Niezbyt poważne spotkanie z muzyką poważną w Starachowicach (zdjęcia)

[galeria_glowna]
W Hali Lejniczej Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach wystąpili artyści stworzonej w 1997 roku przez Kazimierza Kowalskiego Polskiej Opery Kameralnej. Koncert prowadził Kazimierz Kowalski, który wyznał, że jest mu bardzo milo występować w rodzinnych stronach.

- Moja mama pochodziła z Mirca - powiedział Kazimierz Kowalski i szczególnie przywitał emerytowanego lekarza z Mirca Kazimierz Koriata.

Przed starachowiczanami zaprezentowała się piątka artystów. Zebrani usłyszeli między innymi przeboje z oper: "Straszny Dwór", "Halka", "Hrabina", "Flis", "Krakowiacy i Górale", "Wesele Figara", "Cyrulik Sewilski", "Don Pasquale", "Tosca. Na początek Andrzej Niemirowicz i Kazimierz Kowalski zaśpiewali "Arię z kurantem" ze "Strasznego Dworu" Stanisława Moniuszki, a Małgorzata Kulińska arię Hanki z "Halki".

Później przyszedł czas na nieco lżejsze tony. Wiesław Bednarek porwał wszystkich wykonaniem pieśni "Graj Cyganie", Jolanta Bobraz brawurowo zaprezentowała "Arię ze śmiechem". Wesoło na sali zrobiło się, kiedy przed publicznością znów pojawiła się Małgorzata Kulińska. Zaśpiewała "Kto me usta całuje ten śni", a piosenkę dedykowała wicestaroście Dariuszowi Dąbrowskiemu, którego dosłownie porwała z krzesła do tańca. Wicestarosta nie stracił rezonu i na scenie zaprezentował się bardzo dobrze. Wielkie brawa za wykonanie musicalowego przeboju "Gdybym był bogaty" zebrał Kazimierz Kowalski. Na koniec w pożegnalnej piosence wystąpili wszyscy artyści, którzy znów zaprosili na scenę wicestarostę Dąbrowskiego, który dosłownie nie mógł się opędzić przed dwoma solistkami śpiewającymi pieśń o miłości. Artyści dostali gromkie brawa od publiczności, która świetnie bawiła się podczas koncertu.

Paweł Kołodziejski, pełniący obowiązki dyrektora starachowickiego muzeum podziękował artystom za świetny występ wręczając kosz kwiatów.