Feliks Bolechowski
Feliks Bolechowski
Absolwent kieleckiego gimnazjum klasycznego z 1890 roku. Rozpoczął studia medyczne w Kijowie, których nie skończył z powodu choroby. W latach 1911-19 był dyrektorem ekonomicznym kopalni rudy manganu w Horodyszczach w guberni Jekatierinosławskiej, po rewolucji z żoną przedostał się do Polski. Mieszkał w Lublinie, Starachowicach, Kielcach, Stalowej Woli i Chmielniku, gdzie zmarł w 1946 roku. W 1982 roku odnalazło się jego szkolne tableau wraz ze zdjęciami kolegów z klasy maturalnej. Stanisław Bolechowski, kielczanin, wnuk Feliksa, absolwent "Żeromszczaka" postanowił przekazać tableau wraz ze zdjęciami uczniów kieleckiego gimnazjum Muzeum Narodowemu w Kielcach - Oddziałowi Muzeum lat Szkolnych Stefana Żeromskiego.
Trafiły do Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego, mieszczącego się dokładnie w tych samych salach, gdzie niegdyś w ławkach siedział Feliks Bolechowski i jego koledzy.
- To wszystko niemal cud, że po latach odnalazły się fotografie dziadka. Nikt o nich nie wiedział, nawet nie przypuszczał, że one w ogóle mogą gdzieś być, zwłaszcza że dziadek z babcią uciekli z Rosji po rewolucji, a cały ich majątek mieścił się w pudle po kapeluszu - mów Stanisław Bolechowski..
Tymczasem tableau i zdjęcia kilkadziesiąt lat spokojnie spoczywały w biblioteczce Emila Jurczyńskiego w Chmielniku. Dlaczego właśnie tam?
To właśnie długa rodzinna historia.
Z Szyszczyc w świat
Bolechowscy pochodzili z Szyszczyc. Majątek, 30 włók, na dzisiejszą miarę około 500 hektarów, Kazimierz Bolechowski kupił od Tańskich, dziedziców dóbr chmielnickich. Jeden z jego synów, Zygmunt, który kieleckie gimnazjum ukończył w 1881 roku skończył medycynę w Kijowie. To on ściągnął młodszego, urodzonego w 1870 roku brata Feliksa, na studia do Kijowa. Ale z powodu tyfusu Feliks studiów nie ukończył. Wrócił. W 1906 roku wziął w Lublinie ślub z Jadwigą Maszadro. Z żoną wyjechał do Rosji. W Horodyszczach, gdzie był wicedyrektorem kopalni manganu żyło im się nieźle. Z rodzinnych opowieści wiadomo, że pięknie śpiewał. A gdy śpiewał w ogrodzie okoliczni ludzie specjalnie przychodzili go posłuchać. W 1918 roku przyszli do pana rezuni. Powiedział im won. Posłuchali i poszli. Na rewolucjonistów Feliks już nie czekał. Zdołał spakować nieco rzeczy w drewniane pudło z kapelusza żony i uciekli. Przez Odessę i Rumunię zdołali z dziećmi wrócić do Polski.
W pudle przetrwał na dnie okrągły portret pradziadka, powstańca styczniowego, Bronisława Maszadro.
- To pudło z kapelusza babci i portret pradziadka mam w domu do dziś - mówi Stanisław Bolechowski.
Uciekinierzy osiedli najpierw w Lublinie, potem mieszkali w Kielcach, Starachowicach, Będzinie, Stalowej Woli. Tam, gdzie była praca. W 1946 roku Feliks Bolechowski przyjechali do Chmielnika. Tu w starej aptece Romana Odrobińskiego zamieszkała po sprzedaniu majątku rodzina z Szyszczyc.
Syn też zostawił wszystko
Urodzony w 1907 roku syn Feliksa, Stanisław chodził w Kielcach do "Śniadeckiego". Mieszkał na stancji przy ulicy Żeromskiego. Opowiadał, że było biednie, na śniadanie była "bawarka" - ledwo zabarwiona herbatą woda z odrobiną mleka. Maturę zdał w 1930 roku. Skończył studia, podchorążówkę, praktykował w 6 Pułku Piechoty Legionów w Wilnie. Pracował w fabrykach zbrojeniowych. Wojna zastała go w Stalowej Woli. Był zastępcą komendanta obwodu Armii Krajowej, pseudonim "Skowronek" (komendant miał pseudonim "Skowron"). W 1943 roku musieli uciekać. Podobnie jak ojciec, zostawił wszystko i w kilka minut wyszli z domu. Przyjechali do Kielc, potem do Chmielnika. Po wojnie Stanisław Bolechowski pracował w Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, w powiatowej komisji planowania. Zmarł w Kielcach w 1993 roku.
Pamiątki przetrwały
Jakim więc cudem zdjęcia z lat szkolnych Feliksa przetrwały, skoro i on i jego syn po dwakroć musieli uciekać zostawiając wszystko?
Otóż zdjęcia zostawił Feliks w rodzinnym domu w Szyszczycach. Były tam, gdy zmarła jego matka i gdy gospodarowała tam rodzina. Potem, po sprzedaniu Szyszczyc trafiły z rodzinnymi rzeczami do Chmielnika. I stały tam spokojnie od wojny aż do 1982 roku, bo wuj Emil Jurczyński nie lubił zmian. Lubił, by w mieszkaniu było wszystko jak dawniej. Wuj nigdy się nie ożenił, więc nikomu to nie przeszkadzało. To był elegancki starszy pan. Pracował po wojnie w chmielnickiej Gminnej Spółdzielni, chodził z laseczką i zawsze środkiem drogi. Był jakby nie z tych czasów, w których przyszło mu żyć. Opowiadał dziewiętnastowieczne dowcipy, nie usiadł pierwszy w towarzystwie kobiety. Znał go cały Chmielnik.
Wielki zjazd w Żeromskim
Wielki zjazd w Żeromskim
17-19 września Stowarzyszenie Absolwentów Liceum Ogólnokształcącego im. Stefana Żeromskiego organizuje wielki zjazd z okazji 285-lecia istnienia szkoły. Zapisało się na niego ponad 500 osób. Szczegółowy program Zjazdu oraz inne informacje "Żeromszczacy" zamieścili na swojej stronie internetowej: www.zeromszczacy.kielce.pl. Po informacje można też dzwonić pod nr tel. 609-59-39-69 lub 607-76-53-48 oraz do sekretariatu szkoły: tel. (41) 361-28-16.
- To dzięki wujowi Emilowi wszystkie rodzinne pamiątki z Szyszczyc przetrwały. Także i zdjęcia dziadka - mówi wnuk Feliksa i syn Stanisława Bolechowskich - także Stanisław - maturzysta "Żeromskiego", szkoły do której chodził jego dziadek, z 1968 roku. Z 11 B, jak podkreśla z dumą. "Żeromszczanką" jest także jego córka Marta.
Emil Jurczyński zmarł w 1982 roku. W jego mieszkaniu stały jeszcze pudła zapakowane czterdzieści lat wcześniej, gdy przeprowadzał się do Chmielnika z Szyszczyc. W tych pudłach były skarby z dawnych lat. Ich wartość mierzona była nie materialna, ale przede wszystkim sentymentalna: rodzinne pamiątki, dokumenty i fotografie.
Po śmierci Emila Jurczyńskiego rzeczy z jego mieszkania trafiły do Stanisława Bolechowskiego, do Kielc.
Fotografie i tableau do muzeum
- Gdy znalazłem wśród nich fotografie kolegów dziadka z gimnazjum i jego maturalne tableau, pomyślałem, że najwłaściwsze miejsce na te pamiątki będą w Muzeum Stefana Żeromskiego - mówi Stanisław Bolechowski. Przekazał je do muzeum i jest to niezwykle cenny dar, pod względem wartości historycznej drugi, zaraz po tym, jaki podarowała Monika Żeromska, która przekazała tablaeau klasy i zdjęcia kolegów jej ojca.
Stanisław Bolechowski na podstawie zdjęć wuja Emila odtwarza mozolnie historię rodziny. Jego genealogiczne ustalenia, aczkolwiek żmudne i pracochłonne przynoszą efekty. Ma już ustalone rodzinne powiązania do pradziadków. O wielu członkach rodziny wiadomo wiele, chociaż nie do końca. Choćby o bracie ojca, Zbigniewie Bolechowskim, który urodził się w Kijowie w 1916 roku. W 1939 roku walczył w obronie Warszawy. W konspiracji działał pod pseudonimem "Pawelski". We wrześniu 1944 roku zaginął gdzieś pod Włoszczową. Był uzdolnionym malarzem. Jedyną pamiątką jest obraz namalowany przez niego w Skarżysku.
Dla Stanisława Bolechowskiego historia rodziny stała się pasją. Dzięki temu, że umie docenić historyczną wartość pamiątek ocalona została także część historii miasta i szkoły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?