Opowiadali o "nieszczęściu". Wyłudzali gotówkę i znikali

Tego samego dnia w województwie doszło do trzech kradzieży, według niemal identycznego scenariusza.
Około godziny 10.30 w poniedziałek w Kunowie w powiecie ostrowieckim śniady mężczyzna zaczepił na ulicy 74-latkę. Pytał o drogę do szpitala. Mówił, że leży tam jego syn, którego czeka ciężka operacja.

- 74-latka zgodziła się wsiąść z mężczyzną do samochodu i wskazać drogę. W wozie były dwie inne osoby o śniadej karnacji: kobieta w czerni, która miała być matką chorego chłopaka oraz jeszcze jeden mężczyzna - opowiadają policjanci.

Mieszkanka Kunowa wskazała obcym drogę. Śniady mężczyzna oświadczył, że potrzebuje pieniędzy, by opłacić operację syna, ale nie ma złotówek tylko dolary. Zaproponował kobiecie, by pożyczyła mu trzy tysiące złotych i obiecał, że jeszcze tego samego dnia odda jej dwa razy tyle. Gwarantem, że wróci aby oddać dług, miały być saszetka wypełniona dolarami oraz dwa zegarki.

- 74-latka dała mężczyźnie pieniądze, ten zostawił jej saszetkę do pasa i dwa zegarki. Już nie wrócił. Potem okazało się, że zegarki są niewiele warte, a w saszetce nie ma waluty - relacjonują policjanci.

Około dwie godziny późnej dwaj mężczyźni i kobieta zaczepili w ostrowieckim osiedlu Stawki 82-latkę. Opowiadali o rzekomym wypadku i operacji syna. Mówili, że nie mają polskich pieniędzy, pytali o pożyczkę. Podobnie jak w Kunowie padła propozycja, że zastawem za pożyczkę będzie saszetka pełna dolarów.
- Kobieta pożyczyła od sąsiada tysiąc złotych i dała je obcym. Potem okazało się, że w saszetce były chusteczki higieniczne - relacjonowali policjanci.

Do trzeciego oszustw według podobnego scenariusza doszło w poniedziałek w Kielcach. Opisywaliśmy je. 80-latek i 76-latka, którym obcy zostawili saszetkę rzekomo zawierającą dolary, dali obcym 600 złotych. Przybysze tłumaczyli, że są obywatelami Niemiec, a pieniądze są im potrzebne na operację ojca leżącego w szpitalu.