Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykła opowieść misjonarza z Indii

Marcin GENCA
Ojciec James Manjackal w Skarżysku-Kamiennej mówił o Jezusie i Jego mocy. Słuchało go 1,5 tysiąca osób z Polski i zagranicy.
Ojciec James Manjackal w Skarżysku-Kamiennej mówił o Jezusie i Jego mocy. Słuchało go 1,5 tysiąca osób z Polski i zagranicy. Piotr Adamczyk/TSK24.pl
Starzy i młodzi, niektórzy z widocznymi oznakami choroby, inni tryskający energią i zdrowiem. Przyjechali z różnymi intencjami, oczekiwaniami, nastawieniem. On zaś był jeden. Ubrany na biało misjonarz z Indii.

Ojciec James Manjackal

Ojciec James Manjackal

Ma 66 lat. Pochodzi z Indii, z chrześcijańskiego stanu Kerala. Był jednym z sześciorga dzieci, jego ojciec zmarł, gdy miał siedem lat. Święcenia kapłańskie przyjął w 1973 roku, w Kongregacji Misjonarzy Świętego Franciszka Salezego. Został wykładowcą w seminarium w Ettumanoor, ale był zakompleksiony i zamknięty w sobie, nie mówił nawet kazań, bo bał się ludzi. Zachorował na trudną do zdiagnozowania chorobę, był przykuty do szpitalnego łóżka. Przyszedł do niego nieznany młody człowiek, który zaczął się nad nim modlić. Został uleczony fizycznie i duchowo. Zaczął głosić charyzmatyczne rekolekcje na całym świecie. Przez 34 lata głoszenia Ewangelii w Europie przyprowadził do Boga setki tysięcy osób. Z narażeniem życia ewangelizuje na Bliskim Wschodzie, przeżył tam porwanie przez innowierców, trafił też do więzienia. Ojciec James jest autorem wielu książek. Jego "33 Modlitwy Charyzmatyczne" przetłumaczono na kilkanaście języków dla milionów wiernych na całym świecie.

Niektórzy z zebranych w skarżyskiej hali sportowej liczyli na cud, niektórzy przyjechali, aby prosić Boga o miłosierdzie nad małżonkiem, dzieckiem, znajomym, o łaski dla siebie, o nowe życie. Były wśród nich połamane serca i potrzaskane życiorysy.

UJRZAŁ PANA W CHOROBIE

Ojciec James Manjackal na pewno nie jest żadnym indyjskim guru, bo to katolicki ksiądz - misjonarz. Przez cały rok jest w drodze, tydzień w tydzień bierze udział w rozmaitych spotkaniach i rekolekcjach w całej Europie i poza nią. Często podkreśla, że nie jest też żadnym uzdrowicielem, bo uzdrawia, uwalnia i przebacza tylko Jezus. Całą swoją postawą, słowami i posługą wyraża pokorę i skruchę, choć jest dosłownie przepełniony wielką wewnętrzną radością. Spośród wielu podobnych mu księży wyróżnia go tylko dar.

On sam opowiada o tym tak: - Miałem wszystko, co dawało mi poczucie bezpieczeństwa: byłem profesorem w seminarium, miałem wygodne mieszkanie, samochód i motocykl, jadałem w restauracjach, grałem w koszykówkę. Dużo paliłem, dwie, trzy paczki papierosów dziennie. Nagle poważnie zachorowałem. Byłem w dwóch szpitalach przez ponad cztery miesiące. Nie mogłem jeść z powodu bólów brzucha. Miałem także okropne bóle pleców. Nie przyjmowałem nawet tabletek, które mi podawano, mój organizm wszystko odrzucał. Widząc mój straszny ból i okropny wręcz stan, wielu myślało, że pewnie nie przeżyję. Zdiagnozowano moją chorobę i okazało się, że była to gruźlica nerek.

MŁODZIENIEC Z CHARYZMATEM

Pewnego dnia do jego łóżka przyszedł jakiś młody człowiek i zapytał, czy może się nad nim pomodlić. Powiedział księdzu Jamesowi, że podczas podróży autobusem Duch Święty nakazał mu przyjść do tego szpitala i modlić się nad nim. Ojciec James opowiada dalej: - Nie uwierzyłem mu, nigdy wcześniej się nie znaliśmy. On nie czekał na moje pozwolenie, położył mi na głowę ręce i zaczął się modlić: "Ojcze w niebie, ześlij swego Syna Jezusa do tego księdza cierpiącego na gruźlicę nerek, kamienie nerkowe i infekcje i przywróć mu zdrowie duszy i ciała". Pomyślałem wtedy, że pewnie przeczytał moją kartę leczenia szpitalnego i stąd wie o moich dolegliwościach. Poczułem pewnego rodzaju siłę płynącą z jego rąk. Wtedy zacząłem poznawać moc uwielbienia i głośnej modlitwy, czego wcześniej nie doceniałem. Później ten chłopak zaczął się modlić nade mną w różnych językach, wskazując na to, jaki byłem w przeszłości. Byłem zdumiony tą modlitwą. (…) Wszystko, co powiedział, było prawdą. (…) Poczułem żywą wodę przepływającą przeze mnie i uwalniającą mnie, pewnego rodzaju siłę przepływającą przez ciało. Było to uczucie ciepła na żołądku i na nerce. Wierzyłem w to, że Pan mnie uzdrawiał i za to Go chwaliłem. (…) Potem zaczął się modlić: "Jezu to Ty wezwałeś go do kapłaństwa, ale on odprawia msze z nieczystym sercem i nieczystymi rękami". Duch Święty sam zaczął mnie przekonywać o moich grzechach. Zobaczyłem białą kartkę papieru przed sobą, na której wypisane były moje grzechy, te, z których się wyspowiadałem, a także te, które zataiłem w czasie spowiedzi z powodu strachu lub wstydu. We łzach zacząłem krzyczeć do Pana, pierwszy raz w życiu modliłem się płacząc.
DOTYK JEZUSA

Jak wspomina ksiądz James, miał w głowie straszny mętlik, chciał zrzucić sutannę, bo uznał, że swoim kapłaństwem oszukiwał Boga i ludzi. Ojciec James tak opisuje swój stan: - Modliłem się w desperacji: "Panie, uratuj mnie grzesznika!". Bóg nie opuścił mnie w mej rozpaczy. Po raz pierwszy ujrzałem Pana kroczącego w pełnym świetle w moim kierunku. Jego twarz jaśniała. Jego białe szaty świeciły się. Był otoczony przez anioły. Jezus położył swe ręce na mym ramieniu, byłem taki mały przed Nim. Przemówił do mnie wyraźnie: "James, jesteś na zawsze moim księdzem. Nawet kiedy zostałem poczęty w łonie mojej matki Maryi, ty byłeś tam jako ksiądz dzielący moje wieczne kapłaństwo. Wybaczam ci wszystkie twoje grzechy i oczyszczam".

CHWALCIE PANA

Ksiądz twierdzi, że wprost brakuje słów, aby opisać to doświadczenie. Pan Jezus kazał mu zrobić spowiedź generalną z jego dotychczasowego życia i polecił, aby pogodził się z tymi, do których żywił niechęć. Do niedawna ciężko chory, teraz wyskoczył z łóżka, szczęśliwy i radosny. Zaczął mówić wszystkim o swoim uzdrowieniu.

Jak opowiada, wcześnie rano modlił się długo w samotności i wtedy to Pan dał mu Swą mądrość i siłę, aby nauczał o Jego Królestwie.

Ojciec James wspomina: - Rozkazał mi, abym zrezygnował z mojej pracy w seminarium na rzecz głoszenia Ewangelii w świecie. Odprawiłem mszę świętą dla przeszło 150 osób. Po mszy lekarz zauważywszy moją zmianę w zachowaniu, nakazał powtórzyć testy laboratoryjne. Później wezwał mnie do swego gabinetu i pokazał stare i nowe wyniki badań. Potwierdził, że moja nerka była zupełnie uzdrowiona i że nie potrzebuję dłużej przyjmować leków. Wypisano mnie, powiedziałem: "Chwalcie Pana", uściskałem lekarza i opuściłem szpital.

W ten sposób ksiądz stał się nowym człowiekiem. Podczas tej pierwszej Eucharystii za sprawą Ducha Świętego zaczął znać imiona ludzi zgromadzonych w kaplicy szpitalnej i rozpoznawać ich choroby. Od 17 lutego 1976 roku ewangelizuje miliony na całym świecie.

CZUJE SIĘ POLAKIEM

Jego mocne świadectwo wybrzmiało również w skarżyskiej hali sportowej. Dla wielu wątpiących było wielkim umocnieniem, tym bardziej że czuło się jedność tego Hindusa z Polakami. Aby to pokazać, mszę świętą odprawiał "po polśku", często powołując się na słowa świętej Faustyny Kowalskiej i Jana Pawła II.

Ojciec James modlił się za Polskę i jej mieszkańców, za jej biskupów i księży, za uczestników rekolekcji i mieszkańców Skarżyska. Jeśli sądzicie, że dzięki tym modlitwom chorzy wstali z wózków i tańczyli, to takich widocznych oznak nie było. Cuda działy się w ludzkich sercach i to naprawdę było odczuwalne. Jeśli grzesznicy nawrócili się szczerze, jak kiedyś ten ksiądz, są to najlepsze owoce tego spotkania.

Ponad 300 chorym na raka, stwardnienie rozsiane i inne choroby, którzy tam byli, spotkanie dało wielką otuchę. Jak stwierdził misjonarz, przyczyną wielu chorób jest nieprzebaczenie innym. - Nie wszystkie choroby i nieszczęścia są z grzechu, czasem Bóg objawia w nich Swoją chwałę, bo chce działać cuda dla tych ludzi - mówił i podkreślał, że u podstaw uzdrowienia leżą głęboka wiara i przebaczenie.

PROSTE PRZESŁANIE

Przesłanie ojca Jamesa jest bardzo proste: być autentycznym katolikiem i nie żyć jak poganin, nosić medalik lub krzyżyk, a nie jakieś "pierścienie mocy", przestrzegać Dekalogu, codziennie czytać Biblię i przyjmować Eucharystię, rezygnować z telewizji i Internetu na rzecz rozmowy z bliskimi, czynić dobro poprzez jałmużnę, a przede wszystkim przebaczać ludziom i kochać ich.

Wielu wiernych pytało go, czy jeszcze odwiedzi Skarżysko. - Jeśli tylko wasz biskup na to pozwoli, to bardzo chętnie - odparł misjonarz i dodał: - Ja sam jestem tylko ubogim księdzem z Indii.

Fragmenty świadectwa ojca Manjackala pochodzą ze strony www.jmanjackal.net.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie