Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ofiary małych książąt

Iza BEDNARZ [email protected]
Gdzie kończą się granice poświęcenia dla partnera a zaczyna przemoc psychiczna? O nowym, coraz częściej spotykanym zjawisku rozmawiamy z doktorem Arturem Filipowiczem, ekspertem w zakresie przeciwdziałania przemocy psychicznej

Doktor Artur Filipowicz

Doktor Artur Filipowicz

Doktor Artur Filipowicz, adiunkt w Katedrze Etyki Społecznej i Politycznej Instytutu Politologii Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Zainteresowania badawcze: etyka polityczna, bioetyka, biopolityka, bezpieczeństwo państwa. Autor artykułów naukowych poświęconych zagadnieniom bioetycznym, politologicznym i etycznym. Prezes Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych oddział w Warszawie, członek m.in. Sekcji Wykładowców Katolickiej Nauki Społecznej, The International Council of Global Bioethics, Public Awareness Education Program of the Sciences and Humanities - Technology and Global Bioethics, Komisji Etyki i Nadzoru nad Badaniami na Ludziach i Zwierzętach Instytutu Hematologii i Transfuzjologii oraz Centrum Onkologii w Warszawie. Sekretarz naukowy Studium Generale Europa. W Kielcach gościł na konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Polka Potrafi i europosłankę Joannę Senyszyn.

* Na konferencji o przemocy psychicznej wobec kobiet padło stwierdzenie, że to problem trudny do zdiagnozowania, bo same ofiary nie wiedzą o tym, że są prześladowane.

- Niestety, większość kobiet nie wie, że jest ofiarami przemocy psychicznej w domu. A w momencie, kiedy zaczynają sobie to uświadamiać, mają już kłopoty ze zdrowiem, ponieważ organizm musi gdzieś odreagować długotrwały stres. Następuje somatyzacja problemów psychologicznych określana terminem "zespół stresu pourazowego". W praktyce wygląda to tak, że kobieta czuje się ciągle zmęczona, przygnębiona, ma problemy ze snem, wędruje od internisty do kardiologa, neurologa, gastrologa, bo często dołączają się różne dolegliwości gastryczne, lekarze przepisują jej lekarstwa, które jej wcale nie pomagają. Taki stan trwa, a jednocześnie w niej narasta poczucie, że obok niej toczą się dwa życia: jedno ważne - jej męża i drugie, prawie niedostrzegalne - jej samej. Taka kobieta nie ma swojego życia, mąż jej na to nie pozwala. On może wyjść na piwo, ale ona już nie może mieć przyjaciół, ona ma być w domu. Wyizolowana kobieta ma jedno okno na świat, jest nim jej partner, mąż. Ale paradoksalnie problem leży też po stronie kobiety. Istnieje znaczny procent kobiet, które można określić mianem "kobiet kochających za bardzo". One miały zazwyczaj trudne dzieciństwo, brak akceptacji ze strony ojca, obojętność matki. Wszystko to rodzi poczucie zaniżonej własnej wartości i braku bezpieczeństwa. Poczucie to wywołuje głód miłości. Kobiety "głodne miłości" poszukują w dorosłym życiu specyficznych kandydatów na mężów. Zazwyczaj są to mężczyźni niedojrzali, emocjonalnie zależni, uzależnieni od substancji psychoaktywnych. Kobieta, roztacza opiekę nad takim mężczyzną. Staje się jego piastunką. Jest przekonana, że jej miłość zmieni mężczyznę i spowoduje że z "bestii" przemieni się on w uroczego księcia. Pokocha ją. Tak się jednak nie dzieje. Kobieta kochająca za bardzo uzależnia się od swojego mężczyzny tak jak alkoholik uzależnia się od alkoholu. Mężczyzna - podobnie jak alkohol - staje się trucizną. Toksyczny związek ma identyczne symptomy jak alkoholizm. Niszczy kobietę psychicznie i fizycznie.

* Czy ktoś w Polsce diagnozuje ten problem? Czy uświadamia tym kobietom, że są ofiarami przemocy psychicznej?

- Praktycznie nikt. Takie kobiety bardzo rzadko trafiają do psychoterapeuty. Lekarz pierwszego kontaktu nie diagnozuje ich problemów jako "przemoc psychiczna", tylko rejestruje daną dolegliwość jako jednostkę chorobową, bo za to płaci Narodowy Fundusz Zdrowia.

* Jak duża może być skala tego zjawiska?

- Myślę, że gdybyśmy wzięli pod uwagę wszystkie interwencje policji związane z przemocą fizyczną w domu i pomnożyli je dwu a nawet trzykrotnie, otrzymalibyśmy przybliżoną liczbę przypadków przemocy psychicznej, bo przemoc fizyczna zawsze istnieje z przemocą psychiczną, ale przemoc psychiczna może istnieć bez aktów przemocy fizycznej. Tym kobietom bardzo trudno jest szukać pomocy, bo nie mają komu o tym powiedzieć. Przyjaciołom? Powiedzą: nie przesadzaj, masz świetnego męża, nie pije, dobrze zarabia. Rodzicom? Zdziwią się, o co ci chodzi? Lekarzowi? Powie, to ja pani przepiszę leki na obniżenie ciśnienia i niech pani prowadzi regularny tryb życia. Myślę, że przeciwdziałanie mogłoby polegać na tym, żeby uświadamiać ten problem społeczeństwu, nagłaśniać sprawę, choćby przez takie publikacje prasowe, organizować konferencje, spotkania, warsztaty i być może powoływać różne stowarzyszenia, które powinny zajmować się tylko przemocą psychiczną.

* Ale przecież kobiety nie wybierają na życiowych partnerów mężczyzn, którzy ich gnębią, zakochują się w tych, którzy je adorują. Zresztą mężczyźni też się starają, na początku są kwiatki, czekoladki, prężenie muskułów, pokazywanie od jak najlepszej strony…

- Na początku w okresie uwodzenia, zdobywania kobiety tak jest, a później już nie. Bo kiedy on zobaczy, że ona ma lepszą pracę, jest bardziej zaradna, lepiej zarabia, jest lepsza od niego, a on ma niskie poczucie własnej wartości, to jej zachowanie ciągnie go w dół. Jak on się może bronić przed obniżeniem i tak niskiego poczucia wartości? Deprecjonując ją, ponieważ w ten sposób podnosi swoje atuty. Sprawcami przemocy psychicznej są mężczyźni niepewni swojej wartości, którzy muszą kogoś poniżyć, żeby poczuć się lepszymi. Ale również kobiety kochające za bardzo przyczyniają się do takiej przemocy. One wprawdzie "opiekują się" zależnym od siebie mężczyzną, jednakże owa pomoc jest tak naprawdę symptomem zapanowania nad mężczyzną, nad sytuacją. Celem tych zabiegów jest odzyskanie utraconego w dzieciństwie poczucia bezpieczeństwa i brakującej miłości. Opieka nad mężczyzną ma za zadanie zmienić jego podejście do kobiety. Ona jest przekonana, że zmieniony mężczyzna ją wreszcie pokocha. Zapewni jej poczucie bezpieczeństwa. Nic bardziej zgubnego. Osaczony mężczyzna stara się bronić. Obrona przybiera formę agresji psychicznej a potem fizycznej.

* Z czego się bierze ten podział ról na piękną i bestię?

- To kwestia wychowania córek i synów. Dopóki będziemy wmawiać synom: "chłopaki nie płaczą", "nie bądź babą", "kobiecie się nic nie stanie, jak się ją trochę obsztorcuje" a córkom: "bądź posłuszna, poświęcaj się dla rodziny, nie przeszkadzaj", taki schemat będzie się utrwalał. Owszem wśród tyranów domowych są różne typy, są faceci choleryczni, którzy aż kipią gniewem, a później się rozładowują, o wszystkim zapominają. Ale większość tyranów to sympatyczni panowie, na zewnątrz anioły, szarmanccy wobec innych kobiet, po prostu wzory, dusze towarzystwa. I tylko w jednym miejscu przejawiają agresję: w czterech ścianach własnego domu.

* Czy oni wiedzą, że krzywdzą swoje kobiety?

- Nie, bo podświadomie wytwarzają mechanizmy obronne, tłumiące. Tu dominują dwa typy osobowości: narcystyczna i psychopatyczna. Większość facetów to narcyzi, zapatrzeni w siebie, którym mama mówiła: synuś grzeczny, piękny, zdolny. Są też osobowości psychopatyczne, które podnoszą swoje "ja" poprzez niszczenie innych. Narcyzm i psychopatyczne podejście wywołują u wielu młodych mężczyzn następujący mechanizm: każdy, kto jest w moim otoczeniu i jest szczęśliwy, uśmiechnięty, pokazuje mi, że jestem nieudacznikiem. Moja żona, która idzie do pracy, na zakupy, zaprowadza dzieci do szkoły, i jeszcze sprząta, gotuje, pokazuje mi, że jestem nieudacznikiem, w związku z tym ja będę starał się zaprotestować przeciw temu, pokażę jej, że wcale nie jest taka doskonała, że jest dnem. Nawiązuje się relacja ofiara - prześladowca, tzw. syndrom sztokholmski. Wystarczy, że w pierwszym okresie chodzenia ze sobą oni oboje przeżywają fascynację sobą, potem są już "ugotowani", zwłaszcza ona.

* Ona nie może go zostawić? Uciec?

- Nie, bo tyran jest dla niej adrenaliną. Jest narkotykiem. Bez niego nie wyobraża sobie życia. Dlatego kobiety wycofują pozwy, skargi na policję. Jedyna rzecz, która może im pomóc to stworzenie jakiegoś stowarzyszenia, miejsca, gdzie bezpiecznie będą mogły o tym porozmawiać. Kobiety ofiary przemocy psychicznej muszą mieć miejsce, do którego będą mogły uciec, przeczekać, żeby odciąć tę pępowinę, kiedy sobie uświadomią, że przez wiele lat były psychicznie molestowane.

* A dzieci? Mieszkanie? Ma to wszystko zostawić mężowi, który ją prześladuje?

- Niestety, wiele kobiet jest finansowo zależnych od mężów i dlatego organizacje rządowe i pozarządowe powinny zrobić wszystko, by kobietom maltretowanym psychicznie, dać możliwość rozpoczęcia nowego życia.

* Czy ci sprawcy przemocy psychicznej kiedyś jej zaprzestają?

- To się nie kończy, bo uzależnia obie strony. Jest potrzebne jemu, bo maltretowana psychicznie żona, traktowana jak rzecz, ma go podnosić, bo on jest małym księciem. Natomiast ona wie, że jest niczym, bo jej książę jej o tym powiedział, więc robi wszystko, żeby on ją docenił, a im bardziej się stara, tym bardziej on nią pomiata. To się przekłada na funkcjonowanie kobiety w społeczeństwie, ona przestaje dbać o swój wygląd i samopoczucie, nie realizuje swoich ambicji w pracy. Potem przemoc wobec kobiet przekłada się na dzieci i na przemoc wobec starszych, bo gdzieś to trzeba odreagować. Matka, której nie szanuje mąż, wychowuje syna, który nie będzie szanował swojej żony i córkę, która pozwoli by ją tak traktowano, łańcuszek przemocy się powiela.

* Czy związek z tyranem można jakoś uratować?

- Ona go nie wyleczy, tak jak nie wyleczy alkoholika, bo alkoholik musi przejść terapię. Kobieta, która myśli, że posłuszeństwo, poddaństwo i miłość do męża tyrana go uleczy, jest w błędzie. Jedyne, co można radzić kobietom, to przyznać się przed samą sobą, że są uzależnione od swojego mężczyzny. Przyznanie się jest początkiem długiej drogi zdrowienia, podobnej do zdrowienia alkoholika. Nie wymyślono do tej pory innej terapii niż terapia 12 kroków promowana przez grupy AA. Kobieta kochająca za bardzo powinna przejść taką terapię i dopiero po niej podjąć decyzję, czy trwać w tym związku, czy wnieść o separację. I co najważniejsze, ona musi zaprzestać zmieniania swego mężczyzny. Zamiast tego powinna zatroszczyć się o siebie. Oczywiście, niektórzy mężczyźni czując, że coś się kończy, stają się szarmanccy, ale nie należy dać się zwieść, bo to jest jak spirala, która kręci się cały czas.

* Czy kobieta może walczyć o to w swoim domu, nie uciekając z niego?

- Wpierw musi wrócić do równowagi psychicznej. Musi odbudować swoją psychikę, swoją wartość i dopiero jak stanie na nogi, walczyć o siebie. Ale żeby tak się stało, ona musi otrzymać wsparcie. Dlatego trzeba rozpocząć edukację społeczeństwa, bo pora już zdać sobie sprawę, że przemoc psychiczna wobec kobiet to rosnący problem, który może zagrozić stabilności społecznej. Nikt nie jest samotną wyspą, jesteśmy jak system składający się z podzespołów, jeśli są zakłócenia w podsystemie, czyli w kobiecie, są zakłócenia w jej relacjach z dziećmi, dalszą rodziną, znajomymi. Dlatego trzeba o tym mówić, uświadamiać kobietom, próbować znaleźć grupę wsparcia i drogę wyjścia z tej sytuacji. Kobiety muszą uwierzyć, że nie są w tym same.

* Tylko kto ma to diagnozować, jeśli o tym problemie się nie mówi?

- Może właśnie media zmotywują odpowiednie instytucje państwowe nagłaśniając ten problem. Może ktoś z decydentów politycznych na poziomie powiatu, gminy województwa, parlamentu zajmie się tą sprawą. Być może trzeba stworzyć grupę lobbingową kobiet i w ten sposób sprowokować państwo do zainteresowania się sprawą przemocy psychicznej.

* Tak się zastanawiam, czy w przychodniach podstawowej opieki zdrowotnej nie powinien działać gabinet psychologa, który mógłby być pierwszą formą pomocy dla kobiet maltretowanych psychicznie. Bo przecież, wiele ofiar przemocy psychicznej przychodzi do lekarza nie do końca potrzebując porady internisty.

- Oczywiście NFZ nie ma na to pieniędzy, ale patrząc perspektywicznie, jeśliby wprowadzono takie rozwiązanie, państwo zaoszczędziłoby o wiele więcej pieniędzy. Przemoc psychiczna to są realne koszty, nie tylko w postaci leczenia szpitalnego jej ofiar. Te kobiety wcześniej odchodzą na emeryturę, cierpią na różne choroby, w tym także nowotworowe, bo tak działa kumulowany stres i brak odporności, my jako podatnicy musimy płacić za sanatoria, zwolnienia, wszystkie świadczenia opieki publicznej. Przemoc psychiczna to także duży problem finansowy. Warto o tym pomyśleć.

Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie