Trojaczki urodziły się w Starachowicach
Cały personel medyczny był niezwykle dumny z udanego, cesarskiego cięcia. Doktor Jacek Walkowski, zastępca dyrektora ds. leczniczych mówił nam, że taka sytuacja miała miejsce po raz pierwszy od prawie trzydziestu lat. - Pamiętam, że urodziły się na początku mojej kariery. Kolejne takie zdarzenie miało miejsce dopiero kilka dni temu, 26 lipca. Takie narodziny zdarzają się dość rzadko - stwierdzał doktor. - Mama-pacjentka przeszła badania prenatalne nieinwazyjne, jak i badanie ultrasonograficzne, zgodnie z harmonogramem przebiegu ciąży, który był prawidłowy. Około 33 tygodnia ciąży trafiła do naszego oddziału. Kilka dni później, w 34 tygodniu, podjęliśmy decyzję o zabiegowym zakończeniu porodu przez cięcie cesarskie - wyjaśniał.
Przyjście trojaczek na świat poprzedzały poważne przygotowania. Nad porodem musiała czuwać zwiększona ilość personelu do samej operacji, oraz oddzielny zespół neonatologiczny dla każdego wcześniaka. - Trzy zespoły dwuosobowe - pielęgniarka i neonatolog do odbierania dzieci oraz lekarze, którzy uczestniczyli przy operacji. Z resztą, kolejka do uczestniczenia w tym porodzie była bardzo duża. W związku z tym, że to ja mam najwięcej tu do powiedzenia, ustaliłem, że to ja zrobię cięcie, bo to moja pacjentka - śmiał się doktor Walkowski. Łącznie nad zabiegiem pracowało kilkanaście osób.
Poród trojaczek ze Starachowic na Oddziale Położniczo-Ginekologicznym
Jak przyznaje Jacek Walkowski, lekarze spodziewali się trudności związanych z porodem. Przyjście na świat trójki niemowląt to rzecz niecodzienna, wymagająca wyjątkowych środków.
- Ale tak to już jest w medycynie, że to co wygląda na trudne nie zawsze takie jest - zaznaczał doktor. - Pacjentka była już po dwóch cięciach cesarskich. Zabiegł przebiegł bez żadnych problemów, bez większej utraty krwi. Jako operator, byłem zaskoczony, że wszystko poszło z taką łatwością. Mama trojaczek ma pewnie zapisane gdzieś w gwiazdach szczęśliwe zakończenie ciąży. Co prawda, pacjentka nie jest w pełni usatysfakcjonowana... Ma już w domu dwie córki, a los obdarzył ją trzema kolejnymi
- żartował.
Doktor Anna Głuszko, kierownik Oddziału Neonatologii Szpitala w Starachowicach dodawała, że dzieci są zdrowe, wydolne wydechowo i krążeniowo, ale to wcześniaki, więc muszą być pod stałą opieką neonatologów. - Nie zjadają jeszcze całych swoich porcji pokarmu, więc podłączone są do sondy. Jako, że są to dzieci urodzone przedwcześnie, muszą dojrzeć do tego, by jeść samodzielnie. Dopiero wtedy, kiedy przybiorą na masie ciała będziemy mogli pomyśleć o wypisaniu ich do domu. Małe mają na imię: Ania, Adela i Ala, choć wiem, że ich mama ustala jeszcze jak je nazwie ze starszymi córkami - wyjaśniała pani doktor.
Mama trojaczek codziennie ich dogląda, a siostrzyczki są oczkiem w głowie całego personelu. Prócz oddziału położniczo-ginekologicznego i neonatologicznego, nad przebiegiem porodu czuwał również oddział anestezjologii. W środę, 26 lipca, chwilę przed godziną 8.30 jako pierwsza na świat przyszła Ania, ważąc wówczas 2030 gramów, druga - Adela jest najmniejsza i w momencie porodu ważyła 1790 gramów. Trzecia, najmłodsza z sióstr - Ala ważyła najwięcej, bo 2040 gramów.
Zobaczcie słodkie trojaczki i lekarzy, którzy zadbali, by poród przebiegł pomyślnie:
O tym, że w starachowickim szpitalu urodziły się trojaczki informowaliśmy już w piątek, 28 lipca:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?