Pani Olena z dwójką synów i mamą uciekła przed wojną na Ukrainie
Ośrodek dla uchodźców, przygotowany w budynku po dawnym internacie Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Jędrzejowie, jest już w pełni zapełniony. Obecnie mieszka tam 61 osób. Wśród nich jest 4-osobowa rodzina pani Oleny, która zgodziła się opowiedzieć nam swoją historię.
40-letnia Olena wraz z dwójką synów - 17-letnim Dimą, 8-letnim Denisem oraz 64-letnią mamą, wyjechała z obwodu mikołajewskiego, z miejscowości Bereznehuvate położonej niedaleko Mikołajewa we wtorek 22 marca, niemal miesiąc po rozpoczęciu ataku Rosji na Ukrainę.
Rodzina widziała wojnę na własne oczy...
- Dzieci były w ogrodzie i wtedy zaczął się ostrzał z samolotów. Chłopcy bardzo się wystraszyli, dlatego razem schowaliśmy się w piwnicy - mówiła drżącym głosem pani Olena.
W piwnicy przeczekali tylko moment ataku, a kiedy zrobiło się spokojniej - wyszli na zewnątrz.
Jak dodała: - Wyjechaliśmy na czas, bo gdy ruszyliśmy w stronę Krzywego Rogu, dostaliśmy telefon, że właśnie w tym momencie poszedł ostrzał na naszą miejscowość.
Krzywy Róg znajduje się około 100 kilometrów od miejscowości, w której mieszka rodzina.
Ich dom jeszcze stoi, ale w wyniku ostrzałów ucierpiał dach. Jak mówiła kobieta, kilka dni temu zniszczona została bardzo duża szkoła, która znajduje się tuż obok ich domu.
Na miejscu pozostał mąż kobiety. Nie jest żołnierzem. Zajmuje się remontami, naprawami - "złota rączka". Obecnie chodzi i naprawia, gdy coś się komuś popsuje. Pani Olena na Ukrainie również pracowała, była woźną w szkole. W Polsce także chciałaby iść do pracy. Jak podkreśla, może pracować wszędzie - w fabryce czy na przykład jako sprzątaczka.
- Chcę pójść do pracy. Mam przecież dzieci, które trzeba wyżywić, zapewnić im bezpieczeństwo - dodała.
Czytaj również: Ponad 50 miejsc w ośrodku dla uchodźców w Jędrzejowie jest już zajętych. Jak żyją i mieszkają nasi goście z Ukrainy? Zobacz na zdjęciach
Jak wyglądała ich droga do Polski?
Na początku pani Olena z dziećmi i mamą trafiła do znajomych mieszkających we Wrocławiu. Tam przenocowali, a następnie przyjechali do Kielc, z Kielc zaś do ośrodka w Jędrzejowie. Jeszcze na Ukrainie bała się, że starszemu synowi nie pozwolą wyjechać z kraju, ze względu na to, że jest już prawie pełnoletni.
- Młodszy syn pójdzie tutaj do szkoły, natomiast starszy będzie łączył się ze swoją ukraińską szkołą online, poprzez platformę ZOOM - mówiła mama chłopców.
Czy gdy skończy się wojna chcą wracać na Ukrainę?
- Oczywiście, oczywiście. My jesteśmy tutaj, ale dusza pozostała w ojczyźnie... - dodała na koniec pani Olena.
W ośrodku w Jędrzejowie od samego początku mieszka też pani Walentina z piątką dzieci. O ich historii pisaliśmy tutaj:
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?