Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pocisk w paczce u kielczanki. Zamowił ją… syn – kolekcjoner

Elżbieta Zemsta
Wtorkowe zgłoszenie postawiło na nogi straż pożarną, policję i służby wojskowe.
Wtorkowe zgłoszenie postawiło na nogi straż pożarną, policję i służby wojskowe. Łukasz Zarzycki
Sporo zamieszania wywołała informacja o pocisku znalezionym w przesyłce. Okazało się, że była to tylko powłoka granatu moździerzowego.

Mama otworzyła paczkę przesłaną dla jej syna i w środku zobaczyła... stary, pordzewiały pocisk. Zaalarmowała służby, a te poderwały się na równe nogi. Szybko zdecydowano o ewakuacji budynków socjalnych przy ulicy 1 Maja w Kielcach, gdzie trafiła przesyłka.

Wiadomość o bombie

Historia rozegrała się we wtorkowy wieczór. Około godziny 18 kobieta, mieszkanka budynków socjalnych przy ulicy 1 Maja w Kielcach, powiadomiła policję o tym, że w paczce adresowanej na jej syna znalazła pocisk. - Kobieta nie wiedziała, czy jest to autentyczny niewybuch, czy jest groźny, czy też nie - opowiadali policjanci.

Na miejscu błyskawicznie zjawił się patrol policji i pierwsze zastępy straży pożarnej. Teren ogrodzono taśmami. Dowódcy akcji podjęli też decyzję o ewakuacji mieszkań sąsiadujących z tym, do którego trafiła przesyłka. W sumie z szeregowych domków socjalnych ewakuowano osiem rodzin - opowiadał komisarz Kamil Tokarski, rzecznik prasowy świętokrzyskiej policji.

Ewakuacja

Strażacy uzupełniali, że swe lokale musiało opuścić dwanaście osób. W sumie ewakuowano osiem mieszkań, dwa były puste. Mieszkańców przemieszczono w strefę bezpieczną, czyli na odległość 100 metrów od domków szeregowych.

Rozważano też ewakuacje sąsiednich budynków. - Na miejscu pojawił się policyjny pirotechnik, który wstępnie zbadał przedmiot znajdujący się w paczce. Okazało się, że jest to najprawdopodobniej pocisk moździerzowy z czasów II wojny światowej. Był nieuzbrojony, bez zapalnika, czyli mówiąc wprost - wydmuszka - tłumaczył Robert Sabat i dodawał: - Po tej informacji zrezygnowaliśmy z zamiaru ewakuacji sąsiednich budynków.

W autobusie, w namiocie

Osoby, które musiały opuścić swoje mieszkania trafiły do autobusu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji w Kielcach, o którego podstawienie poprosił kielecki ratusz. - Dodatkowo też rozstawiliśmy namioty pneumatyczne, aby zapewnić tym osobom komfort i ciepłe miejsce do przeczekania tych trudnych dla nich chwil - dodawał Robert Sabat.

Dużo strachu...

Około godziny 20 na miejscu pojawili się saperzy z jednostki na Bukówce. Potwierdzili, że pocisk moździerzowy jest całkowicie nie groźny. Około godziny 21 mieszkańcy mogli wrócić do swych domów. - Okazało się, że syn kobiety, która powiadomiła nas o zdarzeniu, kolekcjonował militaria z okresu II wojny światowej. Kobieta otworzyła paczkę adresowaną do syna z ciekawości i po obejrzeniu jej zawartości zdecydowała się wezwać służby. Pocisk był całkowicie niegroźny, dlatego saperzy pozostawili go pod opieką właściciela, syna zgłaszającej sprawę kobiety - tłumaczyli policjanci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie