Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękne bombki i świeczki powstawały w koneckiej Pracowni Artystyczno - Ludowej

Marzena Kądziela
Kolorowe bombki i wigilijne świeczki powstawały w niezwykle ciepłej i radosnej atmosferze niewielkiego wnętrza Pracowni Artystyczno – Ludowej w Końskich. Wykonywały je wspólnie dzieci i ich mamy. Niespodzianką była wizyta Mikołaja.

To kolejne spotkanie, jakie zaproponowała mieszkańcom Końskich właścicielka pracowni Agata Brzezińska. Lokal, który do niedawna był jedynie sklepem, przerodził się w klub, w którym można się spotkać i w przytulnej scenerii pobyć ze sobą i artystycznym rękodziełem przy zapachu aromatycznej kawy i herbaty.

Wszystko zaczęło się skromnie od sklepu z rękodziełem. – Powróciłam wtedy z Anglii, gdzie przez jakiś czas pracowałam – opowiada Agata Brzezińska. – Ponieważ od dziecka zajmowałam się rękodziełem, tak jak moja babcia i mama, pomyślałam, że warto spróbować otworzyć sklep z naszymi wyrobami i naszych przyjaciół. Okazało się jednak, że taka oferta nie cieszyła się zbyt wielkim wzięciem, dołączyłam więc do tego najlepsze kawy i herbaty. Potem na półkach pojawiła się ręcznie robiona biżuteria, kamienie półszlachetne i świąteczne ozdoby. Przed nadchodzącymi świętami Bożego Narodzenia ogromnym wzięciem cieszą się białe bombki robione przez moją mamę, Grażynę, na szydełku. Nic dziwnego, są naprawdę piękne.

Ale pani Agacie nie wystarczyło samo stanie za sklepową ladą. Jej upodobanie do sztuki i rękodzieła artystycznego zaczęło przyciągać do sklepiku ludzi o podobnych zainteresowaniach. Dlatego stoły, na których prezentowane są rzeźby, szopki, bombki, świeczki, obrazy, aniołki, czasami trzeba opróżniać, by zrobić miejsce dla tych, którzy chcą posiedzieć w niezwykłej atmosferze starej kamienicy na roku ulicy Pocztowej i Placu Kościuszki w Końskich.

- I tak właśnie narodził się pomysł, by od czasu do czasu nie tylko się spotkać, ale i coś ciekawego na tym spotkaniu zrobić – opowiada Agata Brzezińska. - Z okazji Andrzejek odwiedziła nas prawdziwa wróżka tarocistka Barbara Macidłowska. Było więc stawianie kart, lanie wosku, a potem dużo radości z odszyfrowywania znaczenia woskowych kształtów. Innym razem zaprosiliśmy dzieci i ich rodziców na wspólne przygotowywanie świątecznych kartek, by wrócić do tak obecnie zapomnianego sposobu składania sobie życzeń. Dzieciakom tak się to spodobało, że zamiast jednej kartki przygotowały nawet cztery i pięć.

W czwartkowy wieczór w Pracowni Artystyczno – Ludowej znowu złączono stoły, przy których usiadły mamy i ich pociechy. Tym razem pani Agata zaproponowała wspólne malowanie bombek oraz wykonywanie i ozdabianie wigilijnych świec. Towarzyszyła temu ogromna radość, tym bardziej, że w pewnym momencie do drzwi pracowni zapukał… Mikołaj z prezentami. Niektóre dzieciaki naprawdę oniemiały.

- Ale Mikołaj był na tyle sympatyczny, że mój synek, Hektor, po raz pierwszy na widok pana z białą brodą nie przestraszył się – mówi Beata Kij, znana trenerka karate. – No i przyniósł każdemu dziecku upominek.

- W pędzie, jaki nam na co dzień towarzyszy, zapominamy o tym, że ozdoby na choinkę wykonane w rodzinnym czy przyjacielskim gronie są znacznie cenniejsze od tych najdroższych zakupionych w sklepie – dodaje Agata Brzezińska. – Nasze spotkanie pokazało, że można znaleźć czas na tego typu przedświąteczne przygotowania. Cieszę się, że dzieciaki wyszły uradowane i dumne ze swych prac, które na pewno zawisną na czołowych miejscach na ich drzewku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie