Marek Bronkowski, zastępca burmistrza Sandomierza:
Marek Bronkowski, zastępca burmistrza Sandomierza:
- Jesteśmy w o tyle lepszej sytuacji od innych gmin zalanych powodzią, że opryski zwalczającymi komary środkami robimy już od kilku lat i zarezerwowaliśmy na to pieniądze w budżecie miasta. Nie przewidywaliśmy jednak, że w tym roku plaga komarów będzie aż tak wielka.
Krwiożercze samice komarów są w tym roku wyjątkowo aktywne. Owady lubią wilgoć i nienawidzą słońca, dlatego jeśli utrzymają się upały, a nie będzie opadów, jest szansa, że komarów będzie mniej. Zupełnie jednak na pewno same nie znikną, bo już zdążyło się ich namnożyć kilka razy tyle co w suchych latach .
GMINY SIĘ BRONIĄ
Najgorsza jest sytuacja na południu województwa, gdzie całe pola wciąż jeszcze stoją pod wodą. Gminy dopytują sanepid i służby antykryzysowe wojewody o pomoc w walce z owadzią plagą.
- Na razie muszą radzić sobie same, bo tego typu działania są obowiązkiem samorządów. Dziś wojewoda Bożentyna Pałka-Koruba zdecydowała, że wystąpi o dodatkowe pieniądze na opryski preparatami zwalczającymi komary do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Jeśli je dostaniemy, gminom będzie można pomóc. Wiemy, że o podobne dofinansowanie wystąpił już wojewoda małopolski, ale ministerstwo nie podjęło decyzji w tej sprawie - mówi Agata Wojda, rzecznik wojewody świętokrzyskiego.
Te gminy, które opryski robiły już we wcześniejszych latach, rozpoczęły walkę z komarzą plagą na własną rękę.
- Mamy na to zarezerwowane pieniądze w budżecie. Opryski zaczęliśmy już w poniedziałek, w dzielnicy sąsiadującej z obronionej przed powodzią hutą szkła. Mieszka tam około 2500 ludzi, jest akademik i można tam już działać. Za kolejne tereny zabierzemy się jak trochę obeschną, bo to jeden z warunków skuteczności oprysków - mówi Marek Bronkowski, zastępca burmistrza Sandomierza. - Jesteśmy też w kontakcie z sąsiednimi gminami i rozmawiamy o tym, aby wspólnie sfinansować opryski z samolotów. Na razie w Sandomierzu robi się je ręcznie.
Mariusz Gwardjan, entomolog, zastępca świętokrzyskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii:
Mariusz Gwardjan, entomolog, zastępca świętokrzyskiego wojewódzkiego lekarza weterynarii:
- Przy tak wilgotnej wiośnie, jaką mieliśmy, i ostatnich opadach, po których zostały całe rozlewiska popowodziowe, komary mają idealne warunki do rozmnażania się, a w jednym sezonie może być ich nawet kilka pokoleń. Stąd takie masy owadów, z którymi mamy do czynienia teraz. Na szczęście komary występujące w naszej strefie klimatycznej nie przenoszą groźnych chorób, których moglibyśmy się obawiać. Mogą być niebezpieczne dla alergików.
BRAKUJE ODSTRASZACZY
Tymczasem w aptekach praktycznie w całym regionie brakuje środków, którymi możemy komary odstraszać samodzielnie.
- Od poniedziałku spraye, kremy i żele są wykupywane w takich ilościach, że przy dwóch dostawach dziennie mamy braki na półkach - mówi Anna Gołębiowska, farmaceutka z kieleckiej apteki. Podobna była sytuacja w kilku innych, w centrum stolicy województwa, pustkami ziały też półki w drogeriach.
Na skomasowaną walkę z owadami szykują się też wyspecjalizowane sklepy ogrodnicze. Bo tam też na razie środków owadobójczych tak dużo nie ma.
- Dziś powinna do nas dotrzeć dostawa dwóch środków do oprysków, które przy słonecznej i suchej pogodzie mogą zapewnić nam spokój od komarów nawet na trzy tygodnie. Preparaty nie są drogie, kosztują do 30 złotych - mówi Anna Kowalewska z Agrocentrum. - Bańki z Pożegnaniem komara podłącza się do węża ogrodowego i zlewa preparatem ściany domów, krzewy czy altanki. Podobnie działa nieco droższy Bros bagosel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?