Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PGNiG Superliga. Paweł Paczkowski po meczu z Torus Wybrzeżem: Gdy wybiegałem na parkiet zakręciła mi się w oku łezka [WYPOWIEDZI]

kielcehandball.pl, PK
- Pierwsze mocniejsze bicie serca było kiedy wszedłem do hali - mówił po niedzielnym meczu Paweł Paczkowski z Łomży Vive Kielce.
- Pierwsze mocniejsze bicie serca było kiedy wszedłem do hali - mówił po niedzielnym meczu Paweł Paczkowski z Łomży Vive Kielce. Kamil Bielaszewski
- Pierwsze mocniejsze bicie serca było kiedy wszedłem do hali, a gdy wybiegałem na parkiet zakręciła mi się w oku łezka - po wygranym 39:25 meczu z Torus Wybrzeżem Gdańsk mówił Paweł Paczkowski, piłkarz ręczny Łomży Vive Kielce, który po pięcioletniej przerwie zagrał w niedzielę w Hali Legionów jako zawodnik kieleckiego klubu.

- Trochę nas kosztuje wejście na wysoki rytm gry, potrzebujemy czasu, by wejść na najwyższe obroty. Od samego początku nasza gra wygląda trochę inaczej i musimy nad tym popracować. W takich przypadkach po pierwszej połowie musimy porozmawiać, ustalić kilka faktów i dobrze nastawić się na drugą część meczu - Krzysztof Lijewski, mówił drugi trener Łomży Vive Kielce.

- Za bardzo chcieliśmy. Mieliśmy cały tydzień, by przygotować się do tego meczu, ale tak nie możemy zaczynać. Chyba za szybko chcieliśmy prowadzić i nie trafialiśmy w bramkę. Po przerwie poprawiliśmy się i myślę, że druga połowa była dużo lepsza. Wiedzieliśmy, że popełniliśmy po prostu za dużo błędów, a gdy zaczęliśmy się lepiej koncentrować, wszystko zaczęło funkcjonować. Ja już bardzo dobrze się czuję, bardzo chciałem wreszcie zagrać po długiej przerwie. Jestem zadowolony, że wygraliśmy - Alex Dujszebajew, zawodnik Łomża Vive Kielce.

- Myślę, że zagrałem przyzwoicie, jestem usatysfakcjonowany swoją postawą w pierwszym meczu w Hali Legionów. Miałem kilka słabszych momentów w obronie, w pierwszej połowie, ale w dziesięciostopniowej skali dałbym sobie 5,333. Pierwsze mocniejsze bicie serca było kiedy wszedłem do hali, a gdy wybiegałem na parkiet zakręciła mi się w oku metaforyczna łezka. Potrzebowaliśmy dziś dużo czasu, by wejść w mecz. Jeśli zaczęlibyśmy pierwszą połowę tak, jak drugą, to ten mecz wyglądałby inaczej. Ostatecznie skończyło się dobrze i ten mecz miał pozytywny wydźwięk - komentował Paweł Paczkowski, rozgrywający Łomży Vive Kielce.

- Dzisiaj tak naprawdę nie chodziło o sam rezultat, bo wiemy, że nikt, kto przyjeżdża do Kielc, nie jest faworytem spotkania, natomiast nas interesowała dobra nasza gra i rzeczy, nad którymi pracujemy od dłuższego czasu. Faktycznie, były to zupełnie dwie różne połowy. Możemy być zadowoleni z tego, jak wyglądała nasza gra w ataku pozycyjnym, w obronie i przede wszystkim w kontrze – to najlepiej nam wychodziło w pierwszych trzydziestu minutach spotkania. Gdzieś jednak głowy zostały w szatni. Nie wyszliśmy aż tak mocno skoncentrowani na drugą połowę i to jest punkt, który musimy poprawić do następnego spotkania. Fach trenerski nie jest tak łatwy, jak można by przypuszczać. Często dziennikarze pytają mnie, czy łatwiej jest na ławce, czy było na boisku – tutaj odpowiedź jest prosta: nie da się tego porównać. Na ławce jest wiele problemów do rozwiązania. Jako zawodnik miałem proste rozwiązanie, jak mi nie szło, bo jak czułem się nie w formie, to poszedłem sobie pobiegać, na siłownię albo się regenerowałem. To były proste rozwiązania, które zwykle działały. Teraz natomiast przychodzę do domu i myślę „tu coś nie działa, co można zmienić?”. Zastanawiam się nad rozwiązaniem, próbuję je wprowadzić i okazuje się, że jednak wybrałem nie ten problem, który istniał, tylko skupiłem się nad czymś nieistotnym. Ciężko trafić w sytuacje, które wymagają poprawy „na już”. Ktoś, kto to to pojął jako trener, ma już dużo łatwiej. Z mojej perspektywy jeszcze nie trafiam (śmiech) - powiedział Mariusz Jurkiewicz, trener Torus Wybrzeża Gdańsk.

- Z drugiej połowy nie możemy być zadowoleni, szczególnie, że pierwsza wyglądała dobrze w naszym wykonaniu. Realizowaliśmy większość założeń taktycznych i mniej więcej tak chcemy grać w każdym kolejnym spotkaniu. Druga połowa, szczególnie początek, był bardzo zły. Popełnialiśmy błędy, a taki rywal, jak Kielce, wykorzystuje każdy błąd. Przewaga rosła. Druga połowa zła, ale przynajmniej mamy materiał do analizy i będziemy wyciągać z niego wnioski - powiedział Piotr Papaj, zawodnik Torus Wybrzeża Gdańsk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie