Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze poszły w błoto, bo... gmina kupiła grunty na chronionym terenie

Agnieszka BIAŁEK-MADETKO
sxc.hu
Gmina Górno kilka lat temu wykupiła grunty pod kanalizację i oczyszczalnię ścieków. Teraz okazało się, że inwestycja leży na obszarach chronionych, z rzadkimi gatunkami zwierząt. - Wzięli się za to od d... strony - mówią mieszkańcy.

Najpierw gmina wykupiła grunty i wykonała projekty kanalizacji dla Woli Jachowej, Krajna, Górna i Skorzeszyc. Ścieki miały płynąć do oczyszczalni ścieków w Skorzeszycach, pod którą również wykupiono tereny. Kiedy przyszło do uzgadniania dokumentacji i sporządzania raportów środowiskowych, okazało się, że Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska odmówił uzgodnienia dla wybranej przez Górno lokalizacji oczyszczalni ścieków.

WYBRANO NAJGORSZY WARIANT

- Brak uzgodnienia z naszej strony dla tej oczyszczalni ścieków wynika wprost z przedłożonych do uzgodnienia dokumentów, które zostały sporządzone na zlecenie gminy - wyjaśnia Waldemar Pietrasik, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Kielcach. - Wnioskowana lokalizacja oczyszczalni spośród trzech alternatywnych rozwiązań okazała się najbardziej niekorzystną pod względem oddziaływania na środowisko przyrodnicze.

W raporcie czytamy, że wybrana działka to teren zalewowy, co oznacza, że gdyby jakakolwiek nieruchomość tam powstała, była by zalewana. Mało tego, to obszar objęty programem Natura 2000. Na tym terenie stwierdzono występowanie torfów i namułów, a torfowiska niskie w Górach Świętokrzyskich występują bardzo rzadko i spełniają szczególną rolę biologiczną. Z raportu wynika też, że tereny zasiedlone są przez chronione gatunki zwierząt, jak błotniarka otułka, bursztynka piaskowa i błyszczotka lśniąca, które należą do najcenniejszych i najrzadszych gatunków w Europie. W przypadku powodzi zanieczyszczenia ściekowe z terenu oczyszczalni mogłyby przedostać się do rzeki Belnianki.

- Próbowałem obronić tą inwestycję, uzupełniałem raporty, za które zapłaciłem 30 tysięcy złotych, ale okazało się, że nie można tam niczego budować. Błąd, moim zdaniem był taki, że pięć lat temu wybrano najgorszą z możliwych lokalizacji dla oczyszczalni - mówi wójt Górna Przemysław Łysak - Najpierw trzeba było uzgodnić lokalizację dla oczyszczalni, a dopiero potem zrobić projekty kanalizacji i skupować tereny.

Teraz gmina szuka nowych terenów pod inwestycję. Ale to potrwa kilka lat. A do tego czasu wszystkie projekty kanalizacji będą już nieaktualne. Kto odpowie za to? - Zgłosiłem sprawę do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa - mówi wójt Górna - Nie wskazywałem winnych, bo nie jestem sędzią ani prokuratorem. Chciałem, żeby nikt mnie nie wytykał palcami jako odpowiedzialnego. Prosiłem też, aby prokuratura oceniła zakres mojej odpowiedzialności. Nie doszukali się mojej winy. Mam nadzieję, że będą dalej szukać osób odpowiedzialnych.

CHCĄ, ABY WINNY ODPOWIEDZIAŁ

Mieszkańcy długo czekają na kanalizację. Są bardzo oburzeni tym, co się stało. - Od samego początku zabrali się do tego z niewłaściwej strony, bo każdy, kto zna te tereny wie, że są kilka razy w roku zalewane - mówi Renata Mochocka, sołtys Skorzeszyc - Pieniądze za grunty wydane, kto za to poniesie odpowiedzialność? Gdyby od początku poprzedni wójt robił jak należy, kanalizacja już dawno by była. To krętactwa poprzedniej władzy doprowadziły do tego, co się stało. Szkoda tych siedmiu lat i pieniędzy.

Jarosław Królicki, który był w poprzednich kadencjach wójtem gminy Górno mówi, że lokalizacja pod oczyszczalnię była uzgodniona z wieloma instytucjami i nikt jej nie podważał. - Moim zdaniem nie ma logiki w postępowaniu Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, który na początku nie twierdził, że to zła lokalizacja. Błąd popełnił obecny wójt, który niepotrzebnie wynajął ekspertów, którzy ostatecznie powiedzieli nie dla oczyszczalni - mówi były wójt.
Znowu Przemysław Łysak dziwi się Królickiemu. - Raport był koniecznym wymogiem, który żądał ode mnie dyrektor Waldemar Pietrasik. To nie ja kupiłem tą działkę pod oczyszczalnię - twierdzi Łysak.

Obecnie spawa rozpatrywana jest przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Kielcach. Przewidywany termin zakończenia sprawy to początek maja. Wtedy będzie wiadomo, kto miał rację. - Poczekam na to co powiedzą urzędnicy, jeżeli utrzymają w mocy decyzje Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, to będzie znaczyło, że niepotrzebnie kupiliśmy działkę pod oczyszczalnię. To będzie strata - mówi Jarosław Królicki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie