MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Osiedlowe drogi - tam nie da się jeździć. Drogowcy - co wy na to?

Agata KOWALCZYK, [email protected]
Na ulicy Kasztanowej drogowców nie było od początku zimy (z lewej). Ulica Wielkopolska, pokryta lodowym pancerzem, jest trudna do pokonania przez kierowców i pieszych (z prawej).
Na ulicy Kasztanowej drogowców nie było od początku zimy (z lewej). Ulica Wielkopolska, pokryta lodowym pancerzem, jest trudna do pokonania przez kierowców i pieszych (z prawej). fot. Dawid Łukasik
Warstwa zbitego, twardego śniegu, dochodząca do pół metra wysokości i kolosalnej głębokości koleiny - tak wygląda wiele miejskich ulic na osiedlach. Tak będzie... do wiosny.

Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach:

Piotr Wójcik, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach:

- 75 procent dróg w Kielcach nie należy do kategorii ciągłego utrzymania zimowego. Odśnieżamy je na prośbę mieszkańców. Oczywiście możemy to zmienić i wszystkie nawierzchnie będą czarne, ale to są olbrzymie koszty. Pieniądze na zimowe utrzymanie idą z tego samego worka, co na remonty jezdni i chodników, na które wówczas ich zabraknie.

- Byłem świadkiem, jak człowiek szedł ulicą Wielkopolską, cudem nie potrącił go samochód, który wpadł w poślizg na jezdni pokrytej lodem, a nie jechał szybko. Wyżej, w stronę Tesco są potworne koleiny, w których ciężko się jedzie, a wydostanie się z nich to zadanie nie do wykonania. Przez jezdnię chodzą też mieszkańcy, aby dostać się do śmietnika. Ta część ulicy nie jest oświetlona - zadzwonił do redakcji pan Marek z ulicy Wielkopolskiej.

Podobnie jest na ulicy Opielińskiej na Czarnowie, która nie była odśnieżania ani razu tej zimy. Śnieg leży także na ulicach Zamenhofa i Kasztanowej na Szydłówku czy Dąbrowskiej w centrum.

- To nie są ulice pierwszej kategorii utrzymania. Odśnieżamy je sporadycznie, po interwencji mieszkańców - przyznaje Zbigniew Wojtyś z Miejskiego Zarządu Dróg w Kielcach. - Gruba warstwa zmarzniętego śniegu zebrała się, bo albo nie było zgłoszeń od mieszkańców, albo wpłynęły one za późno. Często zdarza się, że osiedlowe ulice, jak Wielkopolska, są zastawione parkującymi samochodami po obu stronach i maszyna z pługiem nie przejedzie. A śnieg można usunąć trzy, cztery dni po opadach. Jeśli leży dłużej przy tęgich mrozach, to zamienia się w pancerz, którego nie usunie żaden pług.

Tłumaczy, że zamarznięty śnieg można usunąć dwiema metodami. - Trzeba zatrudnić sztab ludzi, którzy będą rąbać lód na jezdni, metr po metrze, ale to są olbrzymie koszty. Czy warto je ponieść? Druga metoda to polanie zamarzniętego śniegu solanką, ale można to zrobić, gdy na dworze jest do minus 5 stopni Celsjusza, przy silniejszym mrozie zwykła "chemia" nie działa. Przy tak grubej warstwie lodu konieczne byłoby zastosowanie bardzo toksycznych związków chemicznych, które przecież spłyną do kanalizacji i wsiąkną w glebę. To jest zabójstwo dla środowiska. Czy warto stosować takie środki tylko po to, aby zimą chodzić i jeździć po czarnych drogach? Może trzeba się pogodzić z tym, że w styczniu czy lutym drogi są białe. W bogatszych państwach, jak Niemcy, zimą asfalt widać tylko na głównych drogach - informuje.

Drogowcy przyznają, że zmarznięta, gruba warstwa śniegu zniknie... wiosną, gdy przygrzeje słońce i popada deszcz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie