Podsumowanie jesieni MKS Stąporków - 17 miejsce. Kłopoty beniaminka

Strzelcy:

Strzelcy:

8 - Jedynak, 5 - Gałązka, 3 - Rzeszowski, 2 - Rechowicz, Ciekalski, Toborek, 1 - Polakowski, Kokosza, Ogłoza.

Beniaminek ze Stąporkowa od początku sezonu borykał się z różnymi problemami. Zaczęło się od stadionu. Piłkarze MKS w pierwszych dziewięciu kolejkach, mecze w których występowali w roli gospodarza, rozgrywali na wynajmowanych stadionach w Suchedniowie i Kielcach, ponieważ początkowo klub nie otrzymał licencji na grę na własnym boisku.

Podopieczni trenera Waldemara Szpiegi jesień zaczęli od zwycięstwa z Górnikiem Wieliczka 1:0 oraz remisu z Naprzodem Jędrzejów 2:2. Po tym spotkaniu rozpoczęła się niechlubna passa - sześć porażek z rzędu. Zła seria trwała aż do spotkania dziewiątej kolejki, wtedy MKS pokonał w Zabierzowie Kmitę 4:1. Od dziesiątej kolejki MKS otrzymał tymczasową licencję na grę na własnym boisku. W historycznym spotkaniu piłkarze ze Stąporkowa w dobrym stylu pokonali Wierną Małogoszcz, 4:2. Wtedy wydawać się mogło, że podopieczni Waldemara Szpiegi okres słabej gry mają już za sobą. Jak się później okazało było inaczej i znów zaczęła się zła seria. W siedmiu ostatnich kolejkach jesieni MKS zdobył zaledwie punkt, remisując w Połańcu z Czarnymi 1:1.

Wpływ na wyniki drużyny ze Stąporkowa miała też zła sytuacja finansowa. Działacze oraz trener właśnie w tym wyszukiwali głównych przyczyn słabych wyników. Brak wynagrodzeń dla piłkarzy spowodował, że od dziesiątej kolejki zaczęli oni coraz rzadziej uczestniczyć w treningach trzecioligowego beniaminka.

Mówi Waldemar Szpiega, trener MKS Stąporków:
- Widać było, że niektórzy zawodnicy nie byli przygotowani na grę w trzeciej lidze. W pierwszej połowie rundy, gdy jeszcze normalnie trenowaliśmy, nasza gra wyglądała nieźle. Po meczu z Wierną Małogoszcz wszystko zaczęło się psuć.