Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykła historia Kryśki, Kuby, Strzałki i lekarki z Kielc, w której gabinecie domownikami zostały różne egzotyczne zwierzęta

Lidia CICHOCKA
Zabawa w podgryzanie.
Zabawa w podgryzanie. Lidia Cichocka
W gabinecie weterynaryjnym na osiedlu Świętokrzyskim w Kielcach wchodzących wita szop. Jeśli kolejny pacjent to pies, Kryśka, bo takie imię nosi szop, zostaje, jeśli kot, wędruje do swego pokoju.

- Bo ona dokucza małym zwierzętom - mówi właścicielka szopa Karolina Siedlecka. Kryśkę dostała od właścicieli lwa Lorda, którzy współpracują z jej gabinetem. Właśnie ruszali w trasę, a nie chcieli zabierać zwierzaka z sobą.

- Nie wiem, od kogo dostali młodziutkiego szopa, ale zwierzątko było zaniedbane, na wpół dzikie - mówi lekarka. - Próbuję je uspołecznić, ale skutki są różne.

SZKODNIK

Szop początkowo rezydował w pustym mieszkaniu męża pani Karoliny. Narobił tam wielu szkód: rozszczelnił lodówkę, "dzięki" czemu zniszczeniu uległ agregat, poprzegryzał kable do komputera. - Tak reagował na nudę - przyznaje pani Karolina. Bo im bystrzejsze zwierzątko, tym większej ilości bodźców potrzebuje i szybciej się nudzi. Dlatego, kiedy została właścicielką gabinetu na osiedlu Świętokrzyskim, zabrała szopicę do siebie. - Mogłam ją jeszcze oddać, ale nie miałam serca, nie chciałam, by kolejny raz zmieniała dom. Tutaj Kryśka ma własny pokoik - mówi.

PRACZ

Warto do niego zajrzeć, jeśli planuje się posiadanie szopa w domu, a na to decyduje się coraz więcej osób, bo szop to piękne zwierzę. Czy jednak amatorzy szopów wiedzą, co czynią? - Szop potrzebuje wody, zwłaszcza w niewoli wszystko pierze - wyjaśnia Siedlecka, pokazując zalaną podłogę. - Dosłownie wszystko, bez różnicy, jedzenie czy zabawki. Musi mieć spore naczynie z wodą i ciągle ma mokre łapy. Jest bardzo ciekawski i zwinny, więc potem ślady łap zostają wszędzie - na stole, meblach, ścianach. Szopy jedzą wszystko: warzywa, owoce, mięso, uwielbiają grzebać w śmieciach i wynajdywać tam przysmaki i skarby.

MISTRZ

Łapki z długimi palcami i ostrymi pazurkami mają niezwykle zwinne, pchają je we wszystko - kontakty, dziurki od klucza. Błyskawicznie się uczą, więc odkręcenie słoika nie jest dla nich problemem. - Kryśka nie nauczyła się jeszcze przekręcać kluczy, ale wiem, że to tylko kwestia czasu, szuflady otwiera bez problemu.

MA SWOJE ZWYCZAJE

Szop lubi drapać i gryźć, także właściciela. - Ulubiona zabawa to podgryzanie łokcia - przyznaje lekarka. W gabinecie Kryśka zdemolowała dwa fotele, gumowe zabawki rozgryza błyskawicznie, interesuje ją, co jest wewnątrz. Z pewnością młodego szopa można nauczyć, by przychodził na kolana, Kryśka była jednak zaniedbana i trochę zdziczała, więc dzisiaj trzeba ją było ponownie oswajać. Wołana po imieniu przychodzi, ale to nie pies, jeśli nie ma ochoty, nic jej nie ruszy. Ponieważ nie uczono jej tego od małego, nie umie chodzić w szelkach i na spacer wychodzi tylko na trawnik przed gabinet. Zajada się wtedy ziemią, to kolejny szopi zwyczaj, który musi zaakceptować właściciel.

Kryśka ma też swoje sympatie, lubi większe psy, mniejszym i kotom dokucza, wyrywając sierść. W gabinecie na osiedlu Świętokrzyskim, oprócz Kryśki, mieszka królica o męskim imieniu Kuba, uratowana z rzeźni. - Miał z niej być pasztet, ale żal mi się zrobiło zwierzaka i wykupiłam ją - wyjaśnia Siedlecka.

Dzisiaj 6-letnia Kuba jest potężnym królikiem. Jej przyjacielem jest gołąb Strzałka. - Gołębia ze złamanym skrzydłem znalazłam na ulicy, wyleczyłam, ale nie chciałam oswajać, licząc, że odleci - mówi lekarka. Nie wiem, dlaczego, ale gołąb wyskubał chrząstkę w skrzydle i, ponieważ nie może fruwać, został z nami.

W domu zwierzyniec jest jeszcze większy. Kolejny królik miniatura przyniesiony do uśpienia. - Został tak pobity, że wypłynęło mu oko, zabrałam go do siebie i do dzisiaj nie mogę zrozumieć, jak można było katować takie filigranowe zwierzątko.

Towarzystwa królikowi dotrzymują świnka morska, szczur i siedem chomików. Są dwa zeberki, gołąbek diamentowy, wróbelek, był kos. - Mam też zaskrońca, którego przyniesiono mi na dokarmienie, dwa żółwie, żabę szponiastą, traszki - wymienia Karolina. W akwarium żyją ryby, a w terrariach pająki i skorpiony. Do niedawna był oswojony lis, wzięty z fermy hodowlanej, ale ponieważ nudził się i niszczył meble, został oddany do dużego domu, gdzie na pewno jest mu lepiej.

- My nie mamy ogromnego domu, ale wszyscy się mieszczą - uprzedza pytanie Karolina. A jak liczne towarzystwo znosi mąż? - Wiedział, że lubię zwierzęta, na szczęście on też je lubi - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie