Co to za proces?
Co to za proces?
Do tragedii doszło na początku maja 2010 roku. W jednym z mieszkań w kieleckiej dzielnicy Białogon od ciosu nożem w klatkę piersiową zginął 48-letni mężczyzna. O zabójstwo mężczyzny została oskarżona jego 48-letnia żona.
Proces w tej sprawie toczył się od stycznia tego roku w Sądzie Okręgowym w Kielcach. W piątek sąd uznał 48-latkę za winną i skazał ją na osiem lat więzienia.
- W małżeństwie oskarżonej nie układało się dobrze. Dochodziło do sprzeczek i awantur, których prowodyrem był mąż oskarżonej - mówił sędzia Tomasz Piechota. - Mąż oskarżonej miał problemy z alkoholem. Znęcał się nad żoną i był za to skazany. Na jakiś czas się poprawił, ale z biegiem czasu ponownie zaczęły się awantury i znów ich prowodyrem był pokrzywdzony. Była to przemoc werbalna, mąż ubliżał jej i oskarżał ją o zdradę - relacjonował sędzia.
JEDEN CIOS
Jednak 4 maja ubiegłego roku doszło do tragedii. - Małżonkowie pili alkohol i rozmawiali o codziennych sprawach. Kiedy oskarżona poszła robić obiad, jej mąż udał się za nią i zaczął ją wyzywać. Zaczęła się denerwować. Wzięła nóż i prosiła go, żeby przestał - opowiadał przebieg zdarzeń sędzia Piechota. - Podeszła do niego i przystawiła mu nóż do klatki piersiowej. W stanie silnych emocji uderzyła męża jeden raz, szybko wyjęła nóż i go odłożyła. Widząc, co się dzieje, przystąpiła do reanimacji. Syn oskarżonej powiadomił pogotowie ratunkowe. Mimo dalszej reanimacji poszkodowany zmarł - relacjonował sędzia.
Zdaniem sądu wyjaśnienia 48-latki, że mąż sam wbił sobie nóż w klatkę piersiową, są niewiarygodne. - Z opinii biegłego wynika, że cios był zadany ręką cudzą i pokrzywdzony nie mógł sam się zranić. Jednak sąd uznał, że oskarżona działała z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia. Uderzając w klatkę piersiową przewidywała jego śmierć i się na to godziła - argumentował sędzia.
NAJNIŻSZA KARA
Kielczanka została skazana na najniższą karę, jaką kodeks karny przewiduje za zabójstwo. - Sąd wziął pod uwagę, że oskarżona zadała mężowi jeden cios, przystąpiła do reanimacji i okazała żal. Działała też w stanie silnego wzburzenia, była to jej reakcja na stres. Poza tym miała dobrą opinię w pracy, a synowie przebaczyli jej to, co zrobiła. Musi żyć z tym, co się stało do końca życia - wyliczał sędzia.
Sąd, mimo tego, że na ostatniej rozprawie uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo w stanie silnego wzburzenia, czyli w afekcie, uznał, że do takiego zabójstwa nie doszło. Sędzia Piechota uzasadniał to tak: - Oskarżona była w dużym stresie, ale jej zachowania w dniu tragedii nie można usprawiedliwić silnym wzburzeniem. Wprawdzie pokrzywdzony ubliżał oskarżonej, ale jej nie sprowokował. To ona się do niego zbliżyła i ugodziła go nożem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?