Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piją w Domu Opieki w Kielcach!

Iwona ROJEK
Kobiety nie mogą pogodzić się z pijaństwem, chcą ratować człowieka.
Kobiety nie mogą pogodzić się z pijaństwem, chcą ratować człowieka. Aleksander Piekarski
Kielczanki uważają, że nie można dopuścić do picia pensjonariuszy, dyrekcja tłumaczy, że ciężko to osiągnąć.

- Zamiast opiekować się Romkiem w Domu Pomocy przy ulicy Jagiellońskiej w Kielcach pozwalają mu pić do upadłego - rozpaczają kielczanki Teresa i Maria. Interweniujemy gdzie tylko się da, żeby ukrócili picie na oddziale. Boimy się, że Romek zapije się na śmierć.

Załamana pani Maria opowiada swoje losy. - Sama wychowałam czworo dzieci, bo męża miałam niedobrego i odszedł w młodości - wspomina. - Zawsze lubiłam pomagać innym i przygarnęłam do swojego domu 20 letniego Romka. Moje dzieci zgodziły się wtedy na to. Jego rodzice zapili się, został na świecie sam i dlatego chciałam mu pomóc. Był dobrym człowiekiem, bardzo pracowitym, przepracował prawie trzydzieści lat, a potem coraz częściej zaczął nadużywać alkoholu, tak jak jego rodzice. Poszedł w ich ślady, może po części z rozpaczy, bo nie miał dobrego dzieciństwa, ani sam nie ułożył sobie życia osobistego. Mam już prawie 80 lat, mieszkam ze swoim chorym synem i jedynym wyjściem było umieszczenie Romka w Domu Opieki. Moje dzieci nienawidzą alkoholu i krytykują mnie za to, że nadal pomagam 52 letniemu Romkowi. Myślałam, że jego pójście do placówki sprawi, że tam nie będzie pił, a umieszczono go na oddziale alkoholowym i jest tragicznie. On tam prawie nie trzeźwieje, nie wiem skąd bierze alkohol.

Kuzynka pani Marianna Teresa Pękowska potwierdza, że pensjonariusze, w tym Romek są często pod wpływem alkoholu. - Chodzimy go tam karmić przez rurkę, bo nieraz leży usikany jak kłoda - opowiada. Kiedyś wzywałyśmy pogotowie, bo wyglądał jakby już nie żył, zawiadomiłyśmy też dzielnicowego o piciu na oddziale.

PENSJONARIUSZE PIJĄ

Pani Marianna pokazuje, że napisała prośbę o przeniesienie Romana do innego domu opieki, gdzie może mniej piją i skierowała ją do Wydziału Polityki Społecznej. Ale jeszcze nie otrzymała odpowiedzi. - Ten dom jest w centrum i jest łatwy dostęp do produktów alkoholowych - podkreśla. - Gdyby Romana przeniesiono na ubocze i wykorzystano do prac malarskich, ogrodniczych, kamieniarskich, wtedy zapomniałby o piciu.

W środę wieczorem udaje nam się odwiedzić Romana i jego współmieszkańców. Okazuje się, że został przeniesiony z trzeciego piętra na parter i nadal pije. - On wlewa w siebie denaturat, rzadko trzeźwieje - mówi mężczyzna mieszkający obok.

Pytamy dyrektora Domu przy ulicy Jagiellońskiej czy faktycznie niektórzy pensjonariusze piją i co można zrobić z tym problemem. Dyrektor Piotr Piwowarczyk potwierdza, że w każdym placówce przebywają osoby nadużywające alkoholu. - Nie są one ubezwłasnowolnione, ośrodek nie jest obiektem zamkniętym zdarza się, że podopieczni wychodzą do miasta i wracają pijani. -Trudno, żebyśmy chodzili za nimi krok w krok, gdy wyjdą poza teren ośrodka - wyjaśnia.

Jednocześnie zaprzecza jakoby pensjonariuszowi Romanowi działa się jakaś krzywda. - Ten pan pił dużo wcześniej, w sumie przez wiele lat, pije i teraz, gdy przebywa w naszej placówce - informuje. - Starsza kobieta, która interweniuje, gdzie tylko się da w jego sprawie nie zna dobrze specyfiki choroby alkoholowej i oskarża nas niesłusznie. Przychodzi prawie codziennie, może swobodnie odwiedzać tego pensjonariusza, nikt nie wmawia jej tego, że to ona dostarcza mu alkohol. Na pytanie czy dobrym rozwiązaniem, takie wprowadziła poprzednia dyrekcja było stworzenie pododdziału alkoholowego i umieszczenie wszystkich pijących w jednym miejscu dyrektor Piwowarczyk mówi, że nie będzie krytykował posunięć poprzednika. - Wobec takich osób stosujemy terapię, czasami umieszczamy je na oddziałach odwykowych i jednym to pomaga, a innym wcale. Takim przypadkiem jest właśnie pan Roman. Na interwencje jego opiekunki przenieśliśmy go z trzeciego piętra na parter i nadal pije. Odmówił pójścia na odwyk. Ale skoro ustawodawca przewidział umieszczanie osób przewlekle chorych na chorobę alkoholową w takich placówkach jak nasza, to ich przyjmujemy.

Pracownicy, którzy kiedyś byli zatrudnieni w tym Domu potwierdzaj, że jakiś czas temu dwóch podopiecznych zapiło się na śmierć, a jeden popełnił samobójstwo.

Może takie rzeczy zdarzają w każdej placówce, dlatego wciąż trzeba poszukiwać lepszych rozwiązań.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie