- Postępowanie władz gminy uważam za uporczywe, celowe, krzywdzące i wyniszczające. Naraziły mnie one na straty finansowe i utratę zdrowia - mówi. - Te zarzuty są absolutnie nieuzasadnione - odpowiada Marian Buras, wójt Morawicy.
Chodzi o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, uchwalony 13 lipca 2006 roku. Zgodnie z zapisem uchwały, działkę należącą do Ireny Szewczyk uznano za teren rolny. - Rada Gminy podjęła tę uchwałę z naruszeniem prawa. Od trzech lat usiłuję rozpaczliwie i samodzielnie bronić swoich praw. Jak widać, z mizernym skutkiem - mówi zdenerwowana kobieta.
NIE MOGĘ BUDOWAĆ!
- Działka to spadek po mojej chorej i niedołężnej przez ponad 20 lat matce. W 2005 roku wystąpiłam do Urzędu Gminy Morawica o warunki zabudowy. Otrzymałam je. Rok później dostałam również pozwolenie na budowę ze Starostwa Powiatowego w Kielcach - opowiada pani Irena. - Jednak w 2006 roku władze Morawicy, łamiąc prawo i postępując wbrew wydanym decyzjom ostatecznym, przeznaczyły moją działkę na cele rolne zamiast budowlane! - dodaje.
Zapis uchwały wprawdzie nie anulował pozwolenia na budowę, więc pani Irena ją rozpoczęła, ale problem pojawił się w chwili, kiedy zdecydowała się podzielić i odsprzedać część swej działki wraz z rozpoczętą budową. - Teraz jestem zablokowana. Nie mogę budować na tej części, którą sobie zostawiłam, bo ona jest terenem rolnym! Pisałam w tej sprawie do wojewody, do marszałka, do posła Gosiewskiego, ostatnio nawet do Najwyższej Izby Kontroli w Kielcach. Odpisał mi tylko poseł. Uznał za nieprawidłowe brzmienie uchwały i przeznaczenie w niej mojej działki na cele rolne, wbrew wcześniejszym decyzjom. Ale gmina do dziś uchyla się od sprostowania błędnego zapisu - dodaje rozżalona.
DOKUMENT WPŁYNĄŁ ZA PÓŹNO
Dlaczego władze Morawicy, uchwalając miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, w którym oznaczono działkę pani Ireny jako teren rolny, nie wzięła pod uwagę wcześniejszych dokumentów i nie przekwalifikowała jej na teren budowlany? - Prawdopodobnie nie było wniosku tej pani. Nikt nie jest Duchem Świętym i nie przewidzi, że ktoś chce mieć tereny budowlane - tłumaczy Marian Buras, wójt Morawicy. - Plan przygotowało biuro. Mogła więc zaistnieć sytuacja, że ten element pominięto. Tu jest kilkadziesiąt tysięcy działek w gminie, drobne rzeczy mogą umknąć. Jeśli są złożone wnioski, wszystkie są rozpatrywane. Jeśli nie, mogła pewna część uciec. Gdyby urzędnicy zauważyli, że tam jest decyzja i połączyli ją z przekształceniami, to by tak zrobili - dodaje.
Wójt Buras podnosi też inny argument. - Plan wchodził w życie w tym samym czasie, kiedy pani Irena dostała pozwolenie na budowę. Było za późno, żeby wprowadzić to w procedurę, bo jeśli nie zrobi się tego na pewnym etapie, to trudno wprowadzić to pod koniec prac, bo trzeba by cały proces powtórzyć - wyjaśnia. - Jest dobra wola, żeby działkę tej pani przy następnych zmianach przekształcić, mimo że nas szkaluje i oczernia. Zakładamy, że w tym roku ogłosimy przetarg na wprowadzenie zmian - zapewnia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?