O szkodach mówi Grzegorz Gajewski, burmistrz Opatowa.
- W niektórych miejscowościach naszej gminy spadło między sześćdziesiąt a sto litrów wody na metr kwadratowy. Największe spustoszenia są w sołectwach Karwów, Okalina i Tudorów oraz na ulicy Cegielnianej w Opatowie. Chodzi o drogi dojazdowe do pól, ale także ważne drogi, którymi codziennie odbywa się komunikacja. Woda płynęła niedrożnymi korytami rzek Kani i Opatówki, dostawała się do studni mieszkańców, porywała także ogrodzenia - dodaje burmistrz Grzegorz Gajewski.
Sporych problemów ludziom przysporzyły... bobry. Na rzekach znajdowały się bowiem ich schronienia, to znaczy żeremia. Woda także je porwała. - Połamała konstrukcje zbudowane przez zwierzęta na rzece Kani i pchała je w stronę mostów. Woda nie miała którędy ujść i przelewała się przez mosty, rwąc brzegi - mówi burmistrz Grzegorz Gajewski.
Chcą odszkodowania
Gmina Opatów zamierza dochodzić swoich praw za zniszczenia z ubezpieczenia, dokładniej z roszczeń wobec Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. - To instytucja, która ma za zadanie dbać o drożność rzek. Niestety w tym dniu to nie zadziałało - uzupełnia burmistrz.
Gmina będzie także odbudowywać drogi z funduszu na zwalczanie klęsk żywiołowych.
- To tak zwane „powodziówki”. Już złożyliśmy wniosek dotyczący ulicy Cegielnianej na odcinku do Okaliny. Wspólnie z Wodami Polskimi powołujemy komisję do zbadania tych strat - uzupełnia Grzegorz Gajewski.
Sołtysi zszokowani
Zniszczeniami zszokowani są także sołtysi. Jednym z nich jest Henryk Piotrowski ze wsi Karwów.
- Drogi na polach zostały pozrywane. To było okropne. Doły były do pasa. Jak się do nich weszło, to nie było nawet ziemi skąd wziąć, żeby to zasypać. Co gorsza, w ostatni wtorek nawałnica się powtórzyła. Wszystkie drogi są znowu zamulone. To samo jest z mostkami na Włostowiance i Opatówce - mówi Henryk Piotrowski.
Takie same są spostrzeżenia Aliny Pawełczak, sołtys Tudorowa.
- Zniszczenia są w uprawach rolnych. Zamulone jest zboże i zerwane buraki cukrowe. Zostały poniszczone drogi. Droga gminna jest zamulona, a drogi do pól są w fatalnym stanie. Ledwo odmulono rowy wokół dróg, a wtorkowa nawałnica zrobiła to samo. Jestem jednak wdzięczna panom burmistrzom oraz radnemu Markowi Rysiakowi, bo zniszczenia są systematycznie usuwane, choć nasza gmina nie jest zamożna i to spory wydatek. Dobrze byłoby, żeby Wody Polskie dopilnowały temat żeremi budowanych przez bobry. Nie jesteśmy tego w stanie opanować, tym bardziej, że leżymy w zagłębieniu terenu i woda do nas spływa z okolicznych pól - mówi Alina Pawełczak.
Bobry są naturalne
Za stan rzek w gminie Opatów odpowiada Zarząd Zlewni Sandomierz Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Odpowiedź na zapytanie w sprawie zniszczeń w imieniu sandomierzan przekazała rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Krakowie, doktor Magdalena Gala.
W warunkach szerokiej ekspansji bobra w środkowe i górne odcinki rzek, w tym w cieki o małych zlewniach, zjawiskiem dość powszechnym jest występowanie przetamowań bobrowych.
Ta naturalna działalność behawioralna bobrów, rodzi szereg problemów i na ogół nie koresponduje z interesem społecznym. Niekiedy zalaniu ulegają bowiem grunty wykorzystywane rolniczo. Na ogół powstają zatamowania, w obrębie koryta i terasy zalewowej, które wymagają usunięcia przez pracowników Nadzorów Wodnych, po uzyskaniu stosownej zgody w formie decyzji od RDOŚ. Rozbiórki tam bobrowych, ale i usuwanie wszelkich innych przetamowań utrudniających przepływ w korytach rzek, powstałych np. wskutek powalenia drzew, dokonywane są na bieżąco, a środki na tego typu działania w terenie, są przedmiotem planowania działań własnych, na poziomie Zarządu Zlewni. Rozmycie tam bobrowych wskutek nawalnych deszczy, choć oczywiście mogło mieć miejsce, nie może być w ocenie Zarządu Zlewni w Sandomierzu uznane, za główną przyczynę powstałych podtopień. Zgłoszenie o fakcie występowania tamy bobrowej na rzece Kani wpłynęło do Nadzoru Wodnego kilka dni przed 21 lipca i zostało ono zweryfikowane w terenie, jeszcze przed zaistnieniem nawalnego deszczu. Weryfikacja w terenie była potrzebna, w celu oceny środków niezbędnych do usunięcia tamy bobrowej. Po nawalnym deszczu tama bobrowa została usunięta z koryta rzeki Kani. Na powstanie podtopień złożyło się kilka elementów, a więc fakt częściowego rozmycia tamy bobrowej, skala opadów atmosferycznych oraz stan drożności przepustów, za których utrzymywanie odpowiada administrator dróg. Osoba wnioskująca o odszkodowanie, w związku ze szkodami powstałymi wskutek działalności bobrów została poinformowana o procedurze odszkodowawczej, którą w takich przypadkach prowadzą Regionalne Dyrekcje Ochrony Środowiska. Pracownicy ZZ w Sandomierzu wezmą w najbliższych dniach udział w pracach komisji, jaką planuje powołać Urząd Gminy i Miasta Opatów ds. oceny strat po nawalnym opadzie deszczu z dnia 21 lipca br.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Rekordowe polskie budynki. Co o nich wiesz?
![]( https://d-pt.ppstatic.pl/kadry/quizy/k/r/1/a0/f2/5bab455f8befe_o,size,624x344,q,100,h,0935b4.jpg?1537957809 )
Zmiany klimatyczne - czarne scenariusze![]() | Z którą partią ci po drodze? Quiz![]() |
Tu mieszka się najlepiej - ranking jakości życia![]() | Co wiesz o grillowaniu? Quiz![]() |
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.6/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?