślin. Na efekty będzie trzeba trochę poczekać. Na małych rzekach efekt będziemy widzieć już za kilka lat, na większych za kilkanaście lub kilkadziesiąt, ale ktoś musi rozpocząć zmiany, by w przyszłości wszyscy mogli z nich korzystać. Dziękuje wszystkim uczestnikom, cieszę się, że mogłem działać z ludźmi, którym na tym zależy - mówi ichtiolog i hydrolog Michał Bień, dyrektor biura Okręgu PZW w Kielcach.

Ile zasadzonych olch zdoła dorosnąć? Michał Bień nie obawia się, że zostaną zjedzone przez bobry. - Biorąc pod uwagę efekty zeszłorocznej akcji, częściowe straty spowodowały nie zwierzęta, lecz działalność ludzka. Sadzonki bywały koszone, łamane lub wyrwane. Na szczęście był to niewielki odsetek wszystkich posadzonych sztuk. Zdarzało się, że sadzonki wkopane bezpośrednio na szlaku migracji bobrów były ścięte, to jednak pojedyncze przypadki. Założone straty były znacznie większe. W przypadku podobnych nasadzeń warto upewnić się, by w okolicach odcinków gdzie występują bobry były zagęszczenia smaczniejszych dla nich drzew, jak wierzba. Zabezpieczenia drzewek z siatki niestety bywają zabierane, lub co gorsza, są wrzucane do rzeki. Nie należą również do najtańszych - wyjaśnia naukowiec.

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć z akcji "Zasadź las nad rzeką". Fotografie z drona wykonał Jakub Wysmoliński.