Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płatne parkingi w Sandomierzu, czyli zysków żadnych, tylko kłopot dla mieszkańców

/GOP/
sxc.hu
Władze Sandomierza rozważają wycofanie się z pobierania opłat na niektórych parkingach w nowej części miasta.

W minioną sobotę strefa płatnego parkowania została poszerzona o nowe miejsce - ulicę Słowackiego, na odcinku od skrzyżowania z Koseły do Armii Krajowej. Mieszkańcy mówią, że znowu zostali zaskoczeni, gdyż nikt nie poinformował ich wcześniej o zmianie. Zwracają również uwagę na fakt, że od soboty miejsca parkingowe, zwykle zastawione, są wolne.

Podobnie jest na drugim odcinku ulicy Słowackiego - niedaleko parku, gdzie opłaty wprowadzono kilka tygodni temu. Tam również parkingi świecą pustkami. Ajent ma niewiele pracy. - Prawie nikt się tutaj nie zatrzymuje. Ludzie parkują w innych miejscach - mówi mieszkaniec ulicy Słowackiego.
Osoby prowadzące w tym rejonie działalność gospodarczą skarżą się natomiast, że od czasu wprowadzenia opłat za parkowanie zmalała liczba klientów.
- Jaki sens miało wprowadzenie opłat, skoro nikt na tym nie korzysta? Nie zarabia ajent, nie zarabia miasto, tracą firmy, a dla mieszkańców to kłopot - komentuje sprawę sandomierzanin.
Mieszkańcy krytykują również decyzję o pobieraniu opłat za parkowanie na ulicy Kościuszki, obok banku i sądu.

Strefy płatnego parkowania zostały wprowadzone wcześniej również w kilku nowych miejscach na Starym Mieście, między innymi obok katedry i na ulicy Zamkowej.
Sandomierskie władze uzasadniały to deficytem miejsc postojowych, opłaty miały przyczynić się do większej rotacji aut. Burmistrz nie krył, że jest to również sposób na pozyskanie nowych dochodów. Za postój do 30 minut trzeba zapłacić złotówkę, a za każdą rozpoczętą godzinę 2 złote.
- Jestem w stanie zrozumieć, że miasto chce zarabiać na turystach. Trudno mi jednak zaakceptować to, że po raz kolejny władze sięgają do kieszeni mieszkańców - to jeden z komentarzy, który usłyszeliśmy wkrótce po wprowadzeniu opłat.
Mieszkańcy, nie bez sarkazmu, mówią, że władze Sandomierza chcą w ten sposób "uzbierać" na budowę parkingów w skarpie.

Burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski nie kryje, że nowe płatne parkingi nie przynoszą zysków. Mówi o sprycie kierowców, którzy - chcąc uniknąć płacenia - zostawiają samochody na parkingach osiedlowych.
- Mieszkańcy osiedli wyjeżdżając do pracy, zwalniają miejsca, zajmują je ci, którzy nie chcą korzystać z miejskich, płatnych parkingów. Zdarza się, że dochodzi na tym tle do kłótni - przyznaje Jerzy Borowski.
Jak mówi burmistrz, w nowych przepisach jest luka. - Należało wprowadzić znaki zakazujące wjazdu na parkingi osiedlowe. Zastanawiamy się teraz, jak rozwiązać problem. Rozważamy wycofanie się z pobierania opłat - dodaje burmistrz Borowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie