Przypomnijmy, że starosta ostrowiecki najpierw zawiesił, a po chwili odwołał Krzysztofa Hapczyna z funkcji dyrektora Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Ostrowcu, za przyczyny podając rażące jego zdaniem naruszenia, o których zresztą poinformowana została policja i którymi zajmował się też Sąd Rejonowy w Ostrowcu Świętokrzyskim. Odwołany dyrektor w sądzie domagał się przywrócenia do pracy na dawnym stanowisku. W międzyczasie na jego korzyść rozstrzygnęło się postępowanie administracyjne. Wojewoda świętokrzyski uznał uchwałę odwołującą go ze stanowiska za nieważną i nie zmieniło tego późniejsze odwoływanie się starosty.
Sąd w Starachowicach w uzasadnieniu odniósł się do całości postępowania. W jego ocenie nie zaszły na tyle poważne naruszenia, żeby miały skutkować podjętą przez Zarząd Powiatu decyzją o odwołaniu ze skutkiem natychmiastowym ze stanowiska.
W ocenie sądu Krzysztof Hapczyn na poprzedniej rozprawie do zarzutów odniósł się w sposób bardzo rzeczowy, w tym również do najpoważniejszego, zdaniem obecnego dyrektora placówki zarzutu dotyczącego poświadczenia nieprawdy w dzienniku nauczania indywidualnego. Poświadczenie to polegało na wpisaniu odrobionych lekcji w niewłaściwym miejscu.
- Co się takiego drastycznego stało, że ten zapis został przesunięty? - pytał retorycznie sędzia. - Nadmieniam, że zmianę te wprowadził nie powód, a wicedyrektor. Jest to pewnego rodzaju niedociągnięcie, tylko czy ono powinno skutkować tak drastycznymi krokami? No chyba nie.
Sędzia długo uzasadniając swój wyrok stwierdził też, że sprawa powinna zostać rozwiązana w drodze rozmowy. Przypomniał, że postępowanie skierowane na policję zostało umorzone z uwagi na brak znamion czynu zabronionego, a w sprawie w Sądzie Rejonowym w Ostrowcu zapadł wyrok nakazowy, ale bardzo ważne jest to, że odwołany dyrektor nie był w niej oskarżonym, a sprawa nie dotyczyła przestępstwa, a wykroczenia. Wyjaśnił też przyczyny dla których, uznając Krzysztofa Hapczyna za zwycięzcę w tej sprawie, nie przywrócił go do pracy.
- Chciałem, żeby było jasne. - mówił w uzasadnieniu sędzia. - Powód wygrał, a strona pozwana przegrała. Powód nie został jednak przywrócony na stanowisko. Jest to taka sytuacja, że został powołany kolejny dyrektor. Jest orzecznictwo, które mówi w takiej sytuacji, że nawet decyzja wojewody świętokrzyskiego, która stwierdza nieważność uchwały odwołującej dyrektora ze stanowiska, nie przywraca go z automatu na stanowisko. Przykra to konstatacja, ale tak jest.
Sąd zasądził na rzecz byłego dyrektora odszkodowanie w wysokości trzykrotnej wysokości pensji wraz z odsetkami, co daje łączna kwotę blisko siedemnastu tysięcy złotych, nadając temu punktowi wyroku rygor natychmiastowej wykonalności do kwoty 5600 złotych. Kosztami postępowania obciążona została strona pozwana.
- Wygrałem, ale wygranym do końca się nie czuję – mówił tuż po usłyszeniu wyroku Krzysztof Hapczyn. - Nie chodziło tutaj o zadośćuczynienie finansowe, bo nie o to występowałem, ale o przywrócenie do pracy. Pozostaje ogromny niesmak, bo do całej sprawy nie musiało dojść. Wystarczyła chwila rozmowy. O taką rozmowę ze starostą się starałem, niestety bezskutecznie. Po prostu boli.
Wyrok jest nieprawomocny, stronom przysługuje prawo do wniesienia apelacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?