Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddadzą kasę za twój mandat!

Agata KOWALCZYK
Kierowcy ukarani przez Straż Miejską na podstawie wskazań fotoradarów mogą ubiegać się o zwrot pieniędzy.

Tysiące kierowców z Kielc i Sandomierza mogą domagać się zwrotu pieniędzy za zapłacone mandaty, wystawione przez Straż Miejską za przekroczenie prędkości. Kary wystawione przez strażników na podstawie zdjęć z fotoradarów były sprzeczne z prawem.

Chodzi o osoby ukarane przez straże miejskie w całym kraju w latach 2004-2007. Przed dwoma laty Trybunał Konstytucyjny zakwestionował uprawnienia Straży Miejskiej do używania fotoradarów. Przepisy szybko poprawiono, jednak powstał problem, co z osobami już ukaranymi. Niedawno Sąd Najwyższy przyznał, że strażnicy nie mieli prawa wystawiać mandatów i występować do sądu o ukaranie kierowców, jeśli odmówili ich przyjęcia. Kierowcy skazani od 15 stycznia 2004 roku do 28 marca 2007 roku mogą domagać się wznowienia postępowania i żądać zwrotu wpłaconych pieniędzy oraz odszkodowania.

- W Kielcach sprawa wygląda inaczej niż w innych miastach, ponieważ fotoradar zawsze obsługiwał patrol mieszany, składający się ze strażnika i policjanta. Jeśli kierowca odmawiał zapłacenia mandatu, to wniosek do sądu kierował policjant. To było zgodne z prawem. Ci kierowcy nie mogą się domagać zwrotu pieniędzy. Mogą to zrobić osoby, które dobrowolnie zapłaciły karę, ale powinny skierować swe kroki do Urzędu Miasta, bo tam pieniądze wpłaciły, nie nam - informuje Wojciech Bafia, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Kielcach.

Dodaje, że w latach, kiedy Straż Miejska nie miała prawa posługiwać się fotoradarami, wystawiono na ich postawie 2577 mandatów, na kwotę ponad pół miliona złotych. - Ile osób zapłaciło, tego nie wiemy - informuje komendant.

W kieleckim ratuszu powiedziano nam, że jeszcze nikt nie złożył wniosku o zwrot pieniędzy, a nawet nie pytał o formalności, jakie trzeba spełnić.

Inaczej sytuacja wygląda w Sandomierzu, gdzie Straż Miejska wystawiła mandaty i kierowała sprawy do sądu. - Może być lawina wniosków o zwrot pieniędzy. Na początku działania radaru wystawialiśmy dziennie po 100-150, a nawet 200 mandatów. Z roku na rok było ich mniej, a teraz urządzenie robi tylko kilkanaście fotografii, ale za cały okres 2004-2007 mogą być ich tysiące. Na razie zgłosiły się dwie osoby, ale żadnych pieniędzy od nas nie otrzymały. Skierowaliśmy je do sądu, bo tylko na podstawie wyroku zwroty są możliwie - przyznaje Marian Zwierzyk, komendant Straży Miejskiej w Sandomierzu.
Do sądów nie wpłynął jeszcze ani jeden wniosek o kierowców ukaranych przez strażników. - Ale spodziewamy się ich. Sprawy nie powinny trwać długo. Można skorzystać z uproszczonej procedury i w ciągu jednego krótkiego posiedzenia sąd wyda orzeczenie o zwrocie wpłaconych pieniędzy wraz z odsetkami. Osoba pozywająca musi wpłacić 5 procent kwoty, o którą się ubiega, albo co najmniej 30 zł. Potem te koszty zostaną zwrócone - wyjaśnia Marcin Chałoński, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kielcach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie