MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pieniądze za życie

Sylwia Bławat
Wtorek, ok. godz. 6 rano, początek akcji w gminie Górno.
Wtorek, ok. godz. 6 rano, początek akcji w gminie Górno. policja
37-latek spod Skarżyska i 47-latek spod Kielc podejrzani o zastrzelenie właściciela kantoru i jego syna w Myślenicach. Czy tylko?

Co się stało w Myślenicach?

Co się stało w Myślenicach?

22 lutego tego roku 62-letni właściciel kantoru wraz z 30-letnim synem wrócili do domu. Po godzinie 18, kiedy parkowali wóz, podbiegło do nich dwóch zamaskowanych ludzi. Kilkakrotnie strzelili do każdego z mężczyzn. Strzały były śmiertelne. Bandyci zrabowali pieniądze, potem pieszo uciekli w stronę trasy Kraków - Zakopane. Tu w aucie prawdopodobnie ktoś na nich czekał. Mimo blokady dróg i obławy, napastnikom udało się uciec.

Napadów na właścicieli kantorów w Polsce było osiem od listopada - trzy z nich na Podkarpaciu. Osiem osób ich nie przeżyło, a policjanci zaczęli mówić o czarnej serii. Gdy w Świętokrzyskiem we wtorek zatrzymano trzech mężczyzn, stróże prawa twierdzili, że to oni są trzonem "gangu zabójców".

Wtorek, chwilę przed godziną szóstą rano. Tylko kilku policjantów w Świętokrzyskiem wie, że za chwilę na ich terenie działania rozpoczną małopolscy policjanci. I że chodzi o sprawę priorytetową. Zatrzymanie ludzi, którzy mogą mieć ścisły związek z serią zabójstw właścicieli kantorów w Polsce. Tajemnica jest taka, że aż strach o tym myśleć. Strach powiedzieć nawet dyżurnym, czy miejscowym komendantom. Zaufanie policjantów do policjantów w takich razach nie istnieje.

Bezszelestnie o świcie

Wtorek, godzina szósta rano. Skarżysko, gmina Bliżyn, dwie podkieleckie wsie. Mieszkańcy dopiero rozpoczynają poranne obrządki, niektórzy jeszcze śpią. Nie patrzą na charakterystyczne samochody, które wjeżdżają do ich miejscowości. Busy brygady antyterrorystycznej.

Bandycka seria

Bandycka seria

Napady na właścicieli kantorów, które media i nieoficjalnie także policja łączyły w serię będącą dziełem tej samej grupy zwanej gangiem zabójców, rozpoczęły się w listopadzie ubiegłego roku. Pierwszy z nich miał miejsce właśnie wtedy w Ostrowie koło Przemyśla. Tu zginęły dwie osoby, jedna została ranna. Następny rozegrał się 2 grudnia 2006 roku w Przeworsku (Podkarpacie) - tu także życie straciły dwie osoby. Trzeci akt przemocy rozegrał się 20 grudnia w Ostrowie Wielkopolskim - jedna osoba ucierpiała. 15 stycznia w Dębicy bandyci nie mieli szczęścia - napad się nie udał, a oni zgubili broń - pistolet maszynowy skorpion. Niestety następny napad, pod koniec stycznia tego roku w Tarnowie, już był znowu tragiczny - zginęła jedna osoba. W Piotrkowie Trybunalskim, na początku lutego, zastrzelony został miejscowy radny, a jego żona cudem uszła z życiem. Ostatni napad - ten 22 lutego w Myślenicach - znów przyniósł krwawe żniwo. Zastrzelony został 62-letni właściciel kantoru i jego syn

Policjanci w czarnych mundurach polowych bezszelestnie, jak koty otaczają (wcześniej wiele dni obserwowane) budynki. W pełnym uzbrojeniu, z długą bronią. Zmysły wyostrzone do granic możliwości. Jeden nieostrożny ruch może się skończyć śmiercią - przecież tu mogą być ludzie, którzy z zimną krwią mordowali innych. Którzy bez wahania zabijali, żeby zdobyć pieniądze. Byli zimni i bezwzględni, więc w walce o wolność też mogą zrobić wszystko.

Wtorek, kilkadziesiąt sekund po godzinie szóstej rano. Do czworga drzwi w czterech świętokrzyskich domach pukają ubrani na czarno mężczyźni. - Policja, otwierać! - mówią, a potem z impetem wchodzą do mieszkań. Nim kryminalni zaczną zadawać pytania, kto jest kto, domownicy leżą na podłodze. Oporu nie ma. Nawet najmniejszego.

Zatrzymanych podejrzanych miało być - teoretycznie - czterech, po tylu bowiem małopolscy policjanci tu przyjechali. W jednym przypadku - pudło. W domu nie ma jednego człowieka.

Do komendy w Krakowie jedzie ich więc trzech: 28-latek spod Kielc, 37-latek z gminy Bliżyn i najstarszy, 47-latek z gminy Górno.

W trzech świętokrzyskich wsiach

Wtorek, godzina 10. Policja zwołuje konferencję prasową. Jest jej bardzo potrzebny sukces, bo ostatnio więcej złego o niej słychać niż dobrego. A to nie potrafi złapać ludzi terroryzujących Wtórpol, a to ma kłopoty ze złapaniem snajpera w Szczecinie, a to w Wołominie ginie dwóch braci, a zabójca pozostaje nieuchwytny (traf chciał, że ta ostatnia sprawa zakończyła się także we wtorek - podejrzany ginie od strzałów być może z policyjnej broni). Przed dziennikarzami staje zastępca komendanta głównego policji Tadeusz Budzik i mówi o zatrzymaniach w trzech wsiach województwa świętokrzyskiego.

Napad w Busku

Napad w Busku

W województwie świętokrzyskim w ciągu ostatnich lat tylko raz rozegrało się zdarzenie, przypominające te z czarnej serii gangu zabójców. W Busku Zdroju w listopadzie 2004 roku zastrzelonego właściciela kantoru znaleziono nieopodal domu. Został obrabowany. Znikły gotówka, telefon, zegarek, wszystko warte około pół miliona złotych. I w tym przypadku mowa była o tym, że napastnicy za mężczyzną jechali od kantoru, ale zaatakowali przed domem. Wiele miesięcy po zbrodni policjanci zatrzymali podejrzanych - żonę zastrzelonego (zmarła zanim proces ruszył) oskarżono o zlecenie napadu, o udział w zabójstwie podejrzanych jest trzech mężczyzn. Proces toczy się w kieleckim Sądzie Okręgowym, ale wciąż nie udało się złapać tego, kto tamtego listopadowego wieczora pociągnął za spust. Na miejscu zbrodni znaleziono łuski. Kaliber 9 milimetrów. Większość modeli pistoletu maszynowego skorpion też ma kaliber 9 mm.

- Zatrzymaliśmy w Świętokrzyskiem trzech mężczyzn w wieku od 28 do 47 lat, którzy są podejrzani o zabójstwo właściciela kantoru i jego syna w Myślenicach - powtarza nam za szefem nadkomisarz Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji.

Zastrzega, że na razie mowa jest tylko o tym jednym napadzie. Krakowscy policjanci przesłuchują trzech podejrzanych. Rzecznik stróżów prawa z Krakowa, podinspektor Dariusz Nowak jest bardziej otwarty: - Badamy, czy ci ludzie mają związek także z poprzednimi tego rodzaju napaściami na właścicieli kantorów - tłumaczy. Dodaje też, że należy się spodziewać dalszych zatrzymań, choć ci, którzy wpadli we wtorek, to trzon grupy: - Oni tam byli, oni pociągali za spust - dodaje oficer. Prokuratura na razie milczy.

Pełno tu policji

Wtorek, południe. Przeszukania w domach w Świętokrzyskiem trwają wiele godzin. Policjanci szukają śladów i - może przede wszystkim - broni. Wiele wskazuje na to, że do właścicieli kantorów w Polsce strzelano z pistoletów maszynowych skorpion. Media spekulują, że napastnicy szmuglowali elementy takiej broni z Czech, a składali je w Polsce. Czy faktycznie? Policja milczy. W Świętokrzyskiem o tanim kupnie skorpionów już się słyszało - wszak to tutaj policja w 1999 roku rozbiła zorganizowaną grupę przestępczą handlującą wystrzałowym asortymentem. Pistolety maszynowe skorpion jej członkowie też mieli na stanie - po 4,7 tysiąca złotych za sztukę.

Ale hipoteza goni hipotezę. Jeden z zatrzymanych w Świętokrzyskiem ludzi pracował kiedyś w Zakładach Metalowych Mesko (notabene załoga była niepomiernie zdziwiona jego zatrzymaniem, to przecież taki spokojny i porządny człowiek), a tu przecież produkuje się amunicję i chociażby rakiety. A o tym, że z Mesko na przykład rakiety dało się wynieść, co najmniej dwukrotnie półświatek już udowodnił i za każdym razem były z tego ogólnopolskie afery. Więc może i teraz też? Szef firmy nie chce rozmawiać o tym, policja ustami swojego rzecznika Dariusza Nowaka mówi oględnie: - Sprawdzamy każdy, nawet najmniejszy trop.

Wtorek, południe. Do jednego z pracowników Mesko dzwoni jego kolega, który miał tu coś akurat tego dnia załatwić. Nie załatwi. - Dzisiaj to może lepiej nie przyjeżdżaj, pełno tu policji - mówi ten z Mesko.

Zarzut: zabójstwo

Środa. Policjanci już przesłuchali zatrzymanych ze Świętokrzyskiego. Ci nie przyznali się do niczego. Jednego - teraz mówi się o nim "świadek" - puszczono wolno. Dwaj pojechali do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, bo to ona na początku tygodnia przejęła śledztwo.

- Na razie tyczy ono podwójnego zabójstwa w Myślenicach, ale badamy wiele różnych wątków. Dla dobra sprawy nie podajemy żadnych informacji - mówi prokurator Ryszard Tłuczkiewicz, zastępca prokuratora apelacyjnego w Krakowie. Przesłuchania 37-latka spod Skarżyska i 47-latka spod Kielc trwają wiele godzin.

Czy się przyznali?

- Nie odpowiem na to pytanie, mogę tylko powiedzieć, że złożyli wyjaśnienia - mówi prokurator Tłuczkiewicz. - Obu mężczyznom przedstawiono dwa zarzuty. Pierwszy to podwójne zabójstwo z użyciem broni palnej i w związku z rozbojem właściciela kantoru i jego syna w Myślenicach 22 stycznia tego roku. Zarzut drugi to nielegalne posiadanie broni - relacjonuje wiceszef krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej. - Występujemy z wnioskiem o ich tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące. Mężczyznom grozi nawet dożywocie.

- Śledztwo jest na wstępnym etapie, zbieramy materiał dowodowy, zakładamy, że w związku z tą sprawą zostaną zatrzymane kolejne osoby. Bardzo prawdopodobne jest zatem, że i lista zarzutów, i katalog przestępstw może zostać rozszerzony - dodaje prokurator Ryszard Tłuczkiewicz.

Wciąż szukają

Środa, wieczór. Do krakowskiego sądu zamaskowani policjanci przywożą dwóch mieszkańców województwa świętokrzyskiego podejrzanych o najpoważniejszą zbrodnię, za którą najmniejsza kara, jaka grozi, to 25 lat więzienia. Sąd podejmuje decyzję. Trzy najbliższe miesiące ci ludzie spędzą za kratami. Policja na tym nie poprzestaje. Wciąż szuka. Nie tylko dowodów i broni. Także podejrzanych. Zwłaszcza tego jednego, który wymknął jej się we wtorek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie