Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec trójki dzieci nie żyje. Podejrzany 22-latek trafił za kraty. Odsłaniamy tajemnice zbrodni na Wapiennikowej

Michał NOSAL [email protected]
Dramat rozegrał się w okolicach wieżowca przy ulicy Wapiennikowej 45.
Dramat rozegrał się w okolicach wieżowca przy ulicy Wapiennikowej 45. A. Piekarski
- Po prostu wierzyć się w to nie chce. Jego najmłodsza córeczka ma może półtora roku. Najstarsza we wrześniu ma wychodzić za mąż - opowiadali sobie mieszkańcy wieżowca przy kieleckiej ulicy Wapiennikowej. Nocą z poniedziałku na wtorek ktoś zabił nożem ich sąsiada.

- Codziennie stoi tu grupka młodych łebków a dziś cisza. Nie ma nikogo - opowiadał we wtorek przed godziną 9 mieszkaniec bloku przy ulicy Wapiennikowej 45, pokazując na schody przed klatką schodową.

ŻADNYCH ZASTRZEŻEŃ

We wtorkowy ranek mieszkańcy z okolicy spotykający się na schodach czy w sklepie mówili tylko o jednym. Nocą ktoś zabił ich sąsiada. 45-latka pracującego jako kierowca autobusu w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacji.

W poniedziałek mężczyzna pracował do godziny 18. - To był pracownik, do którego nie było żadnych zastrzeżeń. Koleżeński, serdeczny. W poniedziałek po pracy zjechał do bazy, zatankował samochód. Lubił, kiedy autobus był czysty, więc zgodnie ze swym zwyczajem umył go i około godziny 19.30 wyszedł z bazy - opowiada o 45-latku dyrektor Władysław Wotliński z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji.

Dużo dobrego mówią o kierowcy również jego sąsiedzi.
- Wszyscy jesteśmy w szoku. To był dobry, spokojny człowiek. Miał żonę i trójkę dzieci. Najmłodsza córka ma może półtora roku, najstarsza we wrześniu ma wychodzić za mąż. Jak wszyscy porządni ludzie zawsze zwracał uwagę tym młodym, co tu wystają przed klatką - opowiadała lokatorka z tego samego bloku.

ZACZĘŁO SIĘ OD PSÓW?

Z pierwszych ustaleń wynikało, że wieczorem mężczyzna z trzema innymi osobami i psem przechodził nieopodal swego bloku.

- W pewnym momencie odszedł na bok. Pierwsze ustalenia wskazują, że został zaatakowany przez psa. Zwrócił uwagę osobie, którą widział przy zwierzęciu - opowiada Beata Zielińska-Janaszek pełniąca obowiązki zastępcy szefa Prokuratury Rejonowej Kielce-Wschód.

Ten, do którego 45-latek skierował swe uwagi odparł, że właściciel psa jest w sklepie. Mężczyzna wszedł tam.

- Między nim a podejrzanym teraz 22-latkiem doszło do ostrej wymiany zdań a później, już nie w sklepie tylko w jego pobliżu, do szarpaniny, w trakcie, której 45-latek został ugodzony nożem - tłumaczy prokurator Beata Zielińska-Janaszek.
O godzinie 22.45 Pogotowie dostało wezwanie na ratunek. Przyjechała karetka z Pakosza. Jak informowali potem policjanci, 45-latek miał ranę o głębokość 20 centymetrów. Ostrze sięgnęło nerki. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala, jednak jego życia nie udało się uratować. Zmarł około godziny 1.40.

UŻYCIE NOŻA

- Stała się wielka krzywda. Wielka tragedia - mówi dyrektor Władysław Wotliński z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji. - Rankiem odwiedziłem wdowę. Zaoferowałem pomoc prawną i finansową. Autobus dla uczestników uroczystości pogrzebowych.

Jeszcze tej samej nocy, gdy padł cios, policjanci zatrzymali czterech młodych chłopaków. Wśród nich 22-latka, który - jak zdradzają stróże prawa - był już notowany za wymuszenie rozbójnicze. We wtorek informowali, że podejrzewają go o pobicie ze skutkiem śmiertelnym. W środę 22-latek stanął przed prokuratorem.

- Przyznał się do użycia noża. Usłyszał zarzut spowodowania uszkodzenia ciała skutkującego śmiercią 45-latka, kwalifikacja może się jednak zmienić na zabójstwo - zastrzegała prokurator Beata Zielińska-Janaszek.

Podejrzany 22-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące. Staraliśmy się telefonicznie skontaktować z jego bliskimi. - To jest mieszkanie prywatne. Nie rozmawiam na żadne tematy - oświadczył mężczyzna, który odebrał telefon.

PRZED KLATKĄ

Mieszkańcy bloku przyznają, że przed jego klatką wieczorami gromadzą się młodzi ludzie. Palą papierosy, popijają piwo.

- Jakieś dwa tygodnie temu, kiedy wychodziłem z klatki, było tu z piętnastu chłopaków. Jeden z nich podstawił mi nogę - opowiada znajomy nieżyjącego 45-latka.

- Nie ma dnia, żeby nie było tu policjantów. Jest przed blokiem taka ławeczka. Kto na niej siądzie, zaraz jest legitymowany - opowiadał we wtorkowy ranek mężczyzna mieszkający w pobliżu.

Zarządcą budynku jest Przedsiębiorstwo Gospodarki Mieszkaniowej w Kielcach. Helena Kosecka, zastępca dyrektora przyznaje, że sytuacja w bloku znacznie się poprawiła, gdy kilka lat temu zainstalowane zostały tu kamery monitoringu.

- Członkowie wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Wapiennikowej 45 bardzo interesują się stanem bloku i bardzo o niego dbają. Mieszkają tu na ogół ludzie spokojni. Doświadczenie okazuje, że za dewastacje, do jakich dochodzi incydentalnie, odpowiedzialni są nie mieszkańcy bloku, tylko nieciekawe towarzystwo schodzące się z okolicy - mówi dyrektor Helena Kosecka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie