MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ortografia jest bardzo… łatwa

Iza BEDNARZ <a href="mailto:[email protected]" target="_blank" class=menu>[email protected]</a>
Asia w ubiegłym roku była laureatką wojewódzkiej olimpiady z języka angielskiego, biologii i historii oraz finalistką olimpiady wojewódzkiej z języka polskiego i geografii. Uczy się czterech języków.
Asia w ubiegłym roku była laureatką wojewódzkiej olimpiady z języka angielskiego, biologii i historii oraz finalistką olimpiady wojewódzkiej z języka polskiego i geografii. Uczy się czterech języków.
Aleksander w Dyktandzie startował już po raz czwarty. Dla zabawy i - nie ukrywa tego - dla pieniędzy. W 2003 dostałem się do finału i zająłem drugie
Aleksander w Dyktandzie startował już po raz czwarty. Dla zabawy i - nie ukrywa tego - dla pieniędzy. W 2003 dostałem się do finału i zająłem drugie miejsce. Myślałem, że w tym roku, zgodnie z teorią rozwoju człowieka, będę lepszy. Niestety, muszę się poprawić - przyznaje. D. Łukasik

Aleksander w Dyktandzie startował już po raz czwarty. Dla zabawy i - nie ukrywa tego - dla pieniędzy. W 2003 dostałem się do finału i zająłem drugie miejsce. Myślałem, że w tym roku, zgodnie z teorią rozwoju człowieka, będę lepszy. Niestety, muszę się poprawić - przyznaje.
(fot. D. Łukasik)

Joasia Kozłowska i Olek Meresiński to prawdziwi geniusze. Właśnie sięgnęli po wielki sukces - są najlepsi w Polsce jeśli chodzi o język polski

27-letni prawnik z Kielc został wicemistrzem, a 15-letnia gimnazjaliska ze Skarżyska-Kamiennej małą mistrzynią polskiej ortografii. Opowiedzieli nam jak walczą z "bykami"?

Mała mistrzyni polskiej ortografii ma zamyślony uśmiech Giocondy i jest trochę nie z tego świata. Pisze opowiadania fantastyczne, gra na trzech instrumentach i uczy się japońskiej kaligrafii. Cierpi na chroniczny brak czasu. Dlatego nie przygotowała się solidnie do dyktanda, które w ostatnią sobotę pisało prawie pięć tysięcy dorosłych i dzieci w ramach Festiwalu Języka Polskiego w katowickim "Spodku".

- Namówiła mnie pani od polskiego, pożyczyła duży słownik ortograficzny, więc spróbowałam - mówi Joasia Kozłowska, poważna, trochę nieśmiała 15-latka. Tylko przewertowała słownik, bo oprócz programowych zajęć szkolnych musi dzielić czas między dodatkową naukę języków - angielskiego, niemieckiego, francuskiego i rosyjskiego. Ponadto uczy się w pierwszej klasie średniej szkoły muzycznej, gra na fortepianie, gitarze klasycznej i elektrycznej, a dla zabawy uczy się kaligrafować japońskie znaki. Tak szybciej i dokładniej można nauczyć się tego trudnego języka.

- Na dyktandzie właściwie się nie denerwowałam, bo nie pojechałam tam żeby wygrać, tylko, żeby zobaczyć jak to wygląda i sprawdzić się - opowiada. Tekst dyktanda dla dzieci był trudny i prawie dwa razy dłuższy od tego, z którym zmierzyli się dorośli. Najeżony dziwolągami w rodzaju ćwierć-Skandynawa i pseudowikinga. W dodatku Krzysztof Materna dyktował zdania bardzo szybko i opatrywał je swoimi komentarzami. Momentami trudno było dzieciakom zorientować się co jest tekstem dyktanda, a co produkcją własną lektora.

- Nie było czasu się zastanawiać, o ściąganiu nie było nawet mowy - dodaje Joasia. - Odczytanie wyników kompletnie mnie zaskoczyło. Nie liczyłam na żadne miejsce. Za to moja pani od polskiego stwierdziła, że się tego po mnie spodziewała - mówi 15-letnia mistrzyni polskiej ortografii.

POCZYTAJ MI MAMO,TATO

Joasia twierdzi, że w zwycięstwie i walce z "bykami" pomogły jej książki. Czyta sama od trzeciego roku życia. - Joasia była niejadkiem w dzieciństwie, więc żona żeby ją czymś zająć przy jedzeniu opowiadała jej o literach. Jedna łyżka, jedna litera. Nie było to zbyt pedagogiczne, ale skuteczne - przyznaje Andrzej Kozłowski, tato mistrzyni polskiej ortografii. - Joasia zamęczała nas: "poczytaj mi mamo, poczytaj mi tato", a ponieważ nie zawsze mieliśmy czas, musiała sobie radzić sama. Pewnego dnia usłyszałem jak czyta babci podpisy w atlasie ptaków. Na początku myślałem, że nauczyła się tych ptaków na pamięć, bo studiowała atlas w tę i z powrotem bez przerwy, ale na innym tekście okazało się, że Joasia już sama czyta. I od tamtej pory wsiąkła w książki. Kiedy w Wigilię zrobimy ten błąd i pozwolimy córce rozpakować wcześniej prezent, mamy cały wieczór z głowy, bo Joasia znika z książką.

Na liście ostatnio przeczytanych pozycji u mistrzyni polskiej ortografii jest "Łuk triumfalny" Ericha Marii Remarque, wieloksiąg "Świat dysku" Terrego Pratcheta opisującego w krzywym zwierciadle nasz świat polityki i popkultury jako fantastyczną planetę w kształcie dysku ułożoną na grzbietach czterech słoni.

Większość książek czyta po angielsku, bo na polskie wydania Joasia nie może się doczekać. - Teraz bliżej mi do literatury fantastycznej, ale czytam też klasykę europejską, nie zawężam się do jednego gatunku. Ja po prostu lubię książki - mówi Joanna Kozłowska. Sama też pisze, ostatnio opowiadania fantastyczne. W podstawówce wygrała konkurs dla gimnazjalistów na wiersz.

GDYBYM MIAŁA WYBIERAĆ

Joasia nie lubi kiedy mówi się o niej humanistka. - Przedmioty ścisłe też lubię - poprawia rozmówcę. - I muzykę - dodaje tato Andrzej Kozłowski. - Kiedy nie chciałem się zgodzić, żeby chodziła do średniej szkoły muzycznej, bo już i tak ma za dużo zajęć, powiedziała - "Tato, złamiesz mi życie". I co miałem zrobić? Jest stanowcza i konsekwentnie idzie do celu. Chciałbym, żeby dobrze wybrała w życiu.

Joasia na razie nie wie, co będzie robić w przyszłości. Może podejmie studia międzywydziałowe. Wszystko ją ciekawi. Inne kultury, świat liczb, życie, muzyka. Gust ma rozbieżny. Jej ulubionym kompozytorem jest Fryderyk Chopin, ale próbuje grać na gitarze elektrycznej kawałki Pink Floyd i Marillion. Ostatnio zakomunikowała tacie, który wozi ją na zajęcia do szkoły muzycznej w Kielcach, że będzie musiał dłużej na nią czekać, bo zapisała się do koła kompozytorskiego.

W wolnych chwilach jeździ na nartach i chodzi na spacer ze swoim owczarkiem szkockim collie, Anukiem. - Nie wiem kim będę, nad tym się zastanowię w liceum. Teraz nie mam czasu - mówi Joanna Kozłowska, mała mistrzyni polskiej ortografii.

NIE MIAŁEM INNEGO WYJŚCIA

Aleksander Meresiński, 27-letni prawnik z Kielc został wicemistrzem polskiej ortografii w Dyktandzie 2006. To już jego drugie wicemistrzostwo. Ortografia jest jego codzienną umiejętnością.

- Moi rodzice są polonistami i zawsze zwracali uwagę na to jak mówię i piszę. W domu dużo się czyta. Przywiązujemy wagę do kultury języka i wypowiedzi. Nie mam wyjścia, muszę być dobry w ortografii i od zawsze miałem do niej smykałkę - śmieje się. - Ale ta umiejętność się przydaje, a wertowanie słowników poszerza wiedzę i zasób słownictwa. Zawsze można znaleźć jakiś fajny wyraz, który potem przydaje się w życiu - wyjaśnia.

W Dyktandzie startował już po raz czwarty. Dla zabawy i - nie ukrywa tego - dla pieniędzy. - Jak przyjechałem pierwszy raz na konkurs w 1999 roku, to myślałem, że jestem taki świetny, że ho-ho. I odpadłem w półfinale - opowiada. - Za rok przygotowałem się lepiej, ale też zrobiłem jeden błąd. W 2003 dostałem się do finału i zająłem drugie miejsce. Myślałem, że w tym roku, zgodnie z teorią rozwoju człowieka, będę lepszy. Niestety, muszę się poprawić - przyznaje.

PIĘĆ TYGODNI W SŁOWNIKACH

Do tegorocznego dyktanda przygotowywał się przez pięć tygodni wertując słowniki ortograficzne i słowniki poprawnej polszczyzny, a dodatkowo także słownik wyrazów obcych. Szczególną uwagę zwracał na różne słowa - zagwozdki, wyjątki, neologizmy, zapożyczenia z języków obcych.

Spędził nad książkami ponad 100 godzin. Ale przyznaje, że nauka to tylko jedno skrzydło. Drugim jest intuicja językowa. Bo przecież nie da się wszystkich słowników wkuć na pamięć.

- Tekst był prostszy niż w poprzedniej edycji Dyktanda, nie było w nim wielu słów pochodzących z języków obcych, zadomowionych już w naszej mowie. Popełniłem jeden błąd, bo niepotrzebnie kombinowałem. Zrezygnowałem z cudzysłowu tam, gdzie powinien się znajdować, bo uważałem, że jeśli mówię do samego siebie w myślach, to go nie potrzebuję. I poniosłem klęskę. A udało mi się wybrnąć z takich pułapek jak "przerzeżże" - opowiada wicemistrz Aleksander Meresiński.

Nagrodę 15 tysięcy zł zamierza odłożyć na później - może na zakup własnego mieszkania, bo na razie mieszka z rodzicami.

DYKTANDO MISTRZÓW

Wicemistrzowi Aleksandrowi Meresińskiemu podobała się jeszcze jedna konkurencja - Mówca Doskonały. - Ma przed sobą przyszłość, bo żyjemy w czasach, w których trzeba umieć się zaprezentować. Reklama wdziera się wszędzie - konstatuje. Zamierza wystartować w przyszłorocznej edycji. - Przecież muszę poprawić wynik i rozwinąć się - żartuje.

Mała mistrzyni polskiej ortografii Joasia Kozłowska nie może już zgodnie z regulaminem wystartować w tej samej konkurencji za rok. Ale za dwa lata będzie miała szansę zostać dorosłym mistrzem polskiej ortografii.

Fragment tekstu Dyktanda 2006 dla dorosłych

Nicnierobienie, niechby i wyważone, z rzadka jest chwalebne. Zżymając się, rzekłem więc na przekór sobie: "Przerzeżże przerzynarką na przestrzał miłorząb tuż-tuż obok tui. Znienacka i bez ceregieli ściosaj to plugastwo, co zza hibiskusa wytrzeszcza cętkowane niby-oczy. Oj, będzież to kośba, że hej! Zarazem sczyścisz chaszcze na wprost transzei i baldachogrono hortensji naprzeciw grząskiej strużki.

Fragment teksty Dyktanda 2006 dla uczestników do lat 16

Stalowoszary zmierzch na rubieżach Laponii. W oberży ćwierć-Skandynaw w towarzystwie zgrai pseudowikingów rzucił w euforii: "Skarb tuż-tuż, więc na razie nie mórzmyż się głodem, bom nienażarty!". Toteż w okamgnieniu spożyli gulasz z parzonymi jarzynami, po czym chwytali wpół na wpół przerażone cud-dziewczyny. Naraz chimeryczny, hardy tubylec krzyknął: "Toż to hulaki!". Z naprzeciwka jego kompani spode łba spozierali na obskurnych nietutejszych, jakby rozważając, jak by ich przepędzić. Na pewno doszłoby do handryczenia się, lecz z nagła umknęli hurkoczącym hyundaiem wzdłuż rzeczułki, przez gęsto rosnące, prawie że dojrzałe jeżyny. Zatrzymawszy się w pół drogi, półklęczeli w półmroku nad ćwierćkilometrową otchłanią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie