Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Podsiadło: Gorzów nie ma przed nami tajemnic

Paweł KOTWICA [email protected]
Paweł Podsiadło.
Paweł Podsiadło. fot. archiwum
- Ten zespół nie jest dla nas jakąś tajemnicą. Na pewno oni na swoim boisku bardzo będą chcieli z nami powalczyć. A my musimy grać swoją piłkę - mówi o sobotnim rywalu, zespole AZS AWF Gorzów Wielkopolski, piłkarz ręczny Vive Targi Kielce Paweł Podsiadło. Mecz w sobotę o godzinie 17.30 w Gorzowie Wielkopolskim.

Paweł Kotwica: * Przez półtora tygodnia zespół był podzielony po różnych kadrach, ty byłeś w trójce, która pojechała z reprezentacją B do Wągrowca. Graliście tam z Damianem Kostrzewą i Kamilem Kriegerem sporo, rzucając dużo bramek.
Paweł Podsiadło: - To było fajne zgrupowanie, na którym trenowaliśmy dwa razy dziennie i rozegraliśmy trzy mecze w ramach turnieju. Po bardzo dobrym meczu wygraliśmy jedną bramką z pierwszą reprezentacją Włoch, potem po zaciętej końcówce spotkania ulegliśmy jednym golem drugiej drużynie Czech, a na koniec wygraliśmy dziewięcioma bramkami z drugą Norwegią. Graliśmy rzeczywiście sporo, co jest dla nas cenne, bo w klubie jest duża konkurencja i nie zawsze jest okazja, żeby pograć. Trzeba po prosu ciężko pracować i czekać na swoją szansę.

*A tobie jest to granie chyba bardzo potrzebne, bo przez kilka miesięcy leczyłeś kontuzję.
- Wiadomo, że im więcej się gra, tym większej pewności siebie się nabiera. Szkoda, że straciłem tyle czasu przez kontuzję barku, trochę niefortunnie to wyszło na koniec poprzedniego sezonu. Ale teraz już wszystko jest w porządku.

*Co powiesz o Gorzowie? Na kadrze B byłeś z jego najlepszym strzelcem, Wojciechem Gumińskim.
- O Wojtku mogę powiedzieć, że to bardzo dobry chłopak, ułożony do gry na skrzydle. Jeśli chodzi o cały zespół Gorzowa, to został wzmocniony zawodnikami, którzy mieli już sporo do czynienia z grą w ekstraklasie, którzy stanowią o sile tego zespołu wraz z tymi, którzy byli w Gorzowie już wcześniej, a też są doświadczeni, z Filipem Kliszczykiem na czele. Ten zespół nie jest dla nas jakąś tajemnicą. Na pewno oni na swoim boisku bardzo będą chcieli z nami powalczyć. A my musimy grać swoją piłkę, robić to, co robiliśmy do tej pory, czyli mocno walczyć w obronie i grać z kontrataku.

*Kiedy wchodziłeś do pierwszego zespołu Vive, Filip Kliszczyk był już uznaną postacią, wraz z Karolem Bieleckim byli liderami drużyny.
- Pamiętam, oni wtedy rządzili na ligowych boiskach, we dwóch rzucali mnóstwo bramek. Miałem jeszcze przyjemność trenować i grać z Filipem. Zapamiętałem go z bardzo dobrej strony. Nie poznałem go zbyt dobrze, ale pamiętam, że miał ciekawe życie poza boiskiem, grał na gitarze. Fajnie będzie znów się z nim spotkać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie