Podoba się Panu statuetka Scyzoryka?
Tak, bardzo. Mam do niej wielki sentyment, pewnie dlatego, że trafiła ona do mnie już po raz drugi. Podoba mi się także jako praca plastyczna więc z przyjemnością postawiłem ją na półce w moim domu. Nagroda jest dla mnie ważna także z tego względu, że dopinguje mnie do dalszej artystycznej pracy. Jest też ważna dla moich podopiecznych z pracowni ceramicznej. Odbierając Scyzoryka w kategorii Sztuki Plastyczne na wielkiej gali 10. edycji Festiwalu Scyzoryki myślałem przede wszystkim o nich.
To jest nagroda za konkretną pracę. Co Pan zaprezentował?
Zgłosiłem pacę pod tytułem “Mój Niepodległy”. To moja wolna interpretacja niepodległego orła. Dobrze się wpisała w jubileuszowy rok niepodległości naszej Ojczyzny.
Jak dług powstaje praca ceramiczna?
Czasami kilka dni, czasami kilka godzin. Tę stworzyłem chyba ze dwa lata temu i zostawiłem niedokończoną. Wróciłem do niej niedawno z nowym zapałem.
Jak zaczęła się pana miłość do rzeźby?
Już jako dziecko lubiłem dłubać nożykiem w drewnie. Chyba od zawsze chciałem być rzeźbiarzem, jednak długo nie wiedziałem, w jakiej technice chcę pracować. Poszukiwałem. Najpierw, jak wspomniałem, było to drewno, potem korzenioplastyka, metaloplastyka, aż wreszcie znalazłem to, co w stu procentach mi odpowiada - glinę.
I wtedy stworzył pan cieszącą się wielką popularnością klubową pracownię?
W klubie “Kaesemek” pracuję od początku, czyli od 1984 roku. Pracownia ceramiczna powstała znacznie później, gdy klub przygarnął Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom Niepełnosprawnym “Nasz Kącik”. Adam Dzierzgwa, który pracował w Niemczech jako wolontariusz, podpatrzył tam, że lepienie w glinie jest znakomitą terapią. Przekonał mnie oraz panie ze stowarzyszenia: Elżbietę Dudę i Małgorzatę Świtakowską do stworzenia pracowni ceramicznej. I tak się stało. Pieniądze na jej wyposażenie i działalność kilkakrotnie otrzymaliśmy z Unii Europejskiej. A jej działalność tak się rozrosła, że stała się miejscem integracji dzieci, młodzieży, seniorów, zdrowych i niepełnosprawnych.
Szkoda, że w związku z likwidacją klubu trzeba będzei ją zamknąć...
To prawda, “Kaesemek” będzie działał jedynie do końca roku, co przeżywam, gdyż jestem związany z tym miejscem. Mam nadzieję, że samorząd zdecyduje się nas przygarnąć, bo jest w nas ogromny potencjał. Myślę, że pracownia znakomicie by się sprawdziła w domu kultury, pod warunkiem jednak, że nasz dom kultury w końcu zmieni siedzibę na przestronną i dającą możliwości rozwoju mieszkańców miasta w różnych dziedzinach.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
ZOBACZ TAKŻE: TAK ONI ŚPIEWAJĄ oficjalne piosenki na mundial
Źródło: vivi24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?