Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnie wyjaśnienia w sprawie 23 oskarżonych o zabójstwo i ataki na skarżyski Wtórpol

Beata KWIECZKO
- Podczas przesłuchań policjanci mówili mi, żebym namówiła męża do współpracy - opowiadała we wtorek przed sądem kobieta zasiadająca na ławie oskarżonych w najgłośniejszym procesie tego roku.

Na ławie oskarżonych zasiadają 23 osoby, mieszkańcy województw świętokrzyskiego i mazowieckiego. Wśród nich jest 46-letni rolnik spod Szydłowca, oskarżony o kierowanie grupą przestępczą o charakterze zbrojnym. Są też ludzie sądzeni w innych bardzo poważnych sprawach, na przykład dwaj mężczyźni oskarżeni o zabójstwo maturzysty z Suchedniowa w maju 2002 roku oraz 50-latek skazany na dożywocie za zamordowanie pięciu właścicieli kantorów.

Prokuratura zarzuciła oskarżonym popełnienie 76 przestępstw. Wśród nich znalazły się dwa najpoważniejsze: zabójstwo współwłaściciela dyskoteki w Stąporkowie w 2003 roku i seria ataków na skarżyską firmę Wtórpol. W akcie oskarżenia są także takie zarzuty, jak nielegalne posiadanie broni oraz paserstwo. Proces w tej sprawie toczy się przed Sądem Okręgowym w Kielcach. We wtorek sąd wysłuchał wyjaśnień ostatnich oskarżonych.

Jeden z mężczyzn, któremu prokuratura zarzuca paserstwo (jedyny z 23 przyznający się do winy) chciał dobrowolnie poddać się karze, jednak prokurator i pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego nie wyrazili zgody na zaproponowaną przez niego karę dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięć lat oraz 10 tysięcy złotych grzywny.

Na koniec sąd wysłuchał wyjaśnień kobiety, która jest oskarżona o pomocnictwo w napadzie na tira w Radomiu. W tej sprawie jednym z oskarżonych jest jej mąż. - Mam na utrzymaniu troje dzieci. W 2001 roku najmłodsza córka miała cztery miesiące. Nie zostawiłabym dzieci samych w domu w dzień, a co dopiero w nocy - tłumaczyła.

- Miałam kilka wezwań na policję. Policjanci mówili mi, żebym namówiła męża do współpracy. Twierdzili, że nie mają do niego stuprocentowej pewności, że może być świadkiem koronnym i za dwa dni może być w domu - wyjaśniała.

Oskarżona twierdziła, że funkcjonariusze namawiali jej męża, żeby obciążał zeznaniami inne osoby, które w tej sprawie zasiadają na ławie oskarżonych. - Policjanci także przy mnie namawiali męża do współpracy i chcieli, żeby im potwierdził pewne zdarzenia. Moim zdaniem to oskarżenie wobec mnie i mojego męża to jakaś parodia - podkreślała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie