O projekcie budżetu państwa na 2021 rok oraz inwestycjach drogowych w regionie - rozmowa z posłem Koalicji Obywatelskiej Adamem Cyrańskim

W zeszłym tygodniu rząd zapoznał posłów z projektem budżetu państwa na 2021 rok. Jak ocenia Pan te założenia dotyczące finansów publicznych?
Zacznijmy od tego, że to nie jest projekt budżetu tylko projekt dziury budżetowej. Finanse państwa są w opłakanym stanie. Spójrzmy na podstawowe wskaźniki. Zaplanowano dochody w wysokości 404,4 miliardy złotych przy wydatkach na poziomie 486,7 miliardów złotych. Deficyt wyniesie zatem ponad 82 miliardy złotych. Ale nie to przeraża mnie najbardziej. Według metodologii Unii Europejskiej dług sektora instytucji rządowych i samorządowych osiągnie niebotyczne 64,7 procent PKB, czyli w przyszłym roku „pęknie” granica 1,5 biliona złotych długu publicznego Polski. Obiektywne wyliczenia wskazują, że 600 miliardów złotych zadłużenia powstało w trakcie sześciu lat rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wchodzi po 100 miliardów złotych na rok. Jak tak dalej pójdzie, pod koniec obecnej kadencji parlamentu Polska stanie się masą upadłościową…

Pana zdaniem w związku z tym istnieje zagrożenie dla realizacji inwestycji centralnych w województwie, na przykład drogowych?
Niestety, ten katastroficzny scenariusz jest bardzo realny. Wprawdzie dziś słyszymy zapewnienia, że trwają przygotowania do realizacji drogi ekspresowej S74, że zabezpieczono na ten cel pieniądze w budżecie państwa, ale nie zdziwię się, jak w przyszłym roku zostanie nam przekazana informacja o braku funduszy. Jeśli budżet na program budowy dróg skurczy się, pieniądze trafią do regionów, w których są ważniejsi i bardziej wpływowi politycy PiS. Jest także kwestia kampusu laboratoryjnego Głównego Urzędu Miar w Kielcach. Do rozstrzygnięcia przetargu na budowę obiektów potrzeba dołożyć ponad 30 milionów złotych. Na nagrody dla polityków PiS takie pieniądze by się znalazły, ale mam wątpliwości, czy znajdą się na tę ważną dla Kielc i regionu inwestycję.