Po opadach deszczu nie da się dojść do kontenera na śmieci

- Od roku mamy problem z wyrzucaniem śmieci. Kontenery ustawiono w miejscu, do którego nie ma dojścia po opadach deszczu. Administrator obiecuje, że to zmieni, ale od roku nic nie zrobił - żalą się mieszkańcy ulicy Śląskiej 6.

Rok temu rozebrano altankę śmietnikową, która stała przy samej jezdni. Śmieci do pojemników należących do wspólnoty podrzucały osoby z miasta i powiatu. Kontenery ustawiono więc dalej od drogi, na końcu parkingu przy bloku.

FERALNE MIEJSCE

- Nikt jednak nie wziął pod uwagę, że to jest niecka przy skarpie i po każdym deszczu plac znajduje się pod wodą. Zimą chodzi się po lodzie, albo po błocie sięgającym kostek. Czasem kontenery stawiano na trawniku, ale wówczas też nie dało się dojść suchą nogą. Każdy z wariantów jest nie do przyjęcia - mówi pan Marian. - Na zebraniu wspólnoty ustalono, że mamy korzystać ze śmietnika przy ulicy Wielkopolskiej, ale trzeba go rozbudować. Minęły trzy miesiące, a kontenery dalej stoją w wodzie, a ludzie rzucają śmieci, gdzie popadnie, bo nie mogą dojść do pojemników.

Administrator bloku obiecuje, że zmiana miejsca nastąpi lada dzień. - Kontenery przeniesiemy, tak dłużej nie mogą stać. Jak tylko będzie zgoda na piśmie złożymy papiery o pozwolenie na budowę altany w nowym miejscu - informuje Wiesław Nowakowski, dyrektor do spraw technicznych w Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej w Kielcach. - Mam nadzieję, że jesienią będzie ona gotowa.

PLAC BEZUŻYTECZNY

Dodaje, że chce także zlikwidować problem zalewania parkingu. - Woda tak nie może stać, plac jest bezużyteczny po opadach deszczu. Teren należy do miasta i spółdzielni mieszkaniowej. Rozmawialiśmy już w sprawie odwodnienia go i w tym roku zostanie wykonane. To jedyne skuteczne rozwiązanie. Podniesienie płyt, aby zlikwidować nieckę nie jest dobrym rozwiązaniem, bo woda gdzieś musi odpłynąć. Wówczas zalewałaby blok niszcząc go. Do tego nie można dopuścić - tłumaczy dyrektor.