Po serii włamań w Kielcach. Podejrzany objęty dozorem ponownie wpadł z cudzą własnością

ZOBACZ TEŻ:
Trzej mężczyźni zatrzymani za okradanie plebanii w całym kraju. Włamali się kilkadziesiąt razy

(KWP Łódź/x-news)

Babcia 20-letniego pana Mateusza z Kielc ma przy ulicy Domaszowskiej w Kielcach dom wykorzystywany jako letniskowy. W środę 9 grudnia kobieta odkryła, że posesję odwiedził złodziej.

- Ktoś włamał się do domu oraz sąsiadującego z nim warsztatu. Zniknęły z nich między innymi nowa piła mechaniczna, kosiarka, narzędzia, elementy z metalu. Złodziej wybił też szybę w samochodzie zaparkowanym na podwórku i ukradł z niego radio. Wszystko razem było warte dwa tysiące złotych - wylicza pan Mateusz.

Policjanci dotarli do nagrania z krytycznego wieczoru i dzięki temu już w godzinę po zgłoszeniu zatrzymali podejrzewanego 47-latka. Część skradzionych rzeczy została odnaleziona w startym budynku oddzielającym okradzioną posesję od punktu skupu złomu.

- Policjanci ustalili, że pod koniec listopada prawdopodobnie ten sam człowiek włamał się do wspomnianego skupu i ukradł z niego rzeczy warte prawie osiem tysięcy złotych - opowiada 20-latek. W czwartek 10 grudnia rozliczony 47-latek został wypuszczony. Nocą z czwartku na piątek dom babci pana Mateusza został okradziony po raz kolejny.

- Tym razem złodziej zabrał stary telewizor, wieżę, zestaw wędek, wiertarkę. Włamał się też do garażu i zabrał z niego rower. Ponieważ w domu zostało jeszcze trochę rzeczy, nocą z piątku na sobotę czuwaliśmy w trzy osoby. Mężczyzna, który dwa dni wcześniej został zatrzymany, znowu się pojawił. Schwytaliśmy go około godziny 21.30 w ogródku, gdy wynosił rzeczy z domu babci - opowiada 20-latek. Zatrzymany ponownie trafił w ręce policjantów.

Komisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach przyznaje, że 47-latek to postać świetnie znana stróżom prawa. Jak mówi: - Mężczyzna jest podejrzany o kilkanaście włamań i kradzieży do jakich doszło na przełomie listopada i grudnia w jednej okolicy.

Prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach uzupełnia: - Mężczyzna przyznał się do w sumie 12 włamań. Szkody jakie powstały w ich wyniku, to od nieco ponad stu złotych do kilku tysięcy złotych. Większość mienia odzyskano. 47-latek nie był wcześniej karany za przestępstwa przeciwko mieniu a wyjaśnienia jakie złożył przyznając się, są zgodne z ustalonym stanem faktycznym, dlatego prokurator uznał, że wystarczającym środkiem zapobiegawczym będzie dozór policyjny. Nie oznacza to oczywiście, że mężczyzna uniknie odpowiedzialności. Za włamanie kodeks przewiduje karę do 10 lat więzienia.

W niedzielę po spotkaniu z prokuratorem 47-latek został zwolniony. Nocą znowu był przy ulicy Domaszowskiej.

- O godzinie 23, a więc kilka godzin po tym jak go zwolniono, pojawił się w punkcie skupu złomu. Znowu go zatrzymaliśmy i wezwaliśmy policję. Ten człowiek za nic ma prawo i cudzą własność, a my jesteśmy bezsilni - żali się pan Mateusz.
W związku z tym jaka była wartość metalowych rzeczy, z którymi 47-latek został zatrzymany w punkcie skupu, niedzielna sprawa została zakwalifikowana jako wykroczenie.

- Rozumiemy problem mieszkańców. Rejon został objęty szczególnym nadzorem, będziemy reagować na każde zgłoszenie - mówi Kamil Tokarski. Nieoficjalnie wiadomo, że 47-latka przebadali psychiatrzy. Śledczy czekają na wyniki tych badań.